Rowerowy Gdańsk zapomniał o zimie [AKTUALIZACJA]
Gdańsk zasłużenie chwali się mianem rowerowej stolicy Polski, co potwierdzają regularne zwycięstwa w najbardziej prestiżowym rankingu miesięcznika RowerTour (z ostatnim włącznie). Elementem tego była podjęta w 2009 r. pionierska w Polsce decyzja o systemowym odpłużaniu dróg dla rowerów, po początkowych zawirowaniach doprowadzona w kolejnych latach do naprawdę przyzwoitego standardu. Niestety, tegoroczne utrzymanie to drastyczny spadek jakości.
AKTUALIZACJA 10 I, 13:20: Po publikacji naszego artykułu ZDiZ lub Clean-Bud wysłały pługi, by po raz drugi przejechały wadliwie odpłużone trasy. DDR testowane dziś przed południem (ul. Hallera, Kościuszki, Miszewskiego, Wielka Aleja, Błędnik) były utrzymane już niemal bez zarzutu. Dziękujemy i mamy nadzieję na utrzymanie takiego standardu przez resztę zimy, a wszystkich gdańskich rowerzystów zapraszamy do wyciągnięcia pojazdów z piwnicy i sprawdzenia uroków jazdy po śniegu!
ORYGINALNY TEKST z wieczora 9 stycznia:
Po pierwszych znaczących opadach śniegu przyszedł czas na przetestowanie zimowego utrzymania dróg dla rowerów przez gdański Zarząd Dróg i Zieleni, a ściślej: przez wyłonioną w przetargu firmę Clean-Bud, pod nadzorem i na zlecenie ZDiZ. I niestety efekty są mierne.
Jak na razie jest to zdecydowanie najgorszy okres aż od pierwszego sezonu 2009/2010, kiedy bardziej zresztą można było mówić o teście usługi niż o realnym wdrożeniu. Ostatnie znaczne opady śniegu miały miejsce po południu 7 stycznia, co oznacza, że 8 stycznia rano wszystkie wyznaczone w zadaniu DDR powinny być odpłużone. I w większości faktycznie były, choć z wyjątkami. Jednak niedoświadczone przedsiębiorstwo wysłało pługi ze zbyt wysoko uniesionymi lemieszami. Ten, na pozór, drobny szczegół sprawił, że świeży puch sypki został przekształcony w grubą warstwę ciężkiego śniegu ziarnistego, który ani nie pozwala na rozcinanie go cienkimi oponami, ani nie utrzymuje ciężaru roweru ? zamiast tego rower przebija się z trudem przez ciało o konsystencji zbliżonej do piasku na plaży. W efekcie jazda na jakichkolwiek oponach poniżej 2,2″ średnicy jest ogromnie utrudniona. Z testowanych przez autora DDR jedynie niewielkie fragmenty wzdłuż ul. Hallera i Grunwaldzkiej spełniają realną funkcję komunikacyjną.
Co gorsza, wspomniane wyjątki, gdzie pług w ogóle nie przejechał, są znaczące. Można tu wymienić np. odcinki głównych ciągów wzdłuż Hallera od skrzyżowania z Trubadurów do opery, lub skrzyżowanie przy Błędniku.
Cóż, wydaje się, że ostatnie zimy, niemal bezśnieżne nad morzem, osłabiły kontrolę ZDiZ. Bo na rzetelność prywatnych wykonawców, samą z siebie, trudno liczyć, skoro parę lat temu na telefon z prośbą o drobną korektę odpłużenia autor usłyszał od ówczesnego wykonawcy, że powinien się cieszyć, iż za takie nędzne pieniądze przedsiębiorcy w ogóle chce się jeździć? Można tylko zatęsknić za ostrą zimą 2012/2013, kiedy świetnie, na bieżąco odpłużane drogi były pokryte były niemal wszędzie warstwą ubitego śniegu o niskich oporach toczenia, na którym jazda była niemal tak komfortowa, jak na asfalcie (bez polewania go słoną breją!), nawet bez opon kolcowanych.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Oczywiście często pada w takiej sytuacji argument, że zimowe utrzymanie infrastruktury rowerowej jest fanaberią, którą nikt nie powinien się przejmować. Jednak nawet, jeśli przyjąć taki punkt widzenia (Skandynawowie by się z nim zdecydowanie nie zgodzili), to przecież miasto ma zamiar zapłacić Zieleni prawie 30 tys. zł. Wyrzucenie tej kwoty w błoto (pośniegowe) jest niewątpliwą niegospodarnością.
Z aktualnych prognoz wynika, że warunki śniegowe jeszcze przez jakiś czas utrzymają się w Gdańsku, zatem wypada wyrazić nadzieję, że Gdańsk przywróci swoją infrastrukturę liniową do stanu godnego rowerowej stolicy. A teraz ta „fanaberia” nie jest już, jak w 2009 r., wyjątkiem, lecz stopniowo standardem nawet w Polsce, od paru lat swoje DDR odpłuża choćby Warszawa czy Kraków. Zgodnie z umową Gdańsk ma na zapłacenie 30 dni od wystawienia faktur przez Zieleń, więc czas na kontrolę jeszcze jest?
„