Chcesz bezpośredniego pociągu Gdynia – Koszyce? Podpisz petycję!
Inicjatywa obywatelska Polska-Słowacja-autobusy przygotowała petycję ws. bezpośrednich pociągów Gdynia-Kraków-Muszyna-Poprad/Koszyce i przyspieszenia realizacji projektu Podłęże-Piekiełko.
Została ona skierowana do Ministerstva dopravy SR, Ministerstwa Infrastruktury RP, posłów i senatorów RP oraz posłów NR.
O co chodzi?
Poniżej zamieszczamy treść petycji:
My, niżej podpisani mieszkańcy Polski i Słowacji zwracamy się z uprzejmą prośbą o jak najszybsze uruchomienie przez PKP Intercity oraz Železničná spoločnosť Slovensko (państwowe koleje słowackie) bezpośrednich całorocznych pociągów na trasie Gdynia – Warszawa – Kraków – Tarnów – Nowy Sącz – Muszyna - Plaveč - Poprad-Tatry / Košice, wraz z wagonem gastronomicznym na całej trasie. Po obu stronach granicy pociąg powinien być swobodnie dostępny również w ruchu krajowym, na takich samych zasadach jak zwykłe pociągi polskie i słowackie, umożliwiając przejazd np. z Gdyni, Warszawy czy Krakowa do Muszyny, z Krakowa do Tarnowa i Nowego Sącza, z Plavča do Popradu, z Plavča do Preszowa i Koszyc. Na każdym spośród wymienionych wyżej relacji wewnątrzkrajowych już dziś występuje wystarczający popyt i funkcjonują polskie i słowackie pociągi dotowane przez oba ministerstwa, a to oznacza, że nieprawdą są ewentualne argumenty, iż proponowane przez nas połączenie nie znajdzie pasażerów. Odrzucamy również argument, iż do czasu wybudowania linii Podłęże-Piekiełko pociąg na odcinku Gdynia – Poprad/Koszyce lub Kraków – Poprad/Koszyce będzie jechał zbyt długo a przez to ma być rzekomo nieatrakcyjny. Żaden pociąg PKP Intercity ani ZSSK nie jest tworzony wyłącznie z myślą o pasażerach jadących całą trasę, przykładowo jedynie niewielki odsetek pasażerów słowackich pociągów Bratysława – Koszyce jedzie z Bratysławy do Koszyc, pociąg jest natomiast pełny dzięki pasażerom podróżującym na krótszych odcinkach (np. Bratislava – Tnava, Żylina – Liptowski Mikulasz, Poprad – Koszyce). Argumentem na rzecz naszego pociągu jest też dotowany przez Ministerstwo Infrastruktury bezpośredni pociąg Kraków – Wrocław – Gdynia, który jeździ pełny, mimo iż jedzie okrężną drogą w porównaniu do pociągów Kraków – Warszawa – Gdynia.
Proponowany przez nas pociąg w naszej ocenie będzie się cieszyć dużą frekwencją, gdyż pokazują to doświadczenia już istniejących połączeń kolejowych i autobusowych na relacjach wewnątrzkrajowych. Oprócz pasażerów podróżujących z Polski na Słowację i odwrotnie, pasażerowie będą tym pociągiem podróżować w relacjach:
Gdynia – Warszawa – Kraków
Kraków – Tarnów
Tarnów – Nowy Sącz
podróże z całej Polski do Muszyny, Piwnicznej, Krynicy (region sądecki potrzebuje lepszych, całorocznych połączeń kolejowych, jest to ważne dla mieszkańców, ale także dla przyszłości i czystego powietrza w tamtejszych kurortach)
lokalne przejazdy Słowaków z Plavča do Starej Lubowni, ze Starej Lubowni do Kieżmarku, z Kieżmarku do Popradu itp.
