Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Po wywrotce barki w Porcie Gdańsk: Kontrole jednostek pływających

infoship
20.10.2022 21:00
0 Komentarzy

W sobotę, 8 października na terenie Kanału Kaszubskiego w Gdańsku przewróciła się łódź Galar Gdańsk I, 12 pasażerów i dwóch członków załogi wpadło do wody.

Po wypadku 19-letni sternik Marek O. usłyszał zarzuty umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu wodnym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób, w następstwie której śmierć poniósł jeden mężczyzna, dwie kobiety w tym jedna w ciąży. Nie udało się też uratować jej nienarodzonego dziecka. Sąd w Gdańsku nie uwzględnił wniosku prokuratury o aresztowanie mężczyzny.

Echa tragedii

Po wypadku pojawiły się pytania o kontrole jednostek pływających po Motławie.

-„Kontrole są, ale bardzo często są to kontrole po łebkach. Najczęściej wiążą się one ze zwykłym sprawdzeniem liczby kamizelek ratunkowych i tego, czy jest koło ratunkowe – taką opinię o kontrolach jednostek pływających po Motławie i Martwej Wiśle przekazał PAP Mieszko Charytoniuk, właściciel szkoły żeglarskiej z Gdańska.

Mieszko Charytoniuk w rozmowie z PAP powiedział, że zamiar przepłynięcia jednostki przez Kanał Kaszubski za każdym razem powinien być skonsultowany z Kapitanatem Portu. „Tam nie wolno sobie po prostu wpłynąć. Za każdym razem trzeba zgłosić się do kapitanatu, poprosić o zgodę na przepłynięcie i zapytać czy w tym rejonie nic się nie dzieje” – wyjaśnił.

Dodał, że każdy kto zdobywa uprawnienia powinien liczyć się z tym, że jednostki takie jak holowniki spotykane są w każdym porcie. „Port jest przeznaczony przede wszystkim dla dużych statków. My jesteśmy tam tylko gośćmi (…). Nawet płynąc jachtem morskim może zdarzyć się wypadek” – stwierdził.

Zwrócił również uwagę na potrzebę szczegółowych kontroli łodzi pływających po Motławie i Martwej Wiśle. „Kontrole są, ale bardzo często są to kontrole po łebkach. Mimo tego, że nasi instruktorzy mają szereg uprawnień i certyfikatów, najczęściej wiążą się one ze zwykłym sprawdzeniem liczby kamizelek ratunkowych i tego czy jest koło ratunkowe” – mówił.

Dodał, że chodzi o kontrole samych jednostek pływających i ich możliwości. „Tego jak są one certyfikowane, czy mają wszystkie niezbędne odbiory, czy inspektor faktycznie zobaczył tę łódkę, czy została dopuszczona do takiej żeglugi, a nie innej” – wymieniał.

fot. UM w Gdyni

Zdaniem portu

Jak powiedział w rozmowie z PAP kapitan Portu Gdańsk Bohdan Mociewicz, Kapitanat Portu Gdańsk dysponuje dwiema jednostkami kontrolującymi: Kontrolerem-20 i Kontrolerem-4. „Możliwość kontroli ma także Policja i Straż Graniczna, przy czym Straż Graniczna ogranicza się głównie do kontroli wód zewnętrznych” – mówił.

Wyjaśnił, że kontrole jednostek na terenach nadzorowanych przez kapitanat prowadzone są zarówno w sposób planowany, jak i doraźny – kiedy coś dzieje się na wodzie.

=„Zazwyczaj inspektor udaje się w miejsce gdzie stoi jednostka i tam przeprowadza kontrolę różnych rzeczy: głównie dokumentów załogi i jednostki oraz wyposażenia zgodnie z przepisami” – powiedział.

Kapitan dodał, że kontrolowane były także galary. „Były na nich drobne rzeczy do poprawy, ale karta bezpieczeństwa dla jednostki komercyjnej była ważna. W zasadzie miały one dobre wyposażenie i dokumenty” – stwierdził.

Komentarze