Bombowe żarty na lotnisku w Bydgoszczy
Mieszkaniec Włocławka, wyjeżdżający na wakacje do Turcji, przekonał się na lotnisku w Bydgoszczy, że żarty dotyczące bomby w jego bagażu zostały odebrane przez obsługę poważnie, a nie jako żart. Kontrola przeprowadzona przez pirotechników nie wykazała żadnych niebezpiecznych substancji czy przedmiotów, jednak żartowniś został ukarany mandatem.
Rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. SG Dagmara Bielec poinformowała w czwartek, że do incydentu doszło w środę podczas odprawy przed lotem do Antalyi.
W trakcie nadawania bagażu 52-letni mężczyzna poinformował obsługę naziemną portu, że w walizce posiada bombę. To natychmiast uruchomiło lotniskowe procedury bezpieczeństwa. Na miejscu niezwłocznie pojawili się pirotechnicy Straży Granicznej, którzy przystąpili do sprawdzenia potencjalnie niebezpiecznego bagażu. Został on prześwietlony i sprawdzony manualnie - z wynikiem negatywnym.
"Winny całego zdarzenia mężczyzna szybko wyraził skruchę, tłumacząc swoje nieodpowiedzialne słowa, że był to po prostu żart. Niestety, nie pomogło mu to uniknąć mandatu karnego w wysokości 500 zł. Dzięki doświadczeniu oraz sprawnym działaniom funkcjonariuszy – pirotechników z Placówki Straży Granicznej w Bydgoszczy - incydent nie spowodował opóźnień w lotach. Żartowniś może i tak mówić o sporym szczęściu, ponieważ kapitan samolotu wyraził zgodę zabrać mężczyznę na pokład samolotu, dzięki temu udało mu się odlecieć na planowane wakacje do Antalyi. Jednak często zdarza się, że tego typu głupie żarty kończą się dla podróżnego wilczym biletem" - podkreśliła rzeczniczka. (PAP)
PRZESIĄDŹ SIĘ NA: