YES – od najmłodszych lat marzyłem o pilotowaniu samolotów
O najbardziej romantycznej profesji, o tym jak zostać pilotem, jak steruje się „70 tonami żelastwa”i czym wyróżniają się maszyny A320 rozmawiamy z Marcinem Gauksztolem, pierwszym oficerem A320 w liniach Yes Airways.
Infoair: Witamy. Większość młodych osób chce być pilotem i latać dużymi samolotami. Czy pilotowanie było od zawsze Pańskim marzeniem?
Marcin Gauksztol, Pierwszy oficer A320 w liniach Yes Airways: Tak, zdecydowanie od najmłodszych lat marzyłem o pilotowaniu samolotów. Zaczynałem jak większość od sklejania modeli, potem zaczęły się częste wycieczki pod płot warszawskiego lotniska, robienie zdjęć odlatującym maszynom, aż w wieku 16 lat w aeroklubie rozpocząłem szkolenie szybowcowe i jeszcze przed maturą latałem samodzielnie lekkimi samolotami.
Co trzeba zrobić, aby być pilotem?
Ścieżek kariery jest kilka, wszystko zależy od determinacji i niestety także zasobności portfela. Dzisiaj w Polsce jest wiele ośrodków szkolenia, które oferują kursy 'od zera do bohatera’, czyli wyszkolenie do poziomu umożliwiającego aplikowanie do przewoźników i firm lotniczych. Koszt takiego szkolenia w sumie to około 200.000 zł. Drugą, tańszą i równie dobrą drogą są studia na Politechnice Rzeszowskiej, która oferuje kierunek pilotaż (15 osób rocznie), a także nowopowstały, bardzo chwalony wydział lotniczy w Wyższej Państwowej Szkole Zawodowej w Chełmie. Oczywiście nie każdy musi i chce zostać pilotem zawodowym, można latać dla własnej przyjemności małymi samolotami. Szkolenie podstawowe do licencji turystycznej PPL(A) to dzisiaj koszt ok. 25.000 zł. Dobra znajomość języka angielskiego obowiązkowa!
Jak trafił Pan do Yes Airways?
Od kilku lat latałem zawodowo w firmie oferującej prywatne przeloty samolotami dyspozycyjnymi. Przez ten czas odwiedziłem większość krajów europejskich, często mierząc się ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi, czy trudnymi zadaniami operacyjnymi stawianymi przez bardzo wymagających klientów. Kiedy usłyszałem o nowopowstającej firmie, wprowadzającej do eksploatacji jako pierwszy polski przewoźnik samoloty Airbusa, bez wahania zdecydowałem się złożyć aplikację. Branie udziału w zupełnie nowym projekcie zawiera nutkę niepewności, która miesza się z ekscytacją. Moje dotychczasowe doświadczenie i determinacja pomogły mi w pozytywnym przejściu rekrutacji i już po miesiącu rozpocząłem wraz z resztą pilotów szkolenie na całą rodzinę samolotów Airbus A320, w ośrodku znajdującym się na lotnisku w Amsterdamie.
Yes Airways jako pierwsza polska linia lotnicza buduje swoją flotę w oparciu o samoloty typu Airbus A320. Proszę nam powiedzieć, czym latanie takim samolotem różni się od innych?
A320 jest pierwszym samolotem w historii, w którym zastosowano technologię Fly-by-wire, stosowaną wcześniej jedynie w najnowocześniejszych samolotach myśliwskich. Wszelkie ruchy drążka sterowego wykonywane przez pilota przesyłane są elektronicznie do komputerów, które przetwarzają te dane i dopiero przesyłają bezpośrednio na stery. Taki system ma w głównej mierze za zadanie zwiększenie bezpieczeństwa, uniemożliwiając pilotom wykonanie błędu. W praktyce trwa to ułamki sekund i nie przeszkadza w 'klasycznym’ pilotowaniu. Inną nowością w Airbusach jest także wspomniany drążek (side-stick), który zastąpił popularny dotychczas wolant. Jest to rozwiązanie niezmiernie wygodne, umożliwiające świetne wyczucie samolotu i dające wiele dodatkowej przestrzeni na mapy i inne ważne dokumenty potrzebne podczas lotu. Poza tym Airbus jest samolotem bardzo komfortowym, cichym i szybkim, a pilotuje się go jak wiele innych klasycznych liniowców.
Trwa rekrutacja na pilotów w Yes Airways. Z drugiej strony słyszy się o strajkach pilotów za granicą (np. w CSA). Proszę nam powiedzieć, dlaczego warto pracować właśnie w Yes Airways…
Rynek lotniczy, mimo wszechobecnego kryzysu wciąż się rozwija, niebo się zagęszcza, a na rynku charterów i rejsów regularnych wciąż jest wiele miejsca do zagospodarowania. Oczywiście jest to bardzo trudny biznes, podatny na wahania koniunktury w światowej gospodarce, stąd niektóre firmy ze starszym sprzętem, czy też gorzej zarządzane borykają się czasem z problemami. Jednak globalny wolumen zamówień na nowe samoloty Airbusa i Boeinga sięga dzisiaj wielu tysięcy maszyn, co gwarantuje pracę lotnikom przez najbliższe dziesięciolecia. Kiedy przychodziłem do firmy, czekaliśmy na odbiór pierwszego samolotu i każdy zastanawiał się co będzie dalej. Dzisiaj we flocie znajdują się już 3 maszyny, a następne zasilą naszą flotę w najbliższym czasie. Firma jest w okresie bardzo dynamicznego rozwoju, a doświadczeni pracownicy wywodzący się praktycznie z całej Europy są bardzo zaangażowani w te zmiany. Dobrze zarządzana firma, z takimi pracownikami, na pewno ma szanse na duży sukces! Zainteresowanych pracą z nami odsyłam na naszą stronę internetową www.yesairways.pl do zakładki „Praca”.
Jak to jest pilotować tak duży samolot? Czy pilotowanie jest łatwe? Czy istnieje cos takiego jak 'romantyka zawodu’, o której np. mówią kierowcy autobusów?
Do pilotowania największych samolotów dochodzi się stopniowo, więc jest to jakby kolejny naturalny krok. Aczkolwiek świadomość, że sadza się miękko na ziemi 70 ton 'żelastwa’, bez wątpienia działa na wyobraźnię każdego. Lotnictwo to nie tylko pilotowanie, ale też ciągła nauka, rozwój i doskonalenie. Jeżeli ktoś uzna, że wie już wszystko, powinien odejść z lotnictwa. Mimo wszystko to jedna z najbardziej romantycznych profesji. Każdego dnia inne widoki, chmury przybierające najdziwniejsze kształty, czy gwiazdy na czarnym jak smoła niebie. Jestem pewien, że nie znajdziecie pilota, który chciałby zmienić zawód.
Czy ma Pan ulubione kierunki?
Im więcej różnych kierunków w miesiącu tym ciekawiej. W tym roku lataliśmy głównie do Turcji (Antalya, Izmir, Bodrum, Dalaman), Egiptu (Hurghada, Marsa Alam, Taba International, Sharm el-Sheikh), Grecji (Heraklion na Kretcie), Tunezji (Monastir), Jordanii (Aqaba), Kenii (Mombasa), Portugalii (Faro) i Hiszpanii (Las Palmas). Ja szczególnie lubię latać na Wyspy Kanaryjskie, kiedy pokonuje się granice wielu krajów, Alpy, Pireneje, aby w końcu wpaść nad Atlantyk. Zimą jest to zdecydowanie austriacki Innsbruck, z fantastycznym górskim pejzażem i wymagającym podejściem do lądowania.
Jakie najtrudniejsze sytuacje miał Pan podczas swojej kariery zawodowej?
Zdarzały się trudniejsze momenty, kiedy zmęczenie mieszało się ze złą pogodą czy drobnymi usterkami. Odpukać, odkąd latam Airbusami nie miałem żadnych przykrych niespodzianek i niech tak pozostanie.
A jaki był najmilszy moment w pracy?
Zdarzają się na szczęście często. Pamiętam jak przeleciałem małym, czteromiejscowym jednosilnikowcem w jeden dzień z Warszawy na Cypr po klientów, którzy utknęli na wiele dni przez chmurę pyłu po wybuchu wulkanu. Podobnie wszystkie podziękowania, brawa czy laurki od dzieciaków są miłe. Czujemy, że sprawiamy komuś radość i podróż samolotem to nie tylko przykry obowiązek.
Co zmieniło się w pracy pilota na przestrzeni ostatnich lat?
Po pierwsze, dzięki niesamowitemu postępowi technicznemu liczba osób w kokpicie zmniejszyła się do dwóch, co wbrew pozorom bardzo zwiększa bezpieczeństwo i ułatwia pracę. Bardzo zwiększył się również nacisk na trening pilotów, także w aspektach psychologii i współpracy w całej załodze. Latanie staje się coraz bardziej powszechne, niebo się zagęszcza i także my musimy być coraz bardziej elastyczni. Dzisiaj, kiedy nie istnieją praktycznie granice, nigdy nie wiesz gdzie rzuci cię awiacja i twoją bazą może stać się nagle Dubaj albo Hong Kong.
Czego życzy się pilotom?
Udanego powrotu do domu…po locie, bo jazda samochodem to najmniej bezpieczna część podróży!
Dziękujemy za rozmowę.
Marcin Gauksztol, Pierwszy Oficer A320 w liniach Yes Airways. Wiek: 30 lat, nalot: 2500h, 11 typów samolotów. W Yes Airways od stycznia 2011.