Jean-Michel Roy, pilot testowy Airbus, oblatywacz A380 – specjalnie dla Czytelników Infoair
Kto to jest pilot testowy? Czym się zajmuje taka osoba? Czy latanie jest łatwiejsze od prowadzenia samolotu? Jak się prowadzi największą pasażerską maszynę na świecie? W czym pomaga technologia 'Fly-By-Wire’? Takimi 'tajnikami’ dzieli się z nami sam Jean-Michel Roy, pilot testowy Airbusa, oblatywacz A380, osoba, która przyprowadziła do LOTu pierwsze zachodnie samoloty…
Redakcja Infoair: Wszyscy czytelnicy portalu Infoair są zainteresowani lotnictwem. Proszę opowiedzieć nam o swoich początkach w „podniebnej przygodnie”. Jak to się stało, że został Pan pilotem?
Jean-Michel Roy, pilot testowy Airbusa: Kiedy miałem 18 lat miałem okazję lecieć do Ameryki. To był pierwszy raz kiedy podróżowałem na pokładzie samolotu, to był DC8 z Brukseli do Oakland w Kalifornii. Dla mnie był to prawdziwy szok. Poczułem co oznacza magia latania, zakochałem się w niej, w niebie, chmurach, Oceanie Atlantyckim, Grenlandii, górach lodowych, Północnej Kanadzie i wreszcie w słonecznej Kalifornii. Od tamtego czasu wiedziałem, że chcę zostać pilotem. Po powrocie do Francji pobiegłem do aeroklubu niedaleko Paryża i tam właśnie odbyłem pierwsze zajęcia z lotnictwa. Moim pierwszym instruktorem był pilot Air France i wszystko o czym marzyłem to stać się pilotem samolotów pasażerskich. Niestety z powodu pierwszego kryzysu paliwowego francuska szkoła pilotów została od razu zamknięta na rok, więc dlatego też zostałem inżynierem lotniczym.
Czy latanie samolotem jest równie proste jak prowadzenie samochodu?
Niezupełnie. Prowadzenie samochodu to poruszanie się w dwóch wymiarach. Pilotowanie samolotu dodaje trzeci. Poza tym, kierując samochodem w każdym czasie możesz zatrzymać się na brzegu drogi i pomyśleć, sprawdzić na mapie lub skontrolować pracę silnika. W samolocie nie możesz się zatrzymać, musisz pilotować maszynę i myśleć w tym samym czasie. To robi wielką różnicę.
Jak rozpoczął Pan pracę w Airbusie?
Zatrudniłem się w Airbusie w 1981 roku jako inżynier operacji lotniczych. Dostarczaliśmy wtedy samoloty A300 MSN 150. Od tamtego czasu Airbus sprzedał 11 400 samolotów do ponad 330 klientów na całym świecie i więcej niż 7000 z nich już dostarczyliśmy. Ale wracając do tematu, potem zostałem pilotem-instruktorem w ATR. Miałem okazję przylecieć pierwszym samolotem zbudowanym na zachodzie do PLL LOT w 1991 roku (ATR 72).
Niewiele lat później powróciłem do Airbusa jako pilot-instruktor a potem jako pilot testowy.
Jest Pan pilotem testowym –proszę opowiedzieć nam o swojej pracy…
W pracy pilota testowego można określić trzy typy misji:
– Pierwsza –rozwój –my pracujemy blisko z biurem projektów nad rozwojem nowych samolotów. To zajmuje więcej niż sześć lat wypełnionych spotkaniami, sesjami inżynierskich symulacji zanim samolot odbędzie swój pierwszy lot. Po pierwszym roku lotów testowych my dostarczamy samolot do pierwszego klienta.
– Druga –odbiór –my sprawdzamy czy wszystkie samoloty, które schodzą z ostatecznej taśmy montażowej są gotowe do lotów i do dostarczenia ich klientom.
– Trzecia –pokazy –my prezentujemy nasze produkty potencjalnym klientom na całym świecie jak również na wielu pokazach lotniczych. Najbliższą okazją, gdzie będzie można nas zobaczyć w pokazie A380 będą pokazy lotnicze FIDAE (Feria Internacional del Aire y del Espacio) w Santiago, w Chile od 27 marca do 1 kwietnia.
