Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Jak uratować koleje dojazdowe?

inforail
30.10.2013 09:02

Od kilku lat trwają bezskuteczne próby przywrócenia do życia Krośniewickiej Kolei Wąskotorowej. Dziś systematycznie rozkradana i dewastowana, a przecież miała stanowić jedną z największych atrakcji turystycznych regionu łódzkiego. Kolej Wąskotorowa upomina się jednak o swoje miejsce w historii za sprawą sympatyków kolejnictwa i lokalnej społeczności. To wielkie wyzwanie, ale warto reaktywować „wąskotorówkę”–przekonuje w rozmowie z Kamilem Puternickim, członek fundacji ProKolej i wiceprezes British-Polish Railway and Industrial Heritage Partnership, Andrzej Goltz.

Andrzej Goltz
Kamil Puternicki: Skąd u Pana zainteresowanie kolejnictwem? Jak rodziła się „miłość”do wszystkiego, co porusza się po torach?
Andrzej Goltz: Całe życie interesowałem się kolejnictwem. Jeszcze w czasach dzieciństwa rodzice często podczas spacerów zatrzymywali się w pobliżu torów, mostów i wtedy, gdy przejeżdżał jakiś pociąg. I tak zrodziła się moja miłość do kolei. Wychowałem się w Anglii, kraju który uwielbia stare zabytki. Tam środowisko wychowuje nowe pokolenia miłośników. Proszę sobie wyobrazić, że liczba miłośników kolei, tych którzy mają do niej sentyment szacuje się na około 2 mln. Tym bardziej przykro się patrzy na to co dzieje się w Polsce. Chodzi o Krośniewice, a konkretnie Kujawską Kolej Wąskotorową.
Pan jest pod szczególnym wrażeniem tego, co jeszcze zostało z „wąskotorówki”w Krośniewicach i wierzy, że kiedyś odzyska swój dawny blask?
Wąskie tory to jest specyficzny, polski klimat. Przyjeżdżając do kraju jeszcze w latach 60, 70, 80 trudno było małą drogą daleko jechać, bez przecinania zardzewiałych, starych szyn. Może to była kolej przemysłowa, buraczana, może to była publiczna kolej wąskotorowa. I te koleje wbrew pozorom, bardzo duża ilość sieci kolejowych przetrwała do roku 2001. Dziś wąskotorówka w oparciu o nowoczesne technologie z powodzeniem funkcjonuje w Austrii czy Szwajcarii. W Polsce jest inaczej. Już w 2001 roku w wyniku nacisku Międzynarodowego Funduszu Walutowego i wytycznych, jakie otrzymaliśmy odnośnie PKP, zdecydowaliśmy o likwidacji kolei wąskotorowych. Tych dochodowych i niedochodowych. Tych, które miały duże przewozy i nie. I tak właśnie padły Kujawskie Koleje. Największa, specyficzna sieć licząca ponad 2 tys. km kolei. Powstała po I Wojnie Światowej, znak nowej Polski.
Urodził się Pan, wychowywał i mieszkał przez wiele lat w Anglii. Zna Pan tamtejsze środowisko doskonale podobnie jak i sposób podejścia państwa, samorządów do zabytków, do jakich niewątpliwie zalicza się kolej i wszystko, co z nią związane: stare lokomotywy, wagony, stacje. Anglicy pokazali jak o kolej dbać. Czy te brytyjskie wzorce można przenieść do naszego kraju?
W latach 50 w Anglii mięso i mleko było na kartki, a realia ekonomiczne były podobne do polskich. Samorządy upatrywały w terenach kolejowych –tereny do sprzedaży pod inwestycje, tereny deweloperskie. I wtedy właśnie w 1950 roku powstało stowarzyszenie ratujące kolej w Walii. Uważam, że część angielskich wzorców można przełożyć na Polskę. Istotne są dwie sprawy. Po pierwsze –zaangażowanie lokalnych mieszkańców. Po drugie plan. Kolej już nie spełniająca kluczowej roli transportu, chociaż w Krośniewicach do 2008 roku woziła dzieci do szkoły, ludzi na targ. Kolej jako atrakcja turystyczna. Unia Europejska dawała szansę na odbudowę zabytkowych kolei dojazdowych, a najlepszy przykład do ciekawy projekt w północnej Walii: kolej biegnąca przy kopalni łupków. Niedawno z pomocą rządu, Unii i lokalnych samorządów udało się ją odbudować. Należy podkreślić jedną rzecz: kolej ma ważne znaczenie turystyczne, a w erze postindustrialnej turystyka jest ważna dla gospodarki. Kolej przynosi jej dużo pieniędzy. To procentuje w przyszłości.
W takim razie jak wykorzystać doświadczenia brytyjskie i ratować w Polsce Koleje Dojazdowe? Widzi Pan jakieś konkretne i szybkie rozwiązanie?
Moja wizja jest taka, żeby samorządy przestały blokować odbudowę kolejki. Wiemy że Kolej Krośniewicka była odbudowana, ale w 2008 została zamknięta. Jeśli małe samorządy nie potrafią się o nią zatroszczyć, bo widzimy, że kolej jest rozkradana, dewastowana, to najpoważniejszym organem czuwającym nad kolejką są Urzędy Marszałkowskie. Potrzebna jest wizja i jej planowa realizacja. Najpierw trzeba doprowadzić do otwarcia małych odcinków Krośniewice-Ozorków, a później myśleć o realizacji całego przedsięwzięcia, odbudowy całej Kujawskiej Kolei Dojazdowej co wymaga oczywiście czasu. 10, a może 15 lat. Odbudowa wąskotorówki jako całości to kwestia milionów, ale np. linia Krośniewice-Ozorków to koszt 50-100 tysięcy złotych. Trzeba jednak znaleźć odpowiednią metodę dofinansowania. Ale to co powiedziałem wcześniej: kustoszem kolejki wąskotorowej w Krośniewicach powinien być Urząd Marszałkowski w Łodzi. W przeciwnym razie kolej będzie dalej dewastowana. Najlepszy przykład ratowania zabytków to kolej Żnin, funkcjonująca w oparciu o zagraniczny kapitał. Zmierzam do tego, że kolej odpowiednio eksponowana, reklamowana, przy udziale partnerów z zagranicy to wielka atrakcja. Brytyjscy miłośnicy chcą poznawać polską kolej. I tu jest szansa zarobku dla lokalnej gospodarki. Nie martwe zabytki, ale żywy element lokalnej gospodarki i dlatego trzeba ratować Kujawskie Koleje Wąskotorowe.