Bezpieczeństwo lotów
Niedawna przygoda hiszpańskiego Boeinga lądującego w podkatowickich Pyrzowicach jest doskonałym pretekstem do rozmowy o bezpieczeństwie w lotnictwie, widzianym z „przyziemnej”perspektywy. Podchodzący do lądowania samolot pasażerski końcową fazę dolotu do lotniska wykonał na wysokości tak małej, że zniszczył kilka świateł nawigacyjnych, sam również uległ poważnym uszkodzeniom.
W historii lotnictwa można znaleźć wiele podobnych przypadków. Awaria silników, błędne wskazania przyrządów pokładowych, nagłe załamanie pogody połączone z niedoborem paliwa, zła decyzja pilota –to tylko niektóre z przyczyn zmuszających załogę do podjęcia próby „dociągnięcia”do lotniska na bardzo małej wysokości. Prawdopodobieństwo szczęśliwego zakończenia takiego lotu jest odwrotnie proporcjonalne do liczby przeszkód terenowych, budynków i innych konstrukcji znajdujących się w pobliżu lotniska, zwłaszcza na przedłużeniu osi drogi startowej.
Każda konstrukcja wznoszona wewnątrz strefy ochronnej lotniska, nawet poza ogrodzeniem, musi być tak zaprojektowana i wykonana, aby w konfrontacji z samolotem poddała się pierwsza. Dobrym przykładem są kratownicowe maszty świateł wyznaczających oś pasa startowego. Każdy lądujący samolot musi przelecieć dokładnie nad nimi. Jeśli awaryjne lub przymusowe podejście do lądowania odbywa się na krytycznie małej wysokości, prawdopodobieństwo zderzenia jest duże. Dlatego kratownice wykonuje się z lekkich materiałów, dodatkowo osłabionych w newralgicznych punktach. Wsporniki podtrzymujące belkę poziomą łączą się z pionową kratownicą za pośrednictwem celowo podpiłowanych sworzni. Dzięki temu konstrukcja wytrzymuje normalne obciążenia wywoływane przez wiatr albo gromadzące się na niej śnieg i lód ale kolizja z samolotem spowoduje natychmiastowe „złożenie się”masztu. Jak widać na przykładzie hiszpańskiego Boeinga to rozwiązanie sprawdza się doskonale, choć nie gwarantuje całkowitego bezpieczeństwa.
Wszystkie budynki i inne obiekty zlokalizowane w bezpośrednim otoczeniu lotnisk, muszą być zgłaszane władzom lotniczym przed rozpoczęciem budowy. Dotyczy to także konstrukcji wznoszonych czasowo (dźwigi, żurawie budowlane itp.). Jeśli okaże się, że obiekt może spowodować zagrożenie w ruchu lotniczym, pozwolenie na budowę nie zostanie wydane. Informacje o dokładnym położeniu przeszkód publikuje się w uaktualnianym na bieżąco Zbiorze Informacji Lotniczych (AIP). Wydanie zgody na budowę wysokiego budynku w obrębie lotniska może mieć długofalowe konsekwencje. Projektując procedury dla lotniska uwzględnia się istniejącą zabudowę i ustala profil ścieżki podejścia do lądowania w taki sposób, żeby podczas wykonywania procedury statek powietrzny zawsze zachowywał bezpieczną separację pionową od obiektów naziemnych. Późniejsza przebudowa lub rozbudowa drogi startowej jest możliwa tylko pod warunkiem, że wymuszone przez nią zmiany profilu ścieżki podejścia nie spowodują naruszenia tej separacji. Taki problem pojawił się podczas sporządzania planów przedłużenia pasa startowego w podkrakowskich Balicach. Okazało się, że samoloty podchodzące do lądowania z kierunku zachodniego (na pas 070) przelatywałyby zbyt nisko nad wieżą okolicznego kościoła.
Ograniczenia budowlane to przekleństwo właścicieli gruntów przylegających do lotniska. Wraz z innymi uciążliwościami związanymi z ruchem lotniczym: hałasem generowanym przez lądujące i startujące samoloty, zanieczyszczeniem powietrza spalinami itp. powodują, że ceny ziemi w bezpośrednim otoczeniu lotnisk są niższe, niż gdzie indziej. Mimo tego grunty znajdują nabywców: inwestorów, którzy dobrze wiedzą, że jeśli uda się doprowadzić do zamknięcia lotniska (co wcale nie jest tak absurdalne ani mało prawdopodobne, jak by się mogło wydawać) albo przynajmniej do złagodzenia zakazów, ceny działek wzrosną. Muszą o tym pamiętać gminy, które rozważają rozbudowę istniejących lub budowę nowych portów lotniczych. Lotnisko może przynieść lokalnym społecznościom wymierne korzyści ale wymaga konsekwencji w przestrzeganiu podjętych zobowiązań. Uleganie naciskom grup walczących o własne interesy i naginanie przepisów bezpieczeństwa może pociągnąć za sobą nieobliczalne konsekwencje.