Pracownicy Airbusa i Air Fance protestują przeciwko zwolnieniom
Przeciw zwolnieniom protestowali w środę pracownicy Airbusa, Nokii i Sanofi; demonstracje odbyły się 8 lipca Paryżu, Tuluzie na południu Francji i w Morlaix na północy kraju.
Największy protest zorganizowali pracownicy Airbusa – według AFP było ich kilka tysięcy.
Airbus zwalnia
Na peryferiach Tuluzy wzdłuż drogi na lotnisko w środę rano na wezwanie central związkowych FO, CFE-CGC i CFTC stawiło się kilka tysięcy osób.
Ogłoszony przez dyrekcję koncernu Airbus plan zwolnień zakłada likwidację 3,5 tys. miejsc pracy w samej Tuluzie, gdzie mieści się jedna z największych fabryk firmy – poinformował przedstawiciel centrali związkowej FO w Airbusie, Jean-Francois Knepper.
Według wyliczeń związkowca, w Tuluzie zajęcie straci 2 398 pracowników zajmujących się produkcją, 980 osób z centrali koncernu i 200 innych pracowników.
W fabrykach w Saint-Nazaire i Nantes zwolnionych zostanie – odpowiednio – 386 i 484 pracowników, łącznie w całej Francji pracę straci ok. 5 tys. osób. Jak pisze agencja AFP, liczba ta uznawana jest przez francuskie ministerstwo gospodarki i finansów za „nadmierną”.
Zależna od Airbusa firma Stelia Aerospace również zwolni kilkuset pracowników zakładów w Rochefort, Merignac, Meaulte i Saint-Nazaire – dodał Knepper. Koncern we wtorek ogłosił plan zredukowania zatrudnienia na całym świecie o 15 tys. osób.
Air France też zwalnia
W Morlaix w Bretanii przed regionalną filią Air France kilkaset osób protestowało przeciw zamknięciu tej spółki, która zatrudnia 280 osób. Zagrożone są też inne miejsca pracy w filii linii lotniczych, która ma również zakłady w Tuluzie i Morlaix.
Linie Air France zapowiedziały już w połowie czerwca, że do roku 2022 zredukują ponad 7,5 tys. miejsc pracy z powodu kryzysu wywołanego pandemią. Zarząd podkreślił jednak, że likwidacja miejsc pracy będzie polegać głównie na dobrowolnych odejściach, zwłaszcza tych osób, które zbliżają się do wieku emerytalnego.
Najwięcej redukcji przewidzianych jest wśród personelu naziemnego; połowa miejsc pracy, które prawdopodobnie znikną, dotyczyłaby tzw. wsparcia (zasoby ludzkie, zrównoważony rozwój), drugą najliczniejszą grupą mają być pracownicy personelu pokładowego i stewardessy.(PAP)
„