Co się zmieni w planowaniu inwestycji przez PKP PLK?
W ostatnich latach, przygotowując inwestycje kolejowe, nie pracowano wystarczająco nad planowaniem ich wdrażania; to się teraz zmieni – powiedział PAP na Forum Ekonomicznym w Karpaczu wiceprezes PKP PLK Marcin Mochocki.
Pod koniec sierpnia br. katowicki samorząd poinformował o potencjalnym problemie z dotrzymaniem ogłoszonych przez PLK terminów rozpoczęcia poszczególnych etapów prac na głównej linii kolejowej przez to miasto – wobec opóźnień w przekazywaniu przez spółkę części projektów organizacji ruchu na czas zamknięć wiaduktów.
Spis treści:
- Jakie konkretne kroki PKP PLK zamierza podjąć, aby zapewnić lepsze planowanie i koordynację wdrażania przyszłych inwestycji kolejowych, szczególnie w kontekście minimalizowania wpływu na otoczenie i interesariuszy?
- W jaki sposób PKP PLK zamierza poprawić komunikację i współpracę z władzami lokalnymi oraz innymi interesariuszami, aby uniknąć problemów, jakie wystąpiły przy inwestycji w Katowicach?
- Czy PKP PLK planuje wprowadzenie nowych standardów lub procedur, które pomogą w lepszym zarządzaniu złożonymi projektami infrastrukturalnymi, takimi jak przebudowa węzła kolejowego w Katowicach?
Katowicka inwestycja
Biuro prasowe PKP PLK w rozesłanym stanowisku napisało, że władze spółki odziedziczyły po poprzednikach katowicką inwestycję „z licznymi zaniedbaniami na poziomie planowania wdrażania robót budowlanych oraz interakcji z interesariuszami i sąsiadami inwestycji w czasie jej realizacji”.
Wiceprezes PLK, który jest też dyrektorem tej spółki ds. realizacji inwestycji, pytany we wtorek na Forum Ekonomicznym w Karpaczu, czy wobec sytuacji w Katowicach spółka napotyka na podobne problemy przy przygotowaniu innych kolejowych inwestycji w Polsce, potwierdził.
„(W ostatnich latach w PLK – PAP) myślano przede wszystkim o stanie zero, to znaczy jak infrastruktura wygląda przed inwestycją i myślano o tym, jak ma wyglądać po inwestycji, przy czym o tym stanie docelowym też myślano w często przewymiarowany sposób, szukając efektów, które zjadały dużą część finansowania, natomiast nie generowały sieciowego efektu dla infrastruktury transportowej” – zobrazował Mochocki.
„A w ogóle już nie myślano na temat tego, jak ma być wdrażana inwestycja, to znaczy jak ona będzie wpływać na utrudnienia w ruchu kolejowym, czy jak będzie oddziaływać na bezpośrednich interesariuszy danej inwestycji, na sąsiadów, na mieszkańców, na mieszkańców okolicznych terenów” – dodał
„To teraz się gruntownie zmieni. Ważnym elementem inwestycji jest teraz nie tylko stan docelowy, ale też w jaki sposób ona będzie wdrażana, jak będzie oddziaływać na otoczenie w czasie wdrażania – ponieważ to jest proces, który trwa miesiącami czy latami – sam cykl przygotowania inwestycji kolejowej to jest pięć do siedmiu lat” – przypomniał.
Mochocki zaznaczył, że inwestycja w Katowicach jest niezwykle skomplikowana: jest to bowiem całkowita przebudowa węzła kolejowego w ścisłym centrum największej aglomeracji miejskiej Polski, która wiąże się z całkowitą zmianą układu torowego: dołożeniem istotnej przepustowości dla transportu regionalnego.
Wiceprezes PLK podkreślił, że tak istotna ingerencja w tkankę miejską oznacza utrudnienia dla mieszkańców: linia kolejowa przecina bowiem infrastrukturę miasta wiaduktami w 14 punktach. Jednocześnie inwestycja kolejowa nie może sparaliżować miasta na kilka lat.
„W związku z czym obecnie z miastem uzgadniamy szczegółową sekwencję zamykania poszczególnych wiaduktów. To, co było robione w ostatnich latach, to dyskutowano z miastem, które wiadukty można zamknąć naraz, natomiast wykonano tylko ten pierwszy krok – nie wykonano drugiego i trzeciego” – wyjaśnił Mochocki.
Uściślił, że nie dyskutowano, jak mają wyglądać: organizacja ruchu w czasie poszczególnych zamknięć, zmiany w komunikacji miejskiej, etapowe wdrażanie zmian w organizacji ruchu pieszego, samochodowego czy rowerowego.
„To jest coś, co musimy niestety nadganiać w ciągu kilkunastu tygodni, coś co dla inwestycji tej skali powinno być planowane od lat. Ja byłem w PKP PLK poprzednio 10 lat temu i wówczas planowanie tej inwestycji trwało. Dlatego niezrozumiałe jest to, że do tych szczegółów przechodzimy w ostatniej chwili” – ocenił Marcin Mochocki.(PAP)
Komentarze