Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Holoubek i Bajon o „Heweliuszu”. Jak opowiedzieli największą powojenną katastrofę morską?

infoship
24.10.2025 20:00
0 Komentarzy

Jak odtworzyć nocny sztorm na Bałtyku, utrzymać wierność faktom i jednocześnie zbudować porywającą opowieść? Reżyser Jan Holoubek i scenarzysta Kasper Bajon w pięcioodcinkowym serialu „Heweliusz” (premiera 5 listopada na Netflix) mierzą się z tragedią promu Jan Heweliusz z stycznia 1993 roku – wydarzeniem, które pochłonęło 56 ofiar, a 9 osób ocalało. To historia, która wciąż boli i fascynuje.

Kasper Bajon wracał do obrazu przewróconego promu od lat. Dorastał kilka ulic od domu kapitana i chodził do szkoły z jego córką. Po sukcesie „Wielkiej wody” zaproponował Netflixowi „Heweliusza”. Jan Holoubek pamiętał katastrofę jako piętnastolatek – dopiero lektura pierwszych szkiców Bajona uruchomiła w nim potrzebę opowiedzenia tej historii z empatią dla ofiar i ocalałych.

Rozkład jazdy:

  1. Skąd wziął się pomysł na opowiedzenie historii katastrofy promu „Heweliusz”?
  2. Jak Jan Holoubek i Kasper Bajon odtworzyli dramat rozgrywający się na wzburzonym Bałtyku?
  3. Dlaczego ta historia wciąż porusza widzów po ponad trzydziestu latach?

O czym to jest naprawdę

„Heweliusz” nie zatrzymuje się na rekonstrukcji samej katastrofy. To wielogatunkowa opowieść łącząca thriller katastroficzny, dramat psychologiczny i sądowy. Twórcy z równą uwagą pokazują to, co poprzedziło tragedię, jak i to, co wydarzyło się po niej – w salach rozpraw, domach rodzin i w sercach ocalałych.

Fakty kontra fikcja – gdzie przebiega granica

Dla Kaspra Bajona kluczowi są bohaterowie i konflikt – dwie równorzędne racje, których nie da się łatwo pogodzić. Życie nie poddaje się prawom dramaturgii, dlatego scenarzysta musiał znaleźć punkt widzenia i wybrać wątki, które poprowadzą widza przez historię. Za tą selekcją stoi głęboki research – dokumenty, rozmowy z ocalałymi, rodzinami ofiar, kapitanami. Jan Holoubek podkreśla, że jego zadaniem jako reżysera było zbudowanie takiej dramaturgii, by widz został z historią od początku do końca, nie tracąc emocjonalnej prawdy.

Przedpremierowy pokaz filmu Heweliusz
Przedpremierowy pokaz filmu Heweliusz/foto: gdynia.pl

Świat przedstawiony: nie „ładny obraz”, tylko atmosfera

Holoubek powtarza, że nie interesuje go wyłącznie wizualna strona filmu, ale cała atmosfera – obraz, dźwięk, zapach epoki. Polska roku 1993 jest mroczna, ale magnetyczna. Autor zdjęć Bartłomiej Kaczmarek dbał o realizm transformacyjnej codzienności. Nie ma tu stylizacji – jest prawda tamtych ulic, kolory i deszcz, przefiltrowane przez pamięć i dokumentalne fotografie epoki.

Logistyka piekła: jak nakręcić Bałtyk w nocy przy 12°B

Największy lęk reżysera budziła wizja ludzi w wodzie. Jak pokazać fale, wiatr, deszcz, by uniknąć sztuczności? Ekipa znalazła w Brukseli halę z basenem o wyjątkowej głębokości. Próby sztormu rozbujały wodę tak mocno, że pękła betonowa wylewka wokół zbiornika. Ludzie pracujący tam mówili, że nigdy nie widzieli tak mocnego efektu. Zdjęcia trwały 105 dni, z czego jedna trzecia to sekwencje katastrofy. Każde kilkudziesięciosekundowe ujęcie było mozaiką scen kręconych w różnych miastach, miesiącach i warunkach. Wnętrza promu powstały jako specjalne dekoracje przechyłowe, które pozwoliły realistycznie oddać chaos i walkę o życie.

Obsada: „w ciemno” i z serca

Choć przeprowadzono castingi, Holoubek przyznaje, że dwie role obsadził intuicyjnie. Michał Żurawski od początku był dla niego kapitanem Binterem, a Magdalenę Różczkę od razu zobaczył w roli Jolanty Ułasiewicz, żony kapitana. Jej wewnętrzna uczciwość i klasa odpowiadały pierwowzorowi, co potwierdziła sama pani Jolanta, ciesząc się z wyboru. Na planie po raz pierwszy pojawiła się także matka reżysera, Magdalena Zawadzka, co dla Holoubka było dużym emocjonalnym wyzwaniem.

Gdynia: przedpremierowa próba serca

19 października w Gdyńskim Centrum Filmowym odbyły się dwa pokazy pierwszych odcinków. Sala wypełniła się po brzegi. Wśród widzów byli ocalali, rodziny ofiar, ludzie morza i prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek. Po seansie twórcy zostali nagrodzeni owacją na stojąco. Jedna z kobiet, żona kapitana, wyszła z kina, by zadzwonić do męża i powiedzieć mu, że go kocha. Takie reakcje, jak mówią twórcy, są największym dowodem, że opowieść trafiła prosto w serce.

Przedpremierowy pokaz filmu Heweliusz
Przedpremierowy pokaz filmu Heweliusz/foto: gdynia.pl

Dlaczego ta historia jest dziś konieczna

„Heweliusz” to hołd dla ludzi morza i jednocześnie portret Polski z początku lat 90. – kraju w transformacji, pełnego ambicji, błędów i ludzkich dramatów. Serial przypomina, że pamięć o katastrofie nie jest zamkniętym rozdziałem. To historia o odwadze, winie, odpowiedzialności i miłości, która potrafi przetrwać nawet największy sztorm.

Kiedy i gdzie oglądać

Premiera serialu „Heweliusz” odbędzie się 5 listopada na platformie Netflix i będzie dostępna w ponad 190 krajach. Produkcja liczy pięć odcinków i łączy realizm, emocje i pamięć, przywracając światu jedną z najważniejszych historii polskiego morza.

Komentarze