Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Tempo-30 sprawdza się w Gdańsku [WYWIAD]

infotrans
22.02.2017 09:58

Przedrukowujemy wywiad, jakiego udzielił miejskiemu portalowi POZnań.pl Adam Nieroda, przewodniczący Komisji Zrównoważonego Rozwoju Rady Miasta Gdańska.

Mija 6 lat od wprowadzenia w Gdańsku strefy uspokojonego ruchu. Jaką część miasta zajmuje?

– Obecnie strefa obejmuje w Gdańsku ok. 60-65% sieci drogowej, w tym 52% dróg publicznych. Zmiany zostały rozłożone w czasie, są wprowadzane stopniowo. Niedługo dojdziemy do docelowego poziomu, czyli 70% ulic objętych strefą.

Jakie są dotychczasowe efekty działania strefy?

– Przez pierwszych 5 lat jej działania liczba wypadków spadła o 20%. W latach 2001-2010  odnotowywano w Gdańsku średnio 628 wypadków rocznie. W 2015 było ich już tylko 503. O 21%, z 762 rocznie do 601, spadła w tym czasie liczba rannych. Wreszcie liczba ofiar śmiertelnych spadła z 27 do 13 w ciągu r. Jest to spadek o 52%! Widać, że zmiany odczuwają piesi i rowerzyści. Na co dzień obserwujemy, jak zwiększa się ruch obu tych grup na obszarze strefy. 

Co konkretnie zmieniło się na gdańskich ulicach położonych w strefie?

– Rozszerzamy strefy skrzyżowań równorzędnych. Docelowo mają one objąć wszystkie ulice lokalne i dojazdowe w strefie Tempo 30. Prócz tego stosujemy oczywiście elementy fizycznego uspokojenia ruchu: progi spowalniające, ronda, czy wyniesione skrzyżowania i przejścia dla pieszych oraz azyle dla pieszych. Co ważne – przy okazji wprowadzenia nowego systemu układu drogowego zniknęło ponad 10000 zbędnych znaków!

A jak wprowadzenia strefy wpłynęło na handel i usługi?

– Zdecydowanie pozytywnie. Szerokie, nie zastawione samochodami chodniki i brak uciążliwości generowanych przez intensywny ruch samochodów wpływają na podniesienie poczucia bezpieczeństwa mieszkańców i zachęcają do korzystania z ulicy „w starym stylu”, czyli do spaceru, spokojnego wypicia kawy z przyjaciółmi czy zakupów w sklepie po sąsiedzku zamiast wyprawy samochodem do supermarketu. Życie wraca na ulice miasta. Dotyczy to nie tylko ścisłego, historycznego centrum, ale i dzielnic do tej pory nie kojarzonych ze specjalnym ożywieniem. Zresztą – zapraszamy do Gdańska np. na ulicę Wajdeloty.

W Poznaniu mieszkańcy chcą, by parkujące auta zniknęły z chodników w centrum miasta, a jednocześnie trudno im się pogodzić z wynikającymi z tej zmiany ograniczeniami w parkowaniu. Jak Gdańsk poradził sobie z tym problemem?

– Staramy się godzić ogień z wodą. Ponieważ w Gdańsku ten problem dotyczy szczególnie terenów wokół centrów biurowych i plaży w sezonie letnim, we współpracy z radami dzielnic wprowadzamy strefy płatnego parkowania. Z drugiej strony zachęcamy mieszkańców do przesiadania się do transportu zbiorowego czy na rowery. Stale inwestujemy w rozbudowę i modernizację sieci przystanków oraz węzłów integracyjnych komunikacji zbiorowej. Półtora r. temu została oddana do użytku linia tramwajowa na Piecki-Migowo. Duże znaczenie ma również maksymalne dopasowywanie rozkładów jazdy transportu zbiorowego do trybu życia i preferencji mieszkańców.

Jakie są efekty? Udało się namówić mieszkańców do przesiadki z samochodów do autobusów i tramwajów?

– Znowu posłużę się danymi. W 2009 r. liczba pasażerów komunikacji miejskiej w Gdańsku wyniosła 147 mln. W 2015 r. ta liczba wzrosła do 174 mln, czyli o ponad 18%!

Podobno teraz to mieszkańcy Gdańska chcą rozszerzenia strefy na kolejne obszary miasta.

– Przyznaję, gdy kilka lat temu ówczesny wiceprezydent Gdańska, Maciej Lisicki, zdecydował się na wprowadzenie zmian, o których rozmawiamy, sam miałem pewne wątpliwości i obawy. Podobnie jak pewna część mieszkańców, pisząca do mnie w tej sprawie. Dziś mieszkańcy terenów, które nie są objęte strefą, pytają w mailach dlaczego strefy jeszcze nie ma na ich ulicy.