Żegluga Gdańska o sezonie 2020: O połowę mniejszy przychód

W wakacje spadek przychodów z rejsów spadł nawet o połowę. Przyczyna to oczywiście pandemia, która spowodowała, że rejsywystartowały z opóźnieniem, a zainteresowanie było znacznie mniejsze niż wlatach poprzednich.

Późny start

-„W kwietniu i maju rejsy były zawieszone. Pierwsze rejsymiały miejsce w czerwcu, ale zainteresowanie było małe – wyjaśnia w rozmowie z”Wyborczą” Jerzy Latała,prezes Żeglugi Gdańskiej. – Gdy startowaliśmy, obowiązywały ograniczeniadotyczące liczby przewożonych na statku pasażerów. Zainteresowanie rejsamiobserwowaliśmy dopiero z początkiem wakacji. Najwięcej pasażerów było wsierpniu, podczas odbywającego się w Gdańsku Jarmarku św. Dominika.

Flota Żeglugi Gdańskiej to cztery katamarany, na którychpokład może wejść do 450 osób i dziesięć statków pasażerskich, przewożących od40 do 275 osób. Jednostki kursują między Gdańskiem, Gdynią, Sopotem, Helem iWesterplatte.

-„To wstępne szacunki. Dokładne wyniki będziemy znać wpołowie października – zastrzega Jerzy Latała, i dodaje: – Na szczęściewidzimy, że wrzesień jest dla nas bardziej łaskawy. Lepszy niż w poprzednichlatach. Pogoda dopisuje, a to ma przełożenie na zainteresowanie rejsami.Zazwyczaj do Helu pływaliśmy do końca sierpnia. Obecnie, pływamy nadal, i tonie tylko w weekendy, ale także w tygodniu. Jeżeli pozwoli na to pogoda ibędzie zainteresowanie, to rejsy będą odbywały się także w październiku – mówi”Gazecie Wyborczej” prezes Żeglugi Gdańskiej.

Dodajmy, że z powodu epidemii koronawirusa i związanych ztym ograniczeń w środkach komunikacji miejskiej, w tym sezonie nie wypłynęłymiejskie tramwaje wodne linii F5 i F6, które do tej pory także obsługiwała ŻeglugaGdańska.

Jak zapowiadają urzędnicy , w przyszłym roku tramwaj wodnypojawi się w nowej odsłonie.