Warszawa: Chińczycy na polskich torach?
PKP Polskie Linie Kolejowe wiążą spore nadzieje z wizytą. Krzysztof Celiński, prezes spółki zarządzającej infrastrukturą, nie ukrywa, że chciałby, żeby chińskie firmy zainteresowały się modernizacją linii kolejowych nad Wisłą.
Z kilku powodów. Roboty w Polsce jest mnóstwo, a moce przerobowe krajowych przedsiębiorstw ograniczone. Tymczasem potencjał Chińczyków jest praktycznie nie do wyczerpania. Kolejny argument 'za’ to niższe koszty robocizny, które w Polsce osiągnęły bardzo wysoki poziom, zawyżając wyceny inwestycji kolejowych. Chińczycy mogliby uspokoić rynek, oferując niższe ceny. I wreszcie sprawa specjalistycznego sprzętu. Chińskie firmy dysponują nie tylko armią pracowników, lecz także posiadają odpowiednie urządzenia do remontu i budowy nowych linii kolejowych. I na koniec jeszcze jedno – know-how. Po tym, jak zbudowali najwyżej położoną linię kolejową, łączącą Tybet z prowincją Quinghai, mogą zabrać się do każdej inwestycji.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Przede wszystkim jednak Chińczycy mają to, czego brakuje zachodnim firmom kolejowym, również zainteresowanym polskim rynkiem. Ludzi. Hiszpańskie, niemieckie czy brytyjskie firmy chętnie zabrałyby się do remontów w Polsce, ale rękami naszych pracowników i fachowców. A że tych na rynku jest mało, rozpowszechnia się proceder podkupywania sobie kadr. Chińczycy mogą zapewnić własny personel. Oczywiście tylko niższego szczebla. Funkcje kierownicze muszą pełnić osoby mające odpowiednie polskie zezwolenia i atesty.