Często jako pierwszy człowiek pilotuje Pan nowy samolot. Jakie są Pańskie uczucia prowadząc nowy samolot, który nigdy wcześniej nie był pilotowany?
To wielki moment, wielkie szczęście być pierwszym, który wzbije się samolotem w powietrze. Uczucia są prawdopodobnie podobne do tych, które odczuwa lekarz przyjmujący dziecko na świat. Nawet jeśli ty nie jesteś „ojcem”(właściwie samolot ma tysiące ojców: inżynierów, techników, pracowników…którzy wszyscy są bardzo dumni ze swojego dziecka), ty czujesz, że ten pierwszy „uśmiech”jest dla ciebie.
Czy pamięta Pan najtrudniejsze momenty? A może najlepsze? Czy mógłby podzielić się Pan z nami jakąś anegdotą z kariery zawodowej?
Mam wiele wspaniałych wspomnień;pierwsza trasa A380 którą udowodniliśmy, że możemy polecieć dookoła świata, przelatując nad dwoma biegunami (Toulouse, Johannesburg, Sydney, Vancouver i Toulouse). Nie za dużo snu, ale fantastyczny duch drużyny. My wiedzieliśmy, że przeżywamy unikatowe momenty. Nie tak wiele ludzi leciało nad południowym i północnym biegunem w tym samym czasie.
Myślę, że lotem, który utkwił mi głęboko w pamięci to był ten humanitarny, który wykonaliśmy wspólnie z Fundacją Airbusa w kilka godzin po trzęsieniu ziemi, które zdarzyło się w 2010 roku. My lecieliśmy z Port-au-Prince testowym samolotem A340 wyładowanym towarami pierwszej pomocy. Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy wylądowali na Haiti. My nie byliśmy tam aby robić interesy, my-lotnicy, przybyliśmy tam pomóc tym, którzy tego najbardziej potrzebowali. To część lotniczego ducha, którego rozwijamy każdego dnia w Fundacji Airbusa.
Jest Pan pilotem testowym największego samolotu pasażerskiego na świecie A380. Co jest wyjątkowego w pilotowaniu tak dużego samolotu?
Kiedy ty oglądasz A380 z zewnątrz, jedyne słowa jakie możesz wymówisz to „łaaaaał”. On robi wrażenie, co?
Ale właściwie, jak tylko on leci jest zwykłym samolotem Airbusa. Architektura projektu “Fly-By-Wire”pozwala każdemu pilotowi latać wszystkimi Airbusami w ten sam sposób –od najmniejszych A318 po giganty A380 –zasady kontroli są takie same, pilot odczuwa te same rzeczy. To jest siłai sukces powszechności Airbusa, tak bardzo doceniane przez linie lotnicze.
Co jest wyjątkowego w A380?
Po pierwsze –wielkość: podwójny pokład oferujący wiele miejsca dla pasażerów, ale także jego niewyobrażalny poziom komfortu. Poziom chałasu w przestrzeni pasażerskiej jest niewiarygodnie niski i ty możesz rozmawiać z sąsiadem tak komfortowo jak w prywatnym klubie. Efektywność paliwowa jest tak fantastyczna, że spala się mniej paliwa w przeliczeniu na jednego pasażera w A380 niż w standardowym samochodzie.
Wiele polskich pilotów pilotujących Boeingi czy Airbusy jest gorącymi sympatykami lotnictwa w ich życiu prywatnym i oni biorą udział np. w lataniu akrobacyjnym. Czy w Pana przypadku jest podobnie? Czy woli Pan pilotować duże czy małe maszyny?
Pochodzę z aeroklubu. Mam szacunek przed pilotami, którzy przekazują nowym pokoleniom pasję do latania. Latanie musi pozostać miłością.
Samoloty Airbusa cechują się „powszechnością kokpitu”–czy mógłby Pan wyjaśnić nam na czym to polega?
