11 mln zł na odśnieżanie warszawskiego lotniska

infoair
03.08.2011 12:57

Niemal 11 mln zł kosztowało zimowe utrzymanie Lotniska Chopina w sezonie 2010/11. Nigdy wcześniej walka ze śniegiem i lodem nie wymagała aż tyle środków i pracy.

– To był naprawdę trudny sezon, ale nie daliśmy się zaskoczyć zimie –mówi Jan Michalak, szef Służby Utrzymania Lotniska.
Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, tegoroczna zima była w Polsce wyjątkowo chłodna. Średnia temperatura dla trzech zimowych miesięcy wyniosła -3 st. C. i o ponad 2 stopnie była niższa od normy klimatycznej. Najbardziej ekstremalne warunki odnotowano w grudniu 2010 r., co spowodowało paraliż komunikacyjny (drogowy, kolejowy i lotniczy) niemal w całej Europie.

W Warszawie liczba tzw. okresów z opadami śniegu (czyli 12-godzinnych zmian roboczych wymagających podjęcia działań odśnieżających) wyniosła 85 i utrzymała się na podobnym poziomie co w dwóch poprzednich sezonach. Również na średnim poziomie (96 okresów) utrzymała się liczba okresów z przejściem temperatury przez 0 st. C. Jednak intensywność opadów –zwłaszcza w listopadzie i grudniu –oraz duża zmienność warunków pogodowych sprawiły, że pracy w tym sezonie było wyjątkowo dużo.

Rok nadgodzin
Do walki ze śniegiem Dział Utrzymania Lotniska rzucił wszystkie swoje siły w liczbie 163 pracowników. Podzieleni na brygady pracowali przez całą dobę: albo bezpośrednio w porcie, albo czekając pod telefonem na nagłe wezwanie. O skali przedsięwzięcia niech świadczy liczba nadgodzin: 8852 –najwięcej od 11 lat.

– Dzięki tak dużemu zaangażowaniu pracowników udało się utrzymać lotnisko w ciągłej sprawności –podkreśla Jan Michalak. W ciągu całego okresu zimy port zamknięty był tylko dwa razy po godzinie.

Rekordowe koszty
Do Akcji Zima w sezonie 2010/11 Służba Utrzymania Lotniska przystępowała wzmocniona sześcioma nowymi zestawami odśnieżającymi MB2041/Overaasen oraz nową dużą zraszarką Damman o znacznie lepszych parametrach technicznych od wcześniej używanego sprzętu. Pozwoliło to na oczyszczanie drogi startowej w jednym przejeździe oraz równoległe oczyszczanie płyt postojowych i dróg kołowania przez starsze zestawy MB1929/Schorling.

– Dzięki włączeniu do eksploatacji nowych zestawów odśnieżających obciążenie robocze rozłożyło się proporcjonalnie na cały sprzęt, a przebiegi starszych maszyn zmniejszyły się o blisko połowę w porównaniu z poprzednim sezonem zimowym. O 14 proc. mniejsze były też koszty zużycia paliwa –wylicza Marek Walczak, kierownik Działu Utrzymania Nawierzchni Lotniskowych.

Znacznie więcej niż przed rokiem zużyto środków chemicznych do odladzania nawierzchni lotniskowych. Łączne zużycie wyniosło ponad 2,1 tys. ton co stanowi rekord w historii naszego portu (środki na bazie mrówczanu potasu są obojętne dla środowiska). Rekordowy był również koszt zastosowanych środków, który wyniósł ponad 8,9 mln zł.

Łącznie z wydatkami na wymianę miotełek do oczyszczarek i listew zgarniających pługów lemieszowych, a także wydatkami na paliwo i wywóz śniegu tegoroczna Akcja Zima kosztowała ponad 10,8 mln zł –nigdy wcześniej lotnisko nie wydało więcej na ten cel.

Lepsi od innych
Ważnym wnioskiem wyciągniętym po tegorocznym sezonie zimowym jest pozostawienie w eksploatacji dziewięciu starych zestawów odśnieżających. Mimo swojego wieku, dzięki staraniom komórek TU, wszystkie są nadal w bardzo dobrym stanie i będą wykorzystywane przy oczyszczaniu nawierzchni PPS i DK. Tylko ich wydajne wsparcie pozwoliło wielokrotnie szybko opanować sytuację na płytach postojowych.

– W grudniu otrzymaliśmy zapytanie od firmy Overaasen, czy nie chcielibyśmy wypożyczyć z obsługą lub odsprzedać naszych starych zestawów, bo jest kilka portów w Wielkiej Brytanii zainteresowanych ich pozyskaniem. Nie zgodziliśmy się i to była bardzo dobra decyzja –mówi Marek Walczak.

– Wiele dużych portów nie poradziło sobie z intensywnymi opadami, co powodowało ogromne zakłócenia w transporcie lotniczym w całej Europie. My z dumą możemy powiedzieć, że zimie się nie daliśmy –uśmiecha się Jan Michalak.