Premier: Wyrok TSUE otwiera drogę do repolonizacji rynku. Co to oznacza dla transportu publicznego?
13 maja 2025 r. premier Donald Tusk zapowiedział daleko idące zmiany w systemie zamówień publicznych. Ich celem ma być wzmocnienie pozycji polskich oraz szerzej unijnych wykonawców.
Chodzi tutaj o konfrontację z firmami z innych państw Unii Europejskiej, czyli przede wszystkim z Turcji i Chin. Mówiąc wprost: plan rządu jest taki, aby dopuszczenie podmiotów z tych państw do przetargu zależało wyłącznie od decyzji zamawiającego. Kiedy? Najbliższy realny termin na wprowadzenie odpowiednich przepisów w życie, to początek 2026 roku.
Rozkład jazdy:
- Kiedy premier Donald Tusk zapowiedział zmiany w systemie zamówień publicznych?
- Jakie państwa mogą być wykluczone z przetargów według nowych zasad?
- Jakie sektory mają zostać objęte planowaną nowelizacją ustawy Prawo zamówień publicznych?
Sprawa C-652/22 Kolin
Nowe deklaracje rządu to odpowiedź na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 22 października 2024 roku (sprawa C-652/22 Kolin Inşaat). TSUE jasno stwierdził, że firmy spoza Unii Europejskiej, które nie są objęte umowami o równym traktowaniu, nie mają prawa domagać się dostępu do zamówień publicznych w krajach UE na zasadach równych z wykonawcami unijnymi.
Mówiąc wprost: plan rządu Donalda Tuska jest taki, aby dopuszczenie podmiotów z tych państw do przetargu zależało wyłącznie od decyzji zamawiającego. Rząd nie czeka z implementacją – jak zaznaczył premier, zasady wynikające z wyroku TSUE już są wdrażane w dużych przetargach infrastrukturalnych, takich jak kontynuacja budowy autostrady A2 czy modernizacja linii kolejowej Białystok–Ełk o wartości 6 mld zł.
Do tych informacji odniósł się minister infrastruktury Dariusz Klimczak:
"Nie wszystkie firmy, które startują w naszych przetargach, działają na jasnych, uczciwych zasadach. Niektóre są dotowane przez swoje państwo i zaniżają sztucznie ceny" - powiedział Klimczak i dodał, że chciałby, "żeby ten rynek był otwarty dla podmiotów polskich" oraz tych, które w konsorcjach występują z innymi firmami europejskimi, tak aby - jak stwierdził - repolonizacja, o której mówił premier Donald Tusk, "była po prostu faktem, a nie hasłem".
Minister zwrócił uwagę, że rekomendował korzystanie z możliwości niedopuszczenia ofert przedsiębiorstw spoza UE m.in. GDDKiA oraz PKP PLK, ponieważ "polskie firmy i polska branża się tego domagała". Zaznaczył jednak, że oczekuje, iż możliwość niedopuszczenia ofert wykonawców spoza UE będzie wykorzystywana w "racjonalny sposób".
Klimczak przypomniał, że pierwszym przetargiem, w którym skorzystano z decyzji TSUE, był przetarg na przebudowę linii kolejowej Białystok-Ełk za 6 mld zł. Ogłoszono go na początku stycznia br. Z kolei przetarg na projekt i budowę odcinka autostrady A2 jest pierwszym przetargiem ogłoszonym przez GDDKiA, który uwzględnia założenia wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z 22 października 2024 r. dotyczącego m.in. zasad udziału firm w unijnym rynku zamówień publicznych. Jak tłumaczyła GDDKiA w poniedziałkowym komunikacie, wyrok TSUE daje zamawiającym możliwość decydowania m.in. o niedopuszczeniu do przetargu ofert składanych przez wykonawców spoza państw Unii Europejskiej. Dotyczy to również członków konsorcjum oraz tzw. podmiotów udostępniających zasoby.
Elektromobilność i ochrona rynku
Idąc za ciosem - rząd przygotowuje nowelizację ustawy Prawo zamówień publicznych (PZP), która formalnie umożliwi ograniczenie dostępu do zamówień firmom z państw trzecich. Zmiana ta ma objąć również sektory strategiczne, takie jak budownictwo, energetyka czy transport.
W kontekście transportu publicznego, skutki mogą być odczuwalne już w najbliższych przetargach na dostawy autobusów elektrycznych, wodorowych i infrastruktury ładowania, które obecnie są jednym z kluczowych filarów inwestycji samorządów w ramach KPO i środków NFOŚiGW.
Dla branży autobusowej nowy kierunek może oznaczać przewartościowanie dotychczasowego rynku przetargowego. Przykładowo – chińscy producenci, którzy w ostatnich latach sukcesywnie pojawiali się na liście oferentów, mogą teraz zostać wykluczeni z udziału w postępowaniach, o ile tak zadecyduje zamawiający.
To w oczywisty sposób ograniczy konkurencję cenową, ale – jak podkreślają przedstawiciele rządu – zwiększy bezpieczeństwo gospodarcze i jakość wykonania inwestycji, a także wzmocni stabilność łańcuchów dostaw. W praktyce oznacza to też umocnienie pozycji takich firm jak Solaris, NesoBus czy Autosan, które nie będą musiały już konkurować z importerami z rynków o zupełnie innym poziomie kosztów pracy czy standardach produkcyjnych.
Jeśli rządowy projekt nowelizacji PZP wejdzie w życie jeszcze w 2025 roku, już przyszłoroczne przetargi na dostawy taboru transportu publicznego – m.in. w ramach kontynuacji KPO, funduszy REPowerEU czy środków krajowych – będą prowadzone według nowych, bardziej selektywnych zasad. To najszybszy możliwy termin na wprowadzenie tych przepisów w życie.
Naszym zdaniem: Dla branży zapowiedź premiera to sygnał, że polityka coraz mocniej wkracza do sfery przetargów. Dla producentów z Polski to szansa, by na nowo zdefiniować swoją pozycję nie tylko w kraju, ale i w całej Unii Europejskiej. Z punktu widzenia miast i przewoźników, nowe prawo może oznaczać potencjalnie wyższe ceny, wynikające z ograniczonej konkurencji. Kluczowe będzie zatem wypracowanie transparentnych zasad wykluczania wykonawców spoza UE, tak by nie rodziło to ryzyka odwołań czy zarzutów o faworyzowanie konkretnych firm.
Komentarze