Budapeszt: Zamykanie linii powoduje spadek cen nieruchomości
Na Węgrzech w kwietniu 2007 r. ruszyła pierwsza fala likwidacji trzeciorzędnych linii kolejowych, kiedy skasowano 14 tras, a potem w grudniu 2009 r. dalsze 24. Czasopisma ekonomiczne Ingatlanmagazin oraz Tőzsdefórum przeprowadziły analizę skutków tych posunięć. Okazało się, że w miastach, miasteczkach i wsiach, przez które przechodziła skasowana linia kolejowa, o 15-20% spadły ceny nieruchomości, co spowodowało olbrzymie straty mieszkańcom i tak ekonomicznie bardzo zacofanych terenów! Straty te wielokrotnie przekraczają ten wątpliwy zysk, który resort chciał uzyskać z likwidacji tych linii kolejowych, a który faktycznie okazał się nieistniejącym, bo wielokrotnie przekroczyły go najróżniejsze straty.
Na całym świecie wiadomo, że budowa kolei równoznaczna jest z podniesieniem stopy życiowej ludzi mieszkających w regionie, do którego dotrze. Cały świat opanowała więc gorączka budowy nowych linii kolejowych i to nawet w bardzo ciężkich warunkach klimatycznych: w regionach podbiegunowych, panalpejskich i pustynnych. Zdaniem fachowców, likwidacja kolei jest absurdem, a przeliczniki stosowane przy umotywowaniu tego kroku fałszywe! Bowiem przeciwnicy kolei porównując koszty z kosztami firm autobusowych zapominają jedno: firmy autobusowe nie budują i nie konserwują dróg publicznych oraz mostów, nie budują i obsługują świateł sygnalizacyjnych i tak dalej, podczas kiedy budowa torów, blokady samoczynnej, urządzeń telekomunikacyjnych wszędzie w całości obciąża kolej! A ucieczka pasażerów związana jest z tym, że remont linii kolejowych od lat zaniedbano, wynikiem czego nie ekologiczny i niewygodny autobus staje się szybszy i tańszy!