Powszechność jest naprawdę mocną stroną wszystkich rodzin samolotów Airbusa. Co to oznacza? Przede wszystkim powszechność kokpitów. Wygląd i uczucie kontroli, lokalizacja poszczególnych elementów w kokpicie są takie same. Ale również powszechność ma cechy handlowe. Dzięki technologii „Fly-By-Wire”, zasady kontroli nad samolotem są takie same, a reakcja maszyny na działania pilota jest taka sama niezależnie od wielkości czy masy samolotu. Wszystkie samoloty Airbusa posiadają unikatowy kokpit i powszechność operacji, pozwalając liniom lotniczym korzystać z jednego grona pilotów, personelu pokładowego czy techników zapewniając elastyczność operacyjną przekładającą się na wymierne oszczędności.
Proszę powiedzieć nam jak zmieniła się praca pilotów na przestrzeni lat.
W latach pięćdziesiątych wielu pilotów traciło swoje życie ponieważ latali dziwnymi maszynami. Ale w tym czasie, jedyną drogą do sprawdzenia idei lub nowych rozwiązań było przetestowanie tego, z towarzyszącym ryzykiem.
W obecnych czasach, my kontynuujemy wiele innowacji i dzięki technologii my jesteśmy w stanie oszacować problemy i ryzyko na ziemi. Symulacje inżynierskie całkowicie zmieniły loty testowe na całym świecie. Kiedy my wykonujemy lot testowy po raz pierwszy, my wykonaliśmy już setki razy te same czynności i sprawdzenia podczas inżynierskich symulacji.
A w którym kierunku podąży lotnictwo? Czy pełna automatyzacja zastąpi człowieka w kokpicie?
My wciąż mamy duże ciśnienie aby zapewnić ponownie i ponownie trzy kluczowe zagadnienia w lotnictwie: bezpieczeństwo, wydajność i komfort. Ciężko pracujemy nad zapewnieniem aerodynamiki, mniejszego spalania paliwa i wykorzystania alternatywnych paliw.
My korzystamy z zaawansowanej automatyzacji aby ułatwić pracę pilotom i podejmowanie właściwych decyzji we właściwym czasie. Ale przypominamy, że to człowiek jest sercem systemu. Człowiek musi być doskonale wytrenowanym i harmonijnie wspierany przez zaprojektowane rozwiązania. Człowiek był i będzie kluczowym elementem stając przed nieskończoną liczbą możliwych sytuacji.
Dziękujemy za rozmowę.
Jean-Michel Roy (ur. 1956) – pilot testowy Airbusa, pracownik marketingu i sprzedaży w Pionie Technicznym wspracia Operacji Lotniczych. Wykształcenie techniczne z zakresu transportu lotniczego zdobył w ENSICA w 1979 roku a swoją karierę rozpoczął jako inżynier w brazylijskim centrum lotów testowych. Dwa lata później wstąpił do Airbusa, gdzie jako inżynier operacyjny zajmował się lotami testowymi. W 1983 roku przeszedł do Aerospatiale (ATR) jako manager ds. technicznego wsparcia operacyjnego. Był zaangażowany w powstanie Centrum Szkoleniowego ATR, stając się jego dyrektorem w 1988 roku.
W 1996 roku Jean-Michel Roy został nominowany na wice prezydenta szkoleń i operacji lotniczych dla AI(R), europejskich regionalnych producentów samolotów takich jak: AVRO, Jetstream i ATR. Od 1996 roku szef pilotów w Centrum Szkoleniowym Airbusa w Pekinie (Chiny). Dwa lata później powrócił do lotów testowych Airbusa na stanowisko pilota testowego i został skierowany do Hamburga (Niemcy), na loty akceptacyjne (testowe) samolotów A319 i A321.
W 2001 roku powrócił do Toulouse, we Francji aby podjąć stanowisko straszego dyrektora ds. polityki szkoleń. Dwa lata później został mianowany dyrektorem zarządzającym działu Szkoleń i Wsparcia Operacji Lotniczych.
Jako pilot testowy, Pan Roy jest także wykwalifikowanym instruktorem i egzaminatorem różnych operacji lotniczych na A320 i A330.
Jean-Michel Roy jest żonaty i ma jednego syna. Lubi podróże, wspinaczkę górską i narciarstwo.