OKIEM PASAŻERA: Nie szkoda mi Modlina

infoair
08.08.2013 12:21

Z wielką ulga przyjąłem do wiadomości fakt, że tanie linie lotnicze zapowiedziały pozostanie na warszawskim Okęciu. W tych odczuciach zapewne nie jestem sam, co pokazały najnowsze statystyki na temat ruchu pasażerskiego. Ryanair po raz pierwszy wyprzedził LOT, a na trzecim miejscu w tabeli znalazł się Wizz Air, który również ma ambicje pokonać narodowego przewoźnika.

Wydawać by się mogło, że lotnisko w Modlinie to dobre posunięcie. Większa odległość, niższy standard –no cóż, tanie linie lotnicze. Płacisz –nie wymagasz, bo mało płacisz. Biznes opłacalny dla obu stron. A właściwie nawet dla trzech. Pasażer zadowolony (jeszcze nigdy tak dawno nie lataliśmy), przewoźnik również (dynamiczny rozwój tanich linii lotniczych pokazuje, że ten model biznesowy się sprawdza) oraz porty lotnicze, które w normalnych warunkach nie miałyby prawa bytu. To właśnie one w większości obsługują tanie linie lotnicze.

Otwierając Modlin Wizz Air i Ryanair uruchomiły połączenia. Jednakże niekończąca się farsa z otwieraniem i zamykaniem lotniska, nieustającą renowacją pasa startowego skłoniła owych przewoźników do przeniesienia się na Okęcie. Nic dziwnego –szkoda utracić pasażerów korzystających z największego lotniska w Polsce. Tu szybko zdobyły kolejnych pasażerów umacniając się na rynku. Teraz mówią Modlinowi nie. Pomijam fakt czy to gra negocjacyjna z lotniskiem dla którego ich decyzja to być albo nie być, to taka decyzja jest zbawienna dla pasażerów takich jak ja. Dlaczego?

W dyskusjach nad przyszłością Modlina niejednokrotnie pasa argument o tym, że taki schemat funkcjonowania działa na całym świecie. Ale zapomina się o pewnym ewenemencie Okęcia –bliskim jego położeniu w obrębie miasta! Na Okęcie dojedziemy szybko komunikacją miejską. Do Modlina już tak różowo nie będzie. Ten „oczywisty”fakt obala argumenty pokazujące, że takie rozwiązanie działa np. w Londynie. Tylko, że tam zarówno z Heathrow jak i Luton, Stansted czy Gatwick do centrum Londynu musimy poświęcić mniej więcej tyle samo czasu i pieniędzy. Taka sytuacja nie występuje w Warszawie.

Tak więc aby pasażerowie przenieśli się za tanimi liniami lotniczymi do Modlina różnica ceny biletu musi pokrywać przynamniej różnicę w cenie za dojazd. Przy czym ta różnica nie jest 1:1, bo niektórzy chcą zapłacić więcej za komfort. Co więcej, tradycyjni przewoźnicy wielokrotnie już pokazali, że ich oferta może być równie atrakcyjna co tanich linii lotniczych. Okazuje się, że sumując wszystkie koszty związane z podróżą lot tradycyjną linią może być równie tani co niskokosztową. A gdzie dojazd do Modlina?

Wygląda na to, że ten fakt doskonale uświadomiły sobie tanie linie lotnicze podejmując decyzje o pozostaniu na Okęciu. Niewątpliwie ich udział w rynku będzie rósł, podobnie jak i konkurencja wśród przewoźników. Dla nas pasażerów to lepiej –i bliżej i taniej. Cóż –może komuś i szkoda Modlina, mnie na pewno nie.