Podpisano umowę na oczyszczanie dna Bałtyku pod falochron nowego portu w Świnoujściu
Usunięciem z dna morskiego ok. 4800 obiektów na obszarze 162 ha, gdzie powstać ma falochron portu zewnętrznego w Świnoujściu, zajmie się Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych. Prace wycenione na 22,8 mln zł mają zostać wykonane w osiem miesięcy.
Umowę na oczyszczenie z obiektów niebezpiecznych akwenu, na którym planowany jest falochron (3,6 km) nowego portu zewnętrznego w Świnoujściu podpisali we wtorek dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie Wojciech Zdanowicz i prezes PRCiP Marcin Świerżewski. Wartość kontraktu to prawie 23 mln zł.
Rozkład jazdy:
- Dlaczego oczyszczanie dna Bałtyku jest kluczowe dla budowy nowego falochronu w porcie w Świnoujściu?
- Jakie prace obejmuje podpisana umowa dotycząca przygotowania terenu pod nowy port?
- W jaki sposób inwestycja w Świnoujściu wpłynie na rozwój infrastruktury morskiej i bezpieczeństwo żeglugi?
Zakres prac
Do sprawdzenia i oczyszczenia jest ok. 4800 obiektów na obszarze około 160 hektarów. Czas wykonania osiem miesięcy – poinformował Zdanowicz.
Dyrektor podkreślił, że podwodne prace wykona firma z ogromnym doświadczeniem, od lat współpracująca z urzędami morskimi. PRCiP to spółka z siedzibą w Gdańsku. Realizowała wiele projektów na Bałtyku, m.in. oczyszczała dno przed budową świnoujskiego terminala LNG. Teraz ma sprawdzić akwen na wschód od gazoportu. Zaplanowany tam falochron zintegrowany z lądem będzie osłaniał tzw. port zewnętrzny z terminalem kontenerowym.
Prezes PRCiP w rozmowie z PAP wyjaśnił, że ponad 160 ha dna morskiego sprawdzać będą cztery zespoły, złożone z trzech nurków i jednostki pływającej, z której prace koordynuje kierownik zespołu.
– Wchodzimy na akwen, kiedy pogoda nam nie sprzyja. Zespoły będą pracowały w ekstremalnie trudnych warunkach. Ponad cztery tysiące razy musimy zejść na dno, na 10 metrów, i wypłynąć. Praca jest bardzo ciężka. Nurek niejednokrotnie musi zagłębić się w dno na cztery metry. Po prostu kopać – wyjaśnił Świerżewski.
Podkreślił, że na razie nie wiadomo, co znajduje się w morskim dnie, gdzie ma być budowany falochron. 4800 obiektów, które wykryto podczas skanowania ferromagnetycznego, to mogą być niewybuchy, różnej wielkości żelazne przedmioty. – Człowiek w każdym wypadku musi odsłonić, zdiagnozować, z czym mamy do czynienia – powiedział Świerżewski.
Skanowanie dna pozwoliło ustalić usytuowanie obiektów, ich przybliżoną wielkość, ale głębokość mierzona jest niedokładnie. Jak powiedział Świerżewski, pomiar może się różnić nawet o metr od rzeczywistego ulokowania. – Skanowanie ferromagnetyczne pokazuje wielkość anomalii i ewentualnie pojemność anomalii. Widać wstępnie wielkość obiektu, ale co to dokładnie jest, tego nie możemy określić. Dopiero zejście nurka czy pojazdu podwodnego pozwoli na identyfikację obiektu – potwierdził Zdanowicz.
Wyjaśnił, że małe obiekty będą wydobywane przez płetwonurków zatrudnionych przez PRCiP, natomiast większe – przez Marynarkę Wojenną.
– Prace będą prowadzone pod nadzorem archeologicznym. Jeśli znajdziemy jakieś cenne artefakty, zostaną one odpowiednio zachowane i zakonserwowane – zaznaczył dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie.
Zapowiedział, że w przyszłym roku ma zostać ogłoszony przetarg na projekt i budowę falochronu. A jeszcze w tym roku planowane jest ogłoszenie przetargu na oczyszczanie nowego toru podejściowego (o długości 70 km, szerokości 500 m i głębokości 17 m) do portu w Świnoujściu.
Urząd Morski w Szczecinie realizuje morską część inwestycji, którą Ministerstwo Infrastruktury nazwało Przylądkiem Pomerania. To port zewnętrzny o powierzchni 186 ha, którego integralną częścią ma być terminal, przystosowany do przyjmowania 400-metrowych kontenerowców. Inwestycja, której koszty szacowane są na 10 mld zł, ma być gotowa na przełomie 2029 i 2030 r. Inwestorem jest Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.
– Port zewnętrzny w Świnoujściu to dla naszego rządu inwestycja kluczowa o znaczeniu strategicznym – powiedział podczas podpisana umowy w Szczecinie wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Zwrócił uwagę, że wysunięty najbardziej na zachód polski port ma duże znaczenie gospodarcze, ale służy też zapewnieniu bezpieczeństwa militarnego i energetycznego.
– Ten port będzie miał zdolności również dual use, czyli będzie mógł być wykorzystywany do przeładowywania sprzętu wojskowego – podsumował wiceminister. (PAP)



















Komentarze