W Małopolsce umowa tylko na 6 lat. Bez zobowiązań

Na pierwszy rzut oka jest to umowa bez zobowiązań, więc operator powinien być zadowolony.

Bez zobowiązań

Wartość umowy to 528 mln złotych. Polregio będzie wykonywało 21,1 pockm. Stawka zatem za 1 pockm to ponad 25 zł. O dziwo została ona nazwana przez przedstawicieli Polregio tajemnicą handlową. Może dlatego, że jest jedną z najwyższych, jakie operator wynegocjował, choć do lubelskiego daleko… Umowa zakłada świadczenie usług przewozowych przez Polregio, choć na pierwszy rzut oka wygląda na bardzo korzystną dla spółki. Małopolska nadal pozostanie jednym z tych regionów, gdzie będzie ona mogła w dowolny sposób wozić pasażerów klasycznymi EN57 i EN71.

Taboru nowego nie będzie

Do obsługi połączeń Polregio będzie wykorzystywać 40 składów, z czego 12 będą to pojazdy marszałkowskie. Nie ma zatem takiego komfortu, jak chociażby na Pomorzu Zachodnim, gdzie 100% taboru dał marszałek. Widoczna zatem będzie także różnica w jakości pojazdów. Blisko połowa kursujących po Małopolsce pociągów to klasyczne EN57 i EN71.

W umowie nie ma bowiem zapisów, które zobowiązałyby operatora do wprowadzenia – w ciągu 6 lat – nowych składów. Oczywiście nowe pociągi mogą i pewnie pojawią się, ale będzie to tabor kupowany przez marszałka. Niestety umowa z Polregio sprawia, że nie trafią one w całości do Kolei Małopolskich, ale zostaną rozdysponowane między dwóch operatorów.

Kto odda Feniksy?

Nowym wyzwaniem dla Polregio będzie obsługa połączenia Kraków-Katowice. Tu kursować mają Impulsy i cztery Feniksy. I znowu deklaracje w tym zakresie nie są do końca jasne, bo obecnie w Małopolsce kursują dwa EN57FPS o numerach 1583 i 1711. Od nowego rozkładu jazdy mają być cztery. Pozostałe składy należące bądź dzierżawione przez Polregio kursują w Wielkopolsce. Nie wiemy zatem czy trzeba będzie je przenieść do Małopolski czy będą to posiłki z PTS?

Do tematu nowej umowy w Małopolsce jeszcze wrócimy.