Od 30 lat ciągle słyszymy piękne słowa o tym, że Polska i Słowacja to bliscy sąsiedzi, że łączą nas Tatry i podobny język, że powinniśmy się przyjaźnić i współpracować w ramach Euroregionu Tatry, Grupy Wyszehradzkiej, Unii Europejskiej i Inicjatywy Trójmorza. Od 30 lat słyszymy o wyzwaniach klimatycznych i efekcie cieplarnianym oraz o tym, że jeżeli nic z tym nie zrobimy (w tym nie ograniczymy podróżowania samochodami), to nasza planeta zniknie. Obecnie w związku z wojną słyszymy o potrzebie ograniczenia zużycia rosyjskiej ropy lub ropy od innych despotów (kraje arabskie, Wenezuela, Azerbejdżan), co można zrobić tak jak to robią Niemcy, którzy mają gęstą sieć pociągów i regionalnych autobusów, a niedawno wprowadzili słynny bilet za 9 euro, dzięki czemu zmniejszyli ruch samochodowy na rzecz komunikacji publicznej.
Tymczasem praktyka wygląda tak, że zlikwidowano niemal wszystkie połączenia komunikacją publiczną między Polską a Słowacją. Projekt utworzenia sieci samorządowych autobusów transgranicznych w Tatrach, o co zabiega od lat Inicjatywa Obywatelska „Polska – Słowacja – autobusy” jest torpedowany przez polskich i słowackich urzędników lokalnych, którzy od pięciu lat nie potrafią albo nie chcą wprowadzić go w życie, bo zawsze mają coś ważniejszego. To nie jest normalne i dlatego prosimy, aby Państwo coś z tym wreszcie zrobili na poziomie ogólnokrajowej polityki.
Polacy chcą jeździć w słowackie Tatry i na Podtatrze transportem publicznym, a Słowacy chcą jeździć całorocznymi codziennymi pociągami do polskich kurortów (Muszyna, Krynica, Piwniczna), a także do Nowego Sącza, Tarnowa, Krakowa, Warszawy i Trójmiasta. Oczywiście bilety na ten międzynarodowy pociąg nie mogą być zbyt drogie, przejazd drugą klasą w relacji Gdynia – Poprad powinien kosztować maksymalnie 120-150 złotych: taka powinna być cena bazowa kupiona w kasie lub przez Internet, bez potrzeby kombinowania z promocjami, przejściówkami czy kupowaniem biletu na stronie Kolei Czeskich, bo PKP z niezrozumiałych względów nie podaje ceny biletów w relacjach międzynarodowych. Nie zgadzamy się również z argumentem, że pociąg jest bez sensu, bo podróż z Krakowa do Popradu zajmie nim aż 5,5 godziny. To rzeczywiście dużo, ale dla wielu miłośników kolei jest jak najbardziej do przyjęcia dzięki pięknym widokom i pod warunkiem, że w pociągu będzie dostępny wagon restauracyjny (na odcinku Kraków – Poprad/Koszyce najlepiej jakby był to wagon słowacki, przedstawiający dla polskich pasażerów dodatkową atrakcję, zwiększający frekwencję również na odcinku krajowym Kraków – Muszyna dzięki możliwości zjedzenia smacznych i niecodziennych słowackich potraw).
Chcielibyśmy również zwrócić uwagę na ogromne pozytywne zmiany, jakie w ciągu ostatnich 15 lat zaszły w stosunku Słowaków do Polski i polskiego Wybrzeża Bałtyku. Jeszcze w 2007 czy 2010 roku opinia wielu Słowaków o Polsce była zdecydowanie negatywna, a Polska była dużo biedniejszym krajem od Słowacji (dziś się to zmieniło). W roku 2007 mało który Słowak chciał jeździć do Gdańska, Gdyni czy Warszawy, a polskie morze wydawało im się totalnie nieciekawe. Dziś jest ogromne zainteresowanie Słowaków polskim Bałtykiem, Gdańskiem, Helem i Warszawą, ale Słowacy nie mają jak do tych miejsc dojechać transportem publicznym, zwłaszcza mieszkańcy Wschodniej Słowacji. To absurd, że 30 lat po utworzeniu niepodległej Słowacji nie doczekaliśmy się bezpośrednich połączeń komunikacyjnych i żeby dostać się pociągiem z Koszyc, Popradu lub Liptowskiego Mikulasza do Krakowa, trzeba jechać tranzytem i naokoło przez Czechy. Nie świadczy to najlepiej o polsko-słowackich relacjach, skoro nadal potrzebujemy czeskiego pośrednika by się ze sobą kontaktować, tak jak w czasach Czechosłowacji.
