Czy warto było czekać tyle lat?
LOT wciąż świętuje odebranie pierwszego Boeinga 787 „Dreamliner”. Chwali się, że jest pierwszym przewoźnikiem w Europie z tymi samolotami. To niezaprzeczalny fakt. Choć kolejne maszyny przylecą do Polski do końca marca 2013 roku to czy nie należy zadać sobie pytania –czy warto było czekać cztery lata aby ziściły się marzenia o nowych maszynach w polskiej flocie?
W trwającej wielkiej radości nikt nie postawił sobie pytania czy warto było czekać na nowe samoloty Boeinga 787 aż cztery lata, szczególnie w trudnej sytuacji finansowej spółki. Ok, może i stawiano sobie takie pytania ale pewnie nie uzyskano jednoznacznej odpowiedzi. Aby mieć pewność –redakcja Infoair zadała takie pytanie bezpośrednio przewoźnikowi. Odpowiedź jaka uzyskaliśmy była dość lakoniczna: „[…]W odpowiedzi na pytanie dotyczące konsekwencji opóźnienia informujemy, że informacje te są tajemnicą handlową Spółki […]”. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak trochę pospekulować…
Każdy się zgodzi, że nowe maszyny dla polskiego przewoźnika to konieczność. Zatem jeżeli miałby to być nie Dreamliner to co? Airbus wysuwa propozycję –A350 XWB. Co prawda samolotu jeszcze nie ma na rynku (pierwszy oblot planowany jest w 2013 roku, pierwsza maszyna trafi do eksploatacji w drugiej połowie 2014 roku), jednakże jego produkcja wykonywana jest zgodnie z planem, a przewoźnicy powinni otrzymać nowe maszyny zgodnie z zamówieniami. Przyjrzyjmy się zatem co europejski producent ma do zaoferowania swoim klientom.
Airbus zapewnia, że najnowszy produkt koncernu, w chwili wprowadzenia do eksploatacji będzie najbardziej zaawansowanym technologicznie samolotem. Samo zużycie paliwa ma być niższe o 8 procent w stosunku do Boeinga 787. Będzie to zatem najbardziej ekonomiczny i wydajny samolot w swojej kategorii. Co więcej, kabina liczona w przekroju od oparcia do oparcia mierzy 5,58 metra i jest o 12,7 cm szersza od 787. Wydawać by się mogło, że to niewielka różnica, jednakże te centymetry pozwalają na zamontowanie 35 miejsc więcej w samolocie (co przekłada się na możliwość uzyskania o 10% większych przychodów). Europejski producent wskazuje na jeszcze więcej różnic –szersze fotele, większa ilość miejsca na wysokości głowy, szersze okna panoramiczne czy bardziej pojemne schowki bagażowe.
Nie bez znaczenia jest budowa kompozytowa obu samolotów. Lekki płatowiec A350 XWB składa się w ponad 70% z zaawansowanych technologicznie materiałów, w tym w 53% z materiałów kompozytowych, a także tytanu i stopów z aluminium nowej generacji. Innowacyjna i całkowicie nowa koncepcja kadłuba, oparta na tworzywach sztucznych wzmacnianych włóknami węglowymi (Carbon Fibre Reinforced Plastic, CFRP) przynosi dodatkowe oszczędności w postaci niższego spalania paliwa oraz umożliwia łatwiejszy serwis i naprawy. A350 XWB został skonstruowany z wykorzystaniem głębokiej, specjalistycznej wiedzy, jaką dysponuje Airbus w zakresie stosowania materiałów kompozytowych w samolotach. Niezawodne, najnowocześniejsze systemy także pomagają ograniczyć koszty konserwacji. W połączeniu z niezwykle efektywnym spalaniem paliwa zmniejsza to koszty operacyjne o 25% w porównaniu do Boeinga 777 oraz o około 8% w porównaniu do 787. Dalszą redukcję kosztów uzyskuje się dzięki zastosowaniu podobnych silników, systemów i części zamiennych w obrębie całej rodziny. Silniki Rolls-Royce Trent XWB kolejnej generacji oraz najnowsze rozwiązania aerodynamiczne pozwolą zredukować emisje gazów cieplarnianych znacznie poniżej obecnych i oczekiwanych w przyszłości regulacji. Emisja dwutlenku węgla na jednego pasażera będzie nawet o 25% niższa niż w przypadku obecnie eksploatowanych samolotów z tej kategorii, zaś poziom hałasu zewnętrznego będzie aż o 16 EPNdB (efektywnie słyszalnych decybeli) poniżej wymogów rozdziału 4 ICAO.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Zatem który samolot jest lepszy? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Szczególnie, że obaj producenci chwalą się wysokim popytem –Boeing mówi o 800 zamówieniach na „Dreamlinery”, a Airbus równocześnie pokazuje 560 takowych.
Czy LOT rozważał decyzję o zakupie Airbusów? Takie pytanie pozostaje wciąż bez odpowiedzi, przewoźnik zasłania się tajemnicami handlowymi a producent odmawia komentarza w tej sprawie. Jak zatem ocenić decyzje polskiego przewoźnika. Jak myślicie, która strategia byłaby najlepsza dla LOT?