Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Wysokie ceny paliw = więcej pasażerów w transporcie publicznym?

infotrans
10.03.2022 13:00
0 Komentarzy

Cenę 8 zł za litr paliwa „na słupku”, a szczególnie oleju napędowego, zobaczymy w ciągu najbliższych dni – uważa analityk portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki.

Czy te podwyżki – przekładające się na wyższe koszty podróży prywatnymi autami – mogą mieć pozytywny wpływ na publiczny transport? Naszym zdaniem tak.

8 zł za litr

Według danych portalu e-petrol.pl, 8 marca za m sześc. Pb 95 w PKN Orlen trzeba zapłacić 6530 zł, podczas gdy 5 marca cena m sześc. PB 95 wyniosła 6070 zł. Pb98 kosztuje we wtorek 6896 zł za m sześc. 5 marca płacono za nią 6401 zł/m sześc. Cena oleju napędowego z Orlenu to obecnie 7276 zł/m sześc. Trzy dni wcześniej płacono za diesla 6632 zł/m sześc. Podobną skale podwyżek można zaobserwować również u innych dostawców, jak np. w Grupie Lotos czy BP Europa SE.

Analitycy e-petrol.pl w rozmowie z PAP zwrócili uwagę na szczególnie znaczenie trwającej obecnie dyskusji nad embargiem na dostawy ropy naftowej z Rosji. Prowadzi ją zarówno Kongres USA, jak i państwa europejskie.

-„Wiele zależy tu od postawy Niemiec, czy będą bronić interesów Europy czy tylko swoich własnych. Wszyscy chcą -przecież, aby ta wojna zakończyła się jak najszybciej. Pieniądze, jakie świat płaci za dostawy surowców, tylko ją zasilają” – powiedział we wtorek PAP analityk portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki. Przyznał, że z drugiej strony, rosyjska ropa naftowa stanowi 7 proc. całkowitego globalnego eksportu ropy i taką ilość trudno będzie zastąpić dostawami z innych źródeł.

Te czynniki powodują, że cenę 8 zł za litr paliwa w detalu, a szczególnie oleju napędowego, zobaczymy wcześniej niż pierwotnie zakładał, a więc nie na przełomie marca i kwietnia, ale w ciągu najbliższych dni.

Szansa dla komunikacji?

Oczywiście, komunikacja zbiorowa nie działa w próżni. Ceny paliw w hurcie zdrożały w ciągu ostatnich trzech dni o ok. 500 zł, a oleju napędowego nawet ponad 600 zł. Dlatego podwyżki cen paliw spowodują wzrost kosztów usług komunikacji miejskiej, natomiast po pandemicznym demolce wszystkich działań promocyjnych, aktualnie jedyną szansą na szerszy powrót pasażerów do transportu publicznego jest właśnie czynnik ekonomiczny, czyli wyższe koszty podróży prywatnymi autami. Nasz rząd zrobił już wszystko, aby Kowalski nie porzucił swojego auta. Nieco ponad miesiąc temu premier Mateusz Morawiecki z dumą mówił o obniżkach cen paliw w związku z tarczą antyinflacyjną 2.0. To jednak nic nie dało i coraz więcej osób zaczyna kalkulować, czy opłaca się im jechać samochodem do pracy, czy w dalsze podróż. To dla komunikacji bardzo dobry znak.

Dlatego naszym to świetny moment na promocję „zbiorkomu”. Wszyscy operatorzy i zarządy powinny przygotować działania reklamowe, pokazujące rachunek ekonomiczny podróży miejską komunikacją a prywatnymi pojazdami. Wówczas rosnąca liczba pasażerów może powstrzymać podwyżki cen biletów, a nawet przynieść większe dochody niż dotychczas notowane. Jeżeli pojawi się taki ruch – można pomyśleć nawet o rozszerzeniu oferty przewozowej, aby dalej utrwalać nowe zachowania prokomunikacyjne mieszkańców i pozyskiwać nowych użytkowników. Jedno jest pewne – nie robiąc nic pogrążymy się w gospodarczym kryzysie.

Pozostaje tylko jedno pytanie – jaka musi pojawić się „na słupku” stacji benzynowej, aby Polacy przesiedli się gremialnie do autobusów, tramwajów czy metra?

Komentarze