Młodzi mieszkańcy Wschodniej Słowacji chcą również studiować na polskich uczelniach w Krakowie, Warszawie i Gdyni (Uniwersytet Morski). Kształcenie Słowaków na polskich uczelniach jest kluczową sprawą dla realizacji polskiej racji stanu, w tym budowania w praktyce Inicjatywy Trójmorza. Dotyczy to zwłaszcza kształcenia Słowaków na polskich uczelniach morskich. Tutaj musimy wspomnieć o bardzo przykrym fakcie: w ramach rekrutacji na rok akademicki 2022/23 zainteresowanie studiami na Uniwersytecie Morskim w Gdyni wyraziło około 50 młodych Słowaków, jednak niemal każdy z nich ostatecznie zrezygnował, gdy okazało się że nie ma jak dojechać pociągiem z domu na uczelnię. Brak pociągu o którym mówimy paraliżuje współpracę polsko-słowacką i uniemożliwia prowadzenie marketingu polskiej branży morskiej skierowanej na rynek słowacki. Zainteresowanie współpracą jest, potencjał jest, a na koniec okazuje się tak jak w przypadku Uniwersytetu Morskiego że to wszystko na nic, bo nie ma jak dojechać. Nie ma ani pociągów Koszyce – Gdynia, ani samolotów Poprad – Gdańsk, ani nawet samorządowego autobusu Poprad – Zakopane, dzięki któremu Słowacy mogliby dojechać do Polski na dworzec kolejowy i wsiąść w Zakopanem na pociąg do Warszawy lub Gdyni.
Według niedawnego stanowiska Ministerstwa Infrastruktury, pociąg o który prosimy może się pojawić najwcześniej w 2030 roku, po zbudowaniu połączenia Podłęże-Piekiełko. Nie zgadzamy się na tak długi czas oczekiwania! Problemy klimatyczne, potrzeba ograniczenia rosyjskiej ropy oraz chęć rozwoju współpracy polsko-słowackiej jest tu i teraz. Odkładanie tego na okres za 8, a może 10-15 lat jest absurdalne.
Przypomnijmy również, że już na posiedzeniu polsko-słowackiej międzyrządowej grupy roboczej ds. współpracy transportowej w Katowicach w październiku 2017 słowackie Ministerstwo Transportu zaproponowało, by w 2018 roku utworzyć połączenia Muszyna – Poprad, a w kolejnych latach bezpośrednie pociągi Kraków – Poprad. Na wszystko to są protokoły i dokumenty. Nie domagamy się zatem niczego ponad to, co już wcześniej proponowali słowaccy specjaliści od transportu. Chcemy realizacji tego, co było uzgodnione już w roku 2017.
Równocześnie jesteśmy zaniepokojeni opóźnieniami w realizacji projektu Podłęże-Piekiełko oraz związanej z tym modernizacji linii kolejowych po polskiej i słowackiej stronie pomiędzy Krakowem a Popradem i Koszycami. W 2016 roku, gdy minister Andrzej Adamczyk przystępował do tego projektu, zapowiedział że trasa będzie gotowa w roku 2024. Dziś już powinny trwać prace budowlane, a tymczasem mamy zapowiedzi, że brakuje pieniędzy i wciąż jeszcze nie rozstrzygnięto przetargów. Nie zgadzamy się na przesuwanie realizacji projektu w czasie. Zwracamy się o przeanalizowanie, co należy zrobić by projekt przyspieszyć względem aktualnych planów, prosimy również stronę słowacką o priorytetowe potraktowanie inwestycji kolejowych w stronę polskiej granicy, w tym również modernizację kolei orawskiej.
Petycję można podpisać tutaj: https://www.petycjeonline.com/gdyniapoprad?fbclid=IwAR0aV2ZSNHaiI1tAbvwffahjIqUuNZCStpl8IewGNzIsbChPEI6tXkx9LZY