„Weźże gadaj ciszej” w Krakowie
infotrans
27.10.2014 15:06
„Weźże gadaj ciszej” w Krakowie
„Weźże gadaj ciszej’ tym krakowsko brzmiącym hasłem chce trafić ZIKIT do pasażerów komunikacji miejskiej i zwrócić uwagę, że tramwaj i autobus to nie miejsca na głośne konwersacje przez komórkę. Akcja ruszy od 1 listopada. W krakowskich autobusach i tramwajach emitowany będzie filmik rysunkowy, na którym zobaczymy głośno rozmawiającego przez komórkę pasażera i niezadowolonych z tego powodu podróżnych. – Takie sytuację są niestety częste i denerwują podróżnych. Bardzo często piszą do nas skargi, by coś z tym zrobić. Nikt przecież nie chce mimo woli być świadkiem rozmów o chorobach czy kłótniach rodzinnych –mówi Jerzy Marcinko, dyrektor ZIKIT. Akcja miejskiej jednostki ma uczulić pasażerów, że tramwaj czy autobus to nie miejsca na głośne telefoniczne konwersacje. Film emitowany będzie w pojazdach komunikacji miejskiej od 1 listopada. Już teraz animację można obejrzeć poniżej lub na stronie internetowej ZIKIT – tutaj
Jak informuje „Metro”- głośne rozmowy wziął na celownik także Białystok, gdzie w regulaminie przewozów komunikacją miejską zapisano całkowity zakaz rozmowy przez telefon, a nawet korzystania ze sprzętu audiowizualnego. Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta Białegostoku, tłumaczy, że wprowadzono go trochę na wyrost. –„Jeżeli ktoś cicho rozmawia albo gra na smartfonie, nikomu nie przeszkadza. Ale jeżeli czyjeś zachowanie pasażerom wyraźnie przeszkadza, mają prawo zgłosić to kierowcy, a ten – jeżeli pouczenie nie przyniesie efektu – może przeszkadzającego innym pasażera wyprosić”- mówi. Naklejki z piktogramami z przekreśloną komórką w autobusach i tramwajach mogą niedługo zaskoczyć warszawiaków. W stołecznym ZTM-ie słyszymy, że urzędnicy nie wykluczają ich montażu na kabinach kierowców. To miejsce nieprzypadkowe. –„Głośne rozmowy w pobliżu kabiny mogą rozpraszać kierowców, stanowiąc zagrożenie dla bezpieczeństwa wszystkich jadących”- mówi Magdalena Potocka, rzeczniczka ZTM. Dodaje, że naklejki byłyby zgodne z prawem, bo stołeczny regulamin przewozu przewiduje zakaz korzystania z telefonu w miejscach oznaczonych odpowiednimi piktogramami. Choć dziś to martwy przepis (bo takich oznaczeń nie ma), to po ich pojawieniu się kierowcy komunikacji miejskiej będą mogli nie tylko prosić krnąbrnych pasażerów o ciszę czy przejście na tył pojazdu, ale tego żądać pod rygorem wyrzucenia z pojazdu. Z badań stołecznego ZTM wynika, że głośne rozmowy telefoniczne są równie dokuczliwe jak nagminne nieprzepuszczanie wysiadających przez wsiadających.