Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Rozpoczął się proces ws. wypadku karetki pogotowia na przejeździe w Puszczykowie

inforail
05.10.2020 08:15

W poznańskim sądzierozpoczął się w piątek proces ws. wypadku karetki pogotowia na przejeździekolejowym w Puszczykowie. W zdarzeniu zginęły dwie osoby; lekarz i ratownikmedyczny. Kierowcę, który przeżył wypadek, oskarżono o nieumyślne spowodowaniekatastrofy w ruchu lądowym.

Do wypadku na przejeździe kolejowym w podpoznańskimPuszczykowie doszło na początku kwietnia 2019 roku. W karetkę pogotowia, którautknęła na torach między opuszczonymi rogatkami, uderzył pociąg. Zginął30-letni lekarz i 42-letni ratownik medyczny. Kierowca z poważnymi obrażeniamitrafił do szpitala.

Prokuratura oskarżyła kierowcę karetki SebastianaStachowiaka (zgodził się na publikację pełnych danych – PAP), o nieumyślnespowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły dwieosoby. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 latwięzienia.

W piątek przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął sięproces w sprawie wypadku. Oskarżony częściowo przyznał się do winy – pozafragmentem, że wjechał na przejazd przy zamkniętych rogatkach. Jak tłumaczył, wpogotowiu pracował 16 lat i często się zdarzało, że dróżnicy otwierali rogatki– przeciwne dla kierunku ruchu – dla karetek jadących jako pojazdyuprzywilejowane. Jak wskazał, „nigdy nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń- wszyscy tak jeżdżą”.

„To była normalna procedura przejazdu przez takiezamknięte z jednej strony rogatki. Zawsze dróżnicy jak jedziemy na sygnałachotwierają, te pod prąd, i tak było tym razem. Samego momentu wypadku niepamiętam. Pamiętam tylko jakieś szczątkowe fragmenty” – podkreślił.

„Wiem, że to niewiele zmieni w sprawie, ale, jeszczeraz z tego miejsca, chciałbym przeprosić rodziny ofiar tego wypadku, którenajbardziej dotknęła ta tragedia. To była tragedia także dla mnie, bo teżwspominam to cały czas, myślę o tym codziennie praktycznie” – dodał.

Oskarżony tłumaczył w sądzie, że w Polsce nie ma systemuszkolenia kierowców jeżdżących karetkami. „Nie ma też żadnego przekazu, żete rogatki kolejowe się łamią; dowiedziałem się o tym jakieś pół roku powypadku” – zaznaczył.

W piątek sąd przesłuchał także świadków. Jednym z nich byłSławomir P., który w momencie wypadku czekał na swój pociąg na stacji wPuszczykowie.

„Widziałem zdarzenie, widziałem jak pociąg potrąciłbusa. Wtedy nie wiedziałem, że to była karetka. Stałem tyłem, widziałem tylkomoment wydarzenia; nie zauważyłem, jak tej pojazd wjechał na przejazd” –powiedział.

Zeznania składał także Piotr Sz., który jechał wówczassamochodem. „Jechałem bezpośrednio za karetką do przejazdu w Puszczykowie.Widziałem jak karetka przejechała na lewy pas i wjechała pod otwarty szlaban.Wtedy zamykał się prawy szlaban, dla mojego kierunku ruchu. Wydawało mi się tozupełnie naturalne, wiele razy widziałem, że karetki tak przejeżdżają. Ja nawetnie wiedziałem, że ten przejazd w Puszczykowie nie jest obsługiwany przezdróżnika. Kiedy karetka zaczęła wjeżdżać i zaczął się zamykać szlaban, pomyślałem:co ci dróżnicy robią? Chciałem nawet nagrać to zdarzenie telefonem, ale niezdążyłem; zobaczyłem tylko nadjeżdżający z impetem pociąg, który zmiótłkaretkę” – mówił.

„To był dla mnie taki szok: karetka najpierw stała,potem już jej nie było. Pobiegliśmy zobaczyć co się stało, zaczęliśmy też odrazu dzwonić do służb” – dodał.

Zeznania składał także kierownik pociągu, który uderzył wkaretkę, Wiesław M. Jak mówił, „zerwaliśmy hamulce, był straszny huk,ciemno”.

„Przeszliśmy z konduktorem po pociągu, żeby sprawdzićczy nikomu z pasażerów nic się nie stało. Potem wzięliśmy apteczkę i poszliśmyw stronę karetki. Tam się dowiedzieliśmy, że służby ratunkowe zostały jużwezwane” – mówił.

Sąd przesłuchał też maszynistę pociągu Huberta S. Świadekwskazał, że pociąg intercity relacji Katowice-Gdynia nie zatrzymuje się nastacji w Puszczykowie. Dodał, że w dniu zdarzenia była ładna pogoda, nie byłoproblemów z widocznością.

„W tym miejscu jest też taka sytuacja, że są lasy,potem są osłony dźwiękowe i łuk trasy kolejowej, dlatego też zauważyłem tękaretkę może 3-4 sekundy przed uderzeniem. Zacząłem hamować, dałem sygnałdźwiękowy i nastąpiło uderzenie. Na skutek wypadku lokomotywa sięwykoleiła” – podkreślił.

Zeznania w sprawie składał również ratownik medyczny RobertJ. z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Poznaniu, który był namiejscu wypadku chwilę po zdarzeniu. Przed sądem mówił, że tamtego dniapogotowie zostało zadysponowane do pilnego przewiezienia pacjenta ze szpitala wPuszczykowie do placówki w Poznaniu, w celu wykonania zabiegu ratującego życie.

„Jako ratownik medyczny też czasami łamię przepisyruchu drogowego. Przejazd samochodem uprzywilejowanym daje nam możliwościprzejazdu na czerwonym świetle, czy wjechania pod prąd, aby jak najszybciejdotrzeć do pacjenta. Zdarzały się takie sytuacje, kiedy podjeżdżaliśmy podszlaban i dróżnik otwierał nam rogatki, aby umożliwić nam przejazd” –zaznaczył.

Dodał, że przed tym wypadkiem nie było jakichkolwiek szkoleńdla kierowców karetek na temat tego, jak poruszać się pojazdemuprzywilejowanym; „nie wymagało też tego żadne prawo”. Wskazał, żekierowcy karetek bazowali głównie na swoich własnych doświadczeniach, dzielilisię też doświadczeniami z innymi ratownikami.

Kolejna rozprawa odbędzie się 26 listopada. (PAP)