Czesi z niepokojem patrzą na zakup Iveco przez Tata. W tle autobusowa fabryka Vysoké Mýto
Tata Motors oficjalnie może przejąć Iveco Group. 19 listopada 2025 r. Europejska Komisja zatwierdziła transakcję, uznając, że nie niesie ona ryzyka naruszenia konkurencji.
Na papierze wygląda to jak strategiczne wzmocnienie globalnego gracza. W Czechach – szczególnie we Vysokém Mýtě, gdzie działa największa w Europie fabryka autobusów Iveco Czech Republic – decyzja wywołała jednak widoczny niepokój. O tej fuzji i jednocześnie dwuletniej gwarancji braku zmian w systemie produkcyjnym – pisaliśmy już wcześniej w TransInfo.
Rozkład jazdy:
- Dlaczego przejęcie Iveco przez Tata Motors budzi tak duży niepokój w Czechach?
- Jakie korzyści strategiczne z transakcji może uzyskać Tata Motors?
- Jak przejęcie może wpłynąć na fabrykę Iveco Czech Republic we Vysokém Mýtě?
Zgoda Brukseli
Według komunikatu Komisji, operacja nie zmienia struktury rynku, bo obie grupy mają „ograniczoną wspólną obecność”. Wniosek został rozpatrzony w uproszczonym trybie. Tata Motors, poprzez swoją spółkę TML Commercial Vehicles Limited, ma zapłacić za Iveco 3,8 mld euro. Finalizacja jest planowana na II kwartał 2026 r.
Transakcja jest częścią szerszej operacji: Iveco Group sprzedaje jednocześnie dział produkcji pojazdów wojskowych włoskiej grupie Leonardo. To wywołało spekulacje o możliwym przejęciu całej Iveco Group przez państwo włoskie – czemu stanowczo zaprzeczył minister Adolfo Urso.
Iveco Czech Republic to duma czeskiego przemysłu autobusowego. W 2024 r. fabryka wyprodukowała 4 644 autobusy Crossway i Evadys, eksportowane do 25 krajów. W 2025 r., do września, produkcja wzrosła o 30%.
To jeden z największych pracodawców regionu, filar lokalnej gospodarki i kluczowy dostawca autobusów miejskich i międzymiastowych w Europie. Właśnie dlatego informacje o przejęciu przez indyjską grupę wywołały w kraju bardzo żywą debatę. Czeskie media i przedstawiciele branży wskazują trzy główne obawy:
- Ryzyko przeniesienia części produkcji do Azji, gdzie koszty są niższe.
- Możliwość centralizacji rozwoju produktów, co mogłoby ograniczyć dotychczasową autonomię czeskiego ośrodka konstrukcyjnego.
- Zmienny kierunek strategii korporacyjnej, który może premiować rynki pozaeuropejskie – szczególnie Afrykę i Azję, gdzie Tata ma ugruntowaną pozycję.
Tata w globalnej ofensywie
Choć Komisja Europejska nie widzi zagrożeń konkurencyjnych, czescy związkowcy i samorządy zauważają, że decyzja może mieć długofalowy wpływ na lokalną produkcję, zatrudnienie oraz model eksportowy, który przez lata budował siłę marek Crossway i Evadys.
Dla Tata Motors to element większej układanki. Grupa – właściciel m.in. Jaguar Land Rover – chce stworzyć z Iveco globalnego producenta pojazdów użytkowych, sprzedającego ponad 540 000 pojazdów rocznie.
Przejęcie wzmocni jej dostęp do europejskiego rynku, technologii, know-how oraz infrastruktury produkcyjnej. Z drugiej strony Iveco zyska potencjał większego łańcucha dostaw i lepszej pozycji kosztowej. Teoretycznie może to oznaczać wzmocnienie, ale w praktyce – dla fabryki w Czechach – wiele będzie zależało od tego, jak Tata ułoży globalną strukturę produkcji.
Analitycy zwracają uwagę, że fuzja przychodzi w momencie, gdy europejski przemysł pojazdów użytkowych stoi pod rosnącą presją chińskich producentów oraz gigantycznych inwestycji w transformację energetyczną. Tata może zapewnić kapitał, szerszy dostęp do komponentów i niższe koszty, ale równie dobrze może przenieść część procesów poza Europę.
Czeski niepokój jest więc w pełni uzasadniony. Choć dziś w dokumentach wszystko wygląda stabilnie, a Komisja Europejska nie widzi zagrożeń, przyszłość jednego z najważniejszych zakładów produkcyjnych w regionie będzie zależeć od decyzji zarządów w Turynie i Bombaju.
Jedno jest pewne: przejęcie Iveco przez Tata Motors to jedna z najważniejszych zmian w europejskiej branży autobusowej i ciężarowej ostatnich lat – a jej konsekwencje dopiero zaczniemy obserwować.





Komentarze