Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Marzenia wrócą w czerwcu

infoair
24.04.2013 13:24

Prawdopodobnie w czerwcu LOT zaoferuje loty Dreamlinerami. Epopeja z uziemnionymi samolotami dobiega końca. Jednakże to nie koniec zmartwień przewoźnika jak i pasażerów. Coraz głośniej o 'optymalizacji’, co może oznaczać redukcję zatrudnienia, wymianę floty i… podwyżki cen biletów?

Po kilkumiesięcznym oczekiwaniom Dreamlinery wracają nad polskie niebo. Przedstawiciele LOT zapowiadają, że 'już’ w czerwcu maszyny będą normalnie eksploatowane, tzn. będą dostępne dla pasażerów. W najbliższych dniach Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) ma potwierdzić decyzję Amerykańskiego Federalnego Urzędu Lotnictwa (FAA) dopuszczającą stosowanie nowych akumulatorów w najnowszych maszynach Boeinga.

Do tej pory dotychczas dostarczone 50 Dreamlinerów musi przejść przeóbki – montaż nowego systemu akumulatorów. Maszyny będą 'naprawiane’ w takiej samej kolejności, jak były dostarczane liniom lotniczym. Oznacza to, że polski przewoźnik jest na końcu kolejki. Dwie maszyny będą przechodzić konieczne przeróbki w zakladach w Etiopii, trzecie przyleci wprost z maszyny montażowej Boeinga. Tym samym w czerwcu LOT będzie dysponował trzema samolotami Boeing 787. Dwie kolejne maszyny mają dołączyć w wakacje.

Przypomnijmy – uziemnienie Boeingów 787 'Dreamliner’ dokonały władze amerykańskie po kilku incydentach z akumulatorami. Okazało się, że wprowadzone systemy nie spełniają swojego zadania. Lżejsze od dotychczasowych, baterie litowo-jonowe stały sie przyczyną całego zamieszania. W lotnictwie dotychczas stosowało się akumulatory niklowo-kadmowe (elektrody wykonane z zasadowego tlenku niklu i metalicznego kadmu, elektrolit to wodorotlenek potasu). Pomimo swoich zalet są one ciężkie, duże i mniej wydajne. Dlatego też amerykańscy inżynierowie postanowili zastosować rozwiązanie litowo-jonowe (elektrody zawierające grafit i tlenek litu, elektrolit – sole litowe rozpuszczone w mieszaninie organicznych rozpuszczalników węgla). Cechują się następującymi zaletami: wyższe napięcie i większe natężenie prądu, zachowanie funkcjonalności akumulatorów niklowo-kadmowych przy ciężarze niższym o 30 procent, kompaktowa konstrukcja – rozmiar średniego akumulatora, samochodowego, zdolność do szybszego ładowania się oraz lepsza jakość zasilania. Dotychczasowe doświadczenia Boeinga z tego typu akumulatorami były pozytywne. Koncern od wielu lat używa ich do innych celów. Przykładowo używane są z powodzeniem w branży satelitarnej, np. w komercyjnym satelicie telekomunikacyjnym 702, całkowicie uzależnionym od technologii zasilania akumulatorowego. Bliżej nas, akumulatory litowo-jonowe służą do zasilania komputerów osobistych, urządzeń domowych oraz innego sprzętu. Postanowiono rozwiązanie to przenieść do samolotów. Wydawało się to korzystne. Wszystko sprawnie przebiegało aż do stycznia 2013.

Próbując znaleźć przyczyny awarii Boeing zdecydował się na wprowadzenie modyfikacji w układzie akumulatorów. Udoskonalenia wprowadzono na tzrech poziomach. Zmieniono prfojekt akumulatora, usprawniono proces produkcji, obsługi i ich testowania oraz wprowadzono nowe systemy izolujące. Testowe loty wypadły pomyślnie.

Wydawać by się mogło, że to koniec kłopotów polskiego przewoźnika. Nic bardziej mylnego. Uziemnione samoloty generowały duże straty finansowe i konieczność wprowadzenia dodatkowych samolotów do floty. Przewoźnik jest w trakcie negocjacji wysokości odszkodowania. Jednakże musi obecnie ratować katastrofalną sytuacje finansową. Pożyczka ze Skarbu Państwa nie jest rozwiązaniem, które może pozwolić na sprawne funkcjonowanie w dłuższym okresie czasu. Dlatego też wprowadza się plan ratunkowy. Choć jego szczegółów jeszcze nie ujawniono, to eksperci branży lotniczej spodziewają się, że dotknie on… przede wszystkim pasażerów. Szacuje się, że LOT wprowadzi wiele dodatkowych opłat, znanych z rynku przewoźników niskokosztowych. Prawdopodobne jest również zamykanie nierentownych połączeń, a więc siatka zostanie znacząco zmniejszona. Co więcej, flota przewoźnika ulegnie dużej zmianie. To nie tylko wprowadzenie Dreamlinerów do eksploatacji, ale również wycofanie np. Embraerów. Do tego dochodzi również redukacja pracowników.

Jak plan restrukturyzacyjny zostanie przyjęty? LOT ma czas do 20 czerwca. Wtedy musi pokazać swoje zamierzenia w Brukseli. Pasażerowie efekty zobaczą zapewne wcześniej. Jak je przyjmą?