Monciak – Krupówki czyli wakacje na torach

Absurdów w polskiej kolej jest wiele. Jednym z nich jest rozkład jazdy pociągu TLK „Monciak –Krupówki”relacji Zakopane –Gdynia Główna, w sierpniu 2013 roku, który całą trasę pokonuje w „tylko”niecałe 17 godzin. Na miejscu Kaszuba, który chce pojechać w góry, albo górala, który chce pojechać nad morze należy nic tylko siąść i palnąć sobie w głowę. Pociąg z Zakopanego wyrusza o godz. 19:14 i po godzinie jazdy zalicza pierwszy stop. W Chabówce rozkładowy czas postoju –10 minut. Wiadomo zmiana kierunku jazdy. Historia powtarza się po następnej godzinie jazdy –w Suchej Beskidzkiej. Stoimy 14 minut. Powody te same. Dalej Kraków Płaszów. Tu pociąg stoi już 18 minut. W Krakowie Głównym prawdziwa sielanka, tylko 7 minut postoju. A potem już prosta droga do Warszawy Zachodniej, przez …Koluszki. Bo Koluszki to ważna metropolia, która musi mieć połączenie bezpośrednie z Zakopanem i z Gdynią. I tak zamiast 3 godzin do Warszawy z Krakowa TLK jedzie 5 godzin. Warszawa. Stolica. Warto zatem zatrzymać się na dłużej. Stoimy na trzech stacjach. Na początek Warszawa Zachodnia. Minuta postoju. Dalej Warszawa Centralna. Stoimy 26 minut. Musimy się chyba wpasować w lipcowy rozkład jazdy, który zakłada przyjazd do Warszawy prawie pół godziny później. No i Warszawa Wschodnia. Tu standardowo, czy to w lipcu czy w sierpniu, 18 minut postoju. A dalej już prosta droga do Gdyni wiecznie remontowaną trasą E65 przez Działdowo. Legionowo, Nowy Dwór Mazowiecki, o dziwo nie ma postoju w Modlinie, Nasielsk, Ciechanów, Mława, Działdowo, Iława –5 minut postoju, Prabuty, Malbork –3 minuty postoju, Tczew –2 minuty postoju, i już jesteśmy w Trójmieście. Gdańsk Główny, Gdańsk Wrzeszcz, Gdańsk Oliwa, Sopot i Gdynia. Prawdziwe Twoje Linie Kolejowe, bo wcale już nie takie tanie! Bilet kosztuje ponad 85 zł.

Zobaczmy ile czasu moglibyśmy zaoszczędzić, dzięki uprzejmości PKP, jadąc z Zakopanego do Gdyni.

Przykładów takich jak TLK Monciak –Krupówki jest pewnie więcej. Czyżby PKP Intercity wychodziły z założenia, że skoro pasażer jedzie na wakacje, to czas nie jest istotny? Jest przecież na urlopie, nie powinien się śpieszyć, a jeśli już to śpieszyć wedle starego (nie wiadomo czy góralskiego) porzekadła „śpiesz się powoli”? A może podróż pociągami TLK jest na tyle przyjemna, że każda dodatkowo spędzona minuta jest na wagę złota? Pytania te pozostawiamy (na razie) bez odpowiedzi.