Sąd: Wyroki ws. Szczekocin sygnałem dla odpowiadających za bezpieczeństwo
Wyroki dla dyżurnychruchu ws. katastrofy kolejowej pod Szczekocinami mają być sygnałem dla osóbodpowiedzialnych za bezpieczeństwo – wskazał Sąd Apelacyjny w Katowicachwymierzając byłym już dyżurnym kary 6 oraz 3,5 roku więzienia. Wyrok jestprawomocny.
„Ten wyrok musi byćsygnałem dla osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, że ich obowiązki musząbyć bezwzględnie przestrzegane” – powiedziała sędzia Karina Maksym.
Sędzia podkreśliła, że oskarżeni nie działali umyślnie, poprostu nie zachowali ostrożności. Gdyby nie ich błędy, do tragedii by niedoszło – wskazał SA.
„Nie wiem jaka będzie jego reakcja, jak do niego to dotrze.Nie wiem czy on to przeżyje, bo jego stan jest taki, jaki jest. Będę sięzastanawiał, ale uważam, że kasację będziemy wywodzić” – powiedział po wyrokuobrońca N. mec. Witold Pospiech. Podkreślił, że od czasu, gdy zaczął goreprezentować, nie ma ze swoim klientem kontaktu, a linię obrony budował wporozumieniu z jego bliskimi.
„W tak strasznej sprawie rola obrońcy jest bardzo trudna –nie mamy kontaktu i sądzę, że nie będziemy mieć. Boję się tego, jak sięzachowa” – dodał adwokat i podkreślił, że już przed katastrofą N. „nie byłsobą”. „Dzień wcześniej puścił pociąg na niewłaściwy tor i nie było żadnejreakcji” – powiedział.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Kasacji nie wykluczył także obrońca Jolanty S. mec. GrzegorzPorębiński. Ostateczną decyzję podejmie po zapoznaniu się z pisemnymuzasadnieniem wyroku. Adwokat przekonywał, że jego klientka nie zostałaprzeszkolona w obsłudze urządzeń komputerowych na posterunku i nie miaławystarczającej wiedzy, by właściwie interpretować sygnały.
Marek Mazur z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie wyraziłzadowolenie, że sąd podzielił stanowisko prokuratury, iż kary z I instancjibyły zbyt łagodne. Zapowiedział jednak, że prokuratura skorzysta ze swojegouprawnienia i poprosi sąd o nadesłanie pisemnego uzasadnienia.
„