Najnowsze w Infoship
Brakuje najnowszych.

Paktowanie z diabłem w sprawie Okęcia

infoair
18.01.2008 18:02
Żeby jak najszybciej skończyć budowę terminalu na Okęciu, Ministerstwo Infrastruktury zaczęło rozmowy z polsko-hiszpańskim konsorcjum, które stąd wyrzucono. Resort nie wierzy w zapewnienia Portów Lotniczych o tym, że przed 28 marca uda się otworzyć nową halę odlotów przystosowaną do odpraw pasażerów lecących do krajów strefy Schengen.
Wczoraj szefowie firmy zarzekali się, że zdążą przed terminem wyznaczonym przez Unię Europejską. Przekonywali, że pełną parą trwa usuwanie niedoróbek, z powodu których straż pożarna nie zgodziła się na otwarcie terminalu. Zamontowano część dodatkowych głośników, przez które mają płynąć komunikaty o pożarze. Robotnicy wykańczają też sklepy i kawiarnie. Wciąż jednak nie podpisano umów na niektóre prace m.in. wymianę 38 okien na uchylne (mają zapewnić lepszą wentylację). Andrzej Warchoł, wicedyrektor Biura Rozbudowy Portu stwierdził, że stanie się to 'w najbliższych dniach’.
W to i inne zapewnienia nie wierzy wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz. – Marcowy termin uruchomienia terminalu jest mocno zagrożony – powiedział wczoraj 'Gazecie’. Według niego kwestia nagłośnienia czy okien to wcale nie największe problemy. Znacznie trudniejsze będzie podłączenie skomplikowanych systemów bagażowych i rękawów, przez które pasażerowie wchodzą do samolotów. Wykonawcy, którzy zaczęli te prace, nie chcą ich skończyć, bo są związani umowami lojalnościowymi z konsorcjum Ferrovial-Budimex-Lamela. Trzy miesiące temu ówczesny minister transportu Jerzy Polaczek polecił wyrzucić je z budowy.
Teraz z szefami Budimeksu i Ferrovialu negocjuje wiceminister Jarmuziewicz. – Żeby otworzyć ten terminal, spotkam się nawet z diabłem – mówił nam, gdy w zeszłym tygodniu ujawniliśmy, że dojdzie do rozmów z usuniętym wykonawcą. Wczoraj twierdził, że nie dojdzie do odnowienia kontraktu z całym konsorcjum, ale nie wykluczał, że Porty Lotnicze podpiszą umowę z jedną z firm zależnych od Ferrovialu, być może nawet z Budimeksem. Oprócz podłączenia skomplikowanej elektroniki miałby on szkolić pracowników PPL-u w obsłudze urządzeń.
Ministerstwo twierdzi, że Budimex nie postawił żadnych warunków przed rozpoczęciem negocjacji np. zapłacenia kwot, o które spiera się z PPL-em. – Te spory i tak zakończą się w sądzie. Firmom takim jak Ferrovial i Budimex zależy na reputacji i dlatego chcą teraz nam pomóc – uważa min. Jarmuziewicz. Po otwarciu hali odlotów trzeba jeszcze zbudować pirs centralny i dokończyć południowy. To części dworca, w których czeka się na wejście do samolotu. Wykonawców tych prac władze Okęcia chcą szukać w kolejnym przetargu.