Co dalej z opłatą dworcową?
Trwa dyskusja na temat ewentualnego wprowadzenia opłaty dworcowej w ramach transportu kolejowego. Chodzi o tzw. opłatę dworcową. Miałaby ona być pobierana przez zarządcę dworców od przewoźników kolejowych, którzy płaciliby za każde zatrzymanie pociągu na dworcu. Aby taka opłata mogła być wprowadzona, Urząd Transportu Kolejowego musi zatwierdzić jej stawki. Należąca do Grupy PKP spółka Dworzec Polski złożyła odpowiedni wniosek w styczniu tego roku. Urząd pozostawił go bez rozpatrzenia, ponieważ zabrakło w nim wykazania, że spółka ma tytuł prawny do zarządzania infrastrukturą kolejową, za korzystanie z której miałaby pobierać opłatę. W ocenie UTK jest mało realne wprowadzenie tej opłaty w grudniu br. wraz z nowym rozkładem jazdy pociągów.
Kolejarze proponowali, by wysokość opłat była uzależniona od kategorii dworca i długości pociągu. Przychody z tej opłaty miałyby być przeznaczone na utrzymanie ogólnodostępnych, publicznych części dworców – przejść, hal, toalet, poczekalni. Według wyliczeń kolejarzy na utrzymanie ok. 900 czynnych polskich dworców brakuje ok. 135 mln zł. rocznie. Prezes Przewozów Regionalnych Małgorzata Kuczewska-Łaska uważa, że przewoźnicy powinni inwestować głównie w tabor.
– Najbliższy sercu przewoźnika jest tabor. To jest dla nas najistotniejsze. I w najbliższym czasie przewoźnicy będą musieli inwestować w tabory, dalej są inwestycje w tory, żeby pociągi mogły bezpiecznie po nich jeździć – powiedziała podczas konferencji.
Wyjaśniła, że przy obecnych uregulowaniach prawnych organizatorzy przewozów w żaden sposób nie mają obowiązku dofinansowywania kosztów utrzymywania dworców. Jej zdaniem to samo automatycznie dotyczy przewoźnika, który nie ma możliwości obciążenia organizatora kosztami dworca.