Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Kraków: Koła za twarde czy szyny za miękkie?

infotram
31.05.2007 21:21
0 Komentarzy

Nie ma tygodnia, żeby w Krakowie nie wypadł z szyn choć jeden tramwaj. Z jednej strony można obwiniać motorniczych o zbyt szybką jazdę, ale nie ulega wątpliwości, że krakowskie torowiska są w większości w opłakanym stanie. To efekt kilkunastu lat stosowania szyn bardziej miękkich niż koła tramwajów. Jeśli wykolei się tramwaj, pogotowie techniczne Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego potrafi się z tym uporać w kilkanaście minut. Jednak w tym czasie tworzą się często zatory na liniach, tramwaje mają opóźnienia, a nierzadko dochodzi do zablokowania ruchu samochodowego. – W tym roku mieliśmy 33 wykolejenia, z czego ok. 10 poważnych, czyli takich, które spowodowały wstrzymanie ruchu na dłuższy czas. Średnio mamy więc więcej niż jedno wykolejenie tygodniowo – mówi Bożena Pękala, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Również motorniczy narzekają, że po krakowskich torach z roku na rok jeździ się coraz trudniej. – Najgorsze skrzyżowanie w Krakowie to rozjazd torów na ul. Basztowej w Długą. Strach było tam jechać szybciej niż 5 km/h. Na szczęście na razie szyny na Długiej są zamknięte. Ich zdaniem na wielu skrzyżowaniach nawet trzymanie się ograniczenia prędkości nie pomaga. – Zdarza się, że na takim rozjeździe koło wypada, po czym po chwili wraca do szyny. A ja czasem pewnie nawet tego nie zauważam – mówi jeden z motorniczych, pracujący w zajezdni Podgórze. Pracownicy MPK uważają, że są dwie przyczyny wykolejeń. Po pierwsze: stare torowiska nie wytrzymują obciążenia, wyginają się i pękają. A po drugie: czasem motorniczy zbyt wcześnie przyspieszają na niektórych skrzyżowaniach. – Jest jeszcze tak, że każdy motorniczy musi dodać gazu w zakręcie. Koła tramwaju tak mocno trą o szyny, że bez tego tramwaj by wyhamował – opowiada motorniczy z Podgórza. – We wtorek na Stradomiu motorniczy, wychodząc z zakrętu, mógł mieć już tak małą prędkość, że dodał gazu, ale zbyt gwałtownie. No i wyskoczył mu tylny wózek wagonu – tłumaczy. – Nasze tramwaje niszczą torowiska, bo są zrobione z twardszego metalu. W całym mieście mamy za miękkie tory i dlatego tak szybko się zużywają – przyznaje prezes MPK Julian Pilszczek. Dodaje, że stan szyn w ścisłym centrum miasta dramatycznie się pogorszył po tym, jak od ponad roku większość linii jeździ po trasach objazdowych. – Szyny na całej długości Grzegórzeckiej i Dietla są przeciążone, bo jedzie tam każdy tramwaj z Huty – mówi. Zwraca uwagę, że na krakowskich torowiskach montowane są m.in. zregenerowane, używane szyny kolejowe. – Niestety, w przetargach na dostawy szyn wielką rolę odgrywa cena. Inna sprawa, że obecna sytuacja na torach nie jest spowodowana działalnością tylko jednego człowieka czy jednej ekipy zarządzającej – wyjaśnia Pilszczek. Takie miękkie szyny montuje się w Krakowie od początku lat dziewięćdziesiątych. W efekcie, aby całą miejską sieć torowisk doprowadzić do wysokiego standardu, trzeba będzie wielu lat remontów i wymiany kilometrów szyn. Jeśli porównać poznańskie tory do krakowskich, to okazuje się, że choć w stolicy Wielkopolski wymiana kilometra szyn kosztuje więcej niż u nas, to zarazem rzadziej trzeba je remontować. – Wydaje się zatem, że powinniśmy stosować twardszą stal, bo wtedy rzadziej trzeba wymieniać zarówno tory, jak i koła – kwituje.

Komentarze