Ryanair zgłasza stan awaryjny. Samolot z Pizy lądował w Manchesterze z minimalną ilością paliwa
To miał być rutynowy lot z Pizy do Glasgow, ale dla 180 pasażerów rejsu Ryanair FR3418 zakończył się dramatycznym finałem. Po dwóch nieudanych próbach lądowania w Szkocji i niemal wyczerpaniu zapasów paliwa, załoga zmuszona była nadać kod 7700 – sygnał stanu awaryjnego w lotnictwie cywilnym.
Samolot ostatecznie bezpiecznie wylądował w Manchesterze, mając w zbiornikach zaledwie 220 kg paliwa, co odpowiada zaledwie 5–6 minutom lotu.
Rozkład lotu:
- Dlaczego piloci Ryanaira musieli ogłosić kod 7700 podczas lotu z Pizy do Glasgow?
- Ile paliwa pozostało w samolocie po awaryjnym lądowaniu w Manchesterze?
- Które czynniki doprowadziły do krytycznej sytuacji w powietrzu – błąd załogi, pogoda czy opóźnienia przed startem?
Opóźnienia już przed startem
Według relacji pasażerów i raportów mediów brytyjskich, 3 października 2025 roku start samolotu Boeing 737-800 z lotniska w Pizie został opóźniony z powodu strajku generalnego i protestów, podczas których demonstranci wtargnęli na płytę lotniska. Chaos i napięcie na ziemi wydłużyły czas oczekiwania na start, co przełożyło się na większe zużycie paliwa.
Na trasie lotu dodatkowym zagrożeniem był sztorm Amy, który przetaczał się nad północną częścią Wielkiej Brytanii, powodując porywy wiatru przekraczające 100 km/h.
Próby lądowania i dramatyczna decyzja
Podczas pierwszego podejścia do lotniska Prestwick piloci musieli przerwać lądowanie z powodu silnych podmuchów wiatru. Kolejna próba na lotnisku w Edynburgu również zakończyła się niepowodzeniem – maszyna niemal dotknęła pasa startowego, po czym musiała gwałtownie się wznieść, aby uniknąć niebezpiecznego kontaktu z ziemią.
Każde z podejść oznaczało dodatkowe zużycie paliwa. Gdy zapasy spadły poniżej poziomu bezpieczeństwa, załoga zgłosiła kod 7700 – międzynarodowy sygnał awaryjny w lotnictwie, informujący o bezpośrednim zagrożeniu i konieczności natychmiastowego priorytetu w lądowaniu.
Lądowanie w Manchesterze – 6 minut od katastrofy
Po otrzymaniu priorytetu piloci skierowali maszynę do Manchesteru, gdzie warunki pogodowe były bardziej sprzyjające. Samolot wylądował bezpiecznie, jednak – jak wynika z raportu lotu cytowanego przez The Guardian – w zbiornikach paliwa pozostało jedynie 220 kilogramów, czyli ilość wystarczająca na zaledwie kilka minut dalszego lotu.
Pasażerowie wspominali, że w kabinie panowała cisza i napięcie, a wielu z nich modliło się o szczęśliwy finał. Ryanair potwierdził zdarzenie i przekazał, że incydent został zgłoszony odpowiednim władzom lotniczym, a przewoźnik w pełni współpracuje z prowadzącym dochodzenie Air Accidents Investigation Branch (AAIB).
Procedury i bezpieczeństwo
Jak wyjaśniają eksperci lotniczy, piloci są szkoleni do działania w tego typu sytuacjach, a uruchomienie kodu 7700 jest standardową i wymaganą procedurą w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa lotu.
Każdy samolot komercyjny musi posiadać tzw. final reserve fuel – zapas paliwa wystarczający na co najmniej 30 minut lotu po osiągnięciu lotniska zapasowego. W tym przypadku poziom paliwa spadł znacznie poniżej wymaganego minimum, co automatycznie kwalifikuje zdarzenie jako poważny incydent.
Według specjalistów, kombinacja czynników – opóźnienie startu, burzowa pogoda, wielokrotne go-aroundy i przekierowanie – doprowadziła do ekstremalnego scenariusza, w którym bezpieczeństwo pasażerów zależało od szybkich i precyzyjnych decyzji pilotów.
Dochodzenie w toku
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, incydent zostanie szczegółowo przeanalizowany przez brytyjski organ ds. bezpieczeństwa lotnictwa (AAIB). Dochodzenie obejmie m.in. zapis rozmów z kokpitu, parametry lotu i decyzje operacyjne podjęte przez załogę.
Ryanair w oświadczeniu zapewnił, że „bezpieczeństwo pasażerów i załogi pozostaje najwyższym priorytetem przewoźnika” oraz że linia „w pełni współpracuje z odpowiednimi władzami w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia”.
Komentarze