Strajk MZK w Bydgoszczy

Początkowo pojazdy MZK wyjechały na ulice z kartkami znapisem „protest”. Później doszło do strajku załogi

Strajk pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych wBydgoszczy rozpoczął się we wtorek rano. Nie kursują tramwaje i większośćautobusów, a na części linii autobusy jeżdżą ze zmniejszoną częstotliwością.Autobusy jeżdżą na tylko liniach obsługiwanych przez prywatną firmę KDD Trans,która dotąd obsługiwała trzy linie. Zamiast tramwajów uruchomiono tylko dwielinie autobusowe.

Załoga MZK obawia się, że powołany w ubiegłym tygodniu nastanowisko prezesa dotychczasowy zastępca prezydenta miasta Łukasz Niedźwiecki,będzie chciał podzielić zakłady na kilka mniejszych spółek i zgodzi się naniższe stawki za transport miejski, co narazi firmę na straty, a pracownikówzmusi do przejścia na umowy „śmieciowe”.

– Poprzedni prezes, Paweł Czyrny dbał o nas i o finansefirmy. Wyprowadził MZK na prostą. Dzięki temu zarabiamy skromnie, ale mamypracę pewną. Wykonujemy ciężki i odpowiedzialny zawód, pracujemy na trzyzmiany. Boimy się, że nowy prezes, który został nominowany po koleżeńsku przezprezydenta Bruskiego zniszczy blisko ośmioletni dorobek Czyrnego. Nie chcemypracować na śmieciówkach, jak kierowcy z KDD – mówią kierowcy MZK w rozmowie zdziennikarzami bydgoskiej „Gazety Wyborczej”.

Z kolei „Express Bydgoski” zauważa, że wponiedziałek „prezydent Bydgoszczy nie rozpoczął rozmów z załogą MiejskichZakładów Komunikacyjnych”. Wedle gazety takie „zlekceważeniepróśb” musiało skończyć się strajkiem.

„