Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Brak śladów wybuchu na torach nie oznacza, że nie było eksplozji

inforail
20.11.2025 10:30
0 Komentarzy

Akt dywersji, do którego doszło w miejscowości Mika w powiecie garwolińskim, wywołał nie tylko uszkodzenie torów kolejowych, lecz także falę spekulacji i dezinformacji w internecie.

Choć służby państwowe potwierdziły użycie wojskowego materiału wybuchowego C4, część internautów podważa oficjalną wersję wydarzeń, wskazując na – ich zdaniem – nietypowy wygląd miejsca eksplozji. Eksperci jednak nie mają wątpliwości: użyto niewielkiego, precyzyjnie umieszczonego ładunku, który mógł przeciąć tor bez pozostawienia spektakularnych śladów detonacji.

Rozkład jazdy:

  1. Dlaczego niewielki ładunek C4 mógł przeciąć szynę, nie pozostawiając typowych śladów wybuchu, takich jak lej czy uszkodzone podkłady?
  2. Jakie fałszywe narracje dotyczące aktu dywersji w Mice najczęściej pojawiają się w internecie i z czego mogą wynikać?
  3. Na jakiej podstawie prokuratura postawiła zarzuty dwóm obywatelom Ukrainy i jaki charakter miały przypisywane im działania?
Akt dywersji na kolei
Akt dywersji na kolei

Eksplozja w sobotę wieczorem. Tor został przecięty na długości metra

Do zdarzenia doszło w sobotę około godziny 21. Zdetonowany ładunek doprowadził do przerwania szyny na odcinku około jednego metra. W sieci szybko pojawiły się zdjęcia, a wraz z nimi liczne komentarze sugerujące, że wersja władz może być nieprawdziwa. Internauci zwracali uwagę na brak typowych śladów wybuchu: leja, rozrzuconego tłucznia czy uszkodzonych podkładów.

Tymczasem – jak potwierdził premier Donald Tusk – było to jedno z dwóch działań sabotażowych dokonanych na polskiej infrastrukturze kolejowej. Pierwsza próba polegała na zamontowaniu stalowej obejmy na torze, najpewniej w celu wykolejenia pociągu. Całość nagrywał ukryty telefon z powerbankiem. Druga operacja została zarejestrowana przez monitoring i zakończyła się detonacją materiału wybuchowego.

Ekspert: „Mały ładunek C4 mógł przeciąć szynę i nie uszkodzić otoczenia”

Wyjaśnień udzielił PAP dr inż. Jan Szymanowski, biegły sądowy i ekspert w dziedzinie materiałów wybuchowych. Na podstawie dostępnych zdjęć ocenił, że użyto niewielkiego ładunku, najprawdopodobniej w ilości 300–400 gramów C4 – i że detonacja była bardzo precyzyjna.

Ładunek założono pod szyną. Elementy stalowe wytłumiły falę uderzeniową, która mogłaby spowodować zniszczenia w otoczeniu. Cała energia poszła w przecięcie toru – wyjaśnił ekspert.
Strzelono dwa razy, każdy z ładunków miał podobną masę – dodał.

Niewielkie okopcenie, widoczne na zdjęciach, według eksperta sugeruje użycie materiału o wysokim bilansie tlenowym — charakterystycznego dla odmian plastycznych materiałów wybuchowych, takich jak Semtex czy C4. Tego typu substancje są wyjątkowo skuteczne, gdy zależy na precyzyjnych uszkodzeniach, a nie na efekcie „krateru”.

Dezinformacja w sieci: trzy główne fałszywe narracje

Według raportu opracowanego przez Res Futura, aż 65% internautów komentujących sprawę nie akceptuje oficjalnej wersji wydarzeń. W sieci pojawiły się trzy dominujące, fałszywe narracje:

  1. Obwinianie Ukrainy jako rzekomego sprawcy sabotażu.
  2. Uznawanie incydentu za temat zastępczy mający przykryć inne wydarzenia polityczne.
  3. Twierdzenia o „inscenizacji” i zarządzaniu kryzysem bez przedstawienia dowodów.

Tymczasem śledczy potwierdzili, że zabezpieczono materiał wybuchowy oraz urządzenia inicjujące detonację.

Prokuratura: dwóch Ukraińców z zarzutami za akt dywersji na rzecz Rosji

Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, poinformował, że zarzuty w sprawie postawiono dwóm obywatelom Ukrainy: Ołeksandrowi K. oraz Jewhenijowi I.

Według prokuratury działali oni na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej, dokonując aktów dywersji o charakterze terrorystycznym przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej.

Uzyskaliśmy materiał dowodowy wskazujący na bardzo duże prawdopodobieństwo ich sprawstwa – przekazał rzecznik.

Akt dywersji, eksperci i fala dezinformacji – sprawa nadal budzi emocje

Incydent w Mice pokazuje, jak szybko nieweryfikowane opinie mogą przerodzić się w masową dezinformację, nawet w sytuacjach, w których dostępne są twarde ustalenia służb oraz opinie specjalistów.

Choć oficjalne śledztwo potwierdza wersję o użyciu wojskowego ładunku C4, część opinii publicznej wciąż podważa ustalenia państwa. Tymczasem sprawa ma poważny charakter — dotyczy działań o charakterze terrorystycznym, wymierzonych w bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej Polski.

Komentarze