Witamy na stronie Transinfo.plNie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka.Oto co możesz zrobić:
Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się
Adblock Plus
Adblock
uBlock Origin
Inne
1. Kliknij ikonę Adblocka Plus w obszarze rozszerzeń przeglądarki w prawym górnym rogu ekranu. Ikona może być częściowo zakryta przez niewielką liczbę.
2. Kliknij przycisk zasilania Ikona zasilania, by przesunął się w lewą stronę.
3. Kliknij przycisk Odśwież.
1. Kliknij ikonę AdBlocka Ikona AdBlocka w obszarze rozszerzeń przeglądarki w prawym górnym rogu ekranu. Ikona może być częściowo zakryta przez niewielką liczbę.
2. Wybierz Wstrzymaj blokowanie na stronach w tej domenie.
3. W oknie dialogowym „Nie włączaj AdBlocka na…” wybierz Wyklucz. Ikona AdBlocka zmieni się w symbol kciuka w górę.
1. Kliknij ikonę uBlock Origin w obszarze rozszerzeń przeglądarki w prawym górnym rogu ekranu. Ikona może być częściowo zakryta przez niewielką liczbę.
2. Kliknij przycisk zasilania. Stanie się on szary, co oznacza, że reklamy na tej stronie nie są już blokowane.
1. Kliknij ikonę rozszerzenia do blokowania reklam zainstalowanego w przeglądarce.
Zwykle znajduje się ona w prawym górnym rogu ekranu. Możesz mieć zainstalowanych kilka blokad reklam.
2. Postępuj zgodnie z instrukcjami wyłączania blokad reklam wyświetlanymi na otwartej stronie.
Mogą one dotyczyć wybrania konkretnej opcji w menu lub kliknięcia określonego przycisku.
3. Odśwież stronę, postępując zgodnie z wyświetlanymi komunikatami lub klikając w przeglądarce przycisk odświeżania bądź ponownego załadowania strony.
Trzęsienie ziemi po wpadce z nowym rozkładem jazdy
inforail
21.12.2010 15:17
0Komentarzy
Trzęsienie ziemi po wpadce z nowym rozkładem jazdy
Kolej w Polsce zaliczyła największą „wpadkę”w swojej historii, a po ponownym tygodniowym paraliżu transportowym kraju społeczeństwo i politycy domagają się odwołania winnych. Problem w tym, że każdy widzi winnych w innym miejscu.
Jak co roku w drugą niedzielę grudnia następuje zmiana rocznego rozkładu jazdy pociągów. W zasadzie już od kilku lat rutynowa zmiana rozkładu w kraju postępuje z niemałymi komplikacjami, jednak w tym roku można powiedzieć, że osiągnięto dno samego dna. Rozdrabnianie kto kiedy co uzgodnił jest równie skomplikowane co bezzasadne, ponieważ fakty wyglądają tak, iż rozkład do druku trafił na niecały tydzień przed wprowadzeniem, natomiast ostateczne zmiany wprowadzono na dwa dni przed wejściem w życie i w zasadzie tuż przed zakończeniem pracy przez zwykłych pracowników. W efekcie na stacjach i w internecie pojawiły się nie do końca aktualne rozkłady, zmian nie zdążono wprowadzić w systemie informatycznym (rezerwacje) a poszczególne drużyny jedyny aktualny rozkład posiadały dla swojego pociągu. Już samo to wróżyło katastrofę jaką już w kwietniu wieścił NIK, niestety jak na złość kolejarzom „zupełnie niespodziewanie”spadł z nieba taki biały puszek śniegiem zwany, który wzorem roku ubiegłego dopełnił dzieła chaosu. W efekcie tego przez pierwsze dwa dni nikt tak naprawdę nie wiedział jaki rozkład obowiązuje, co w zasadzie było niezbyt ważne, ponieważ śnieg sparaliżował kolej i pociągi jeździły tak jak bieżąca sytuacja ruchowa pozwalała. Opóźnienia rzędu 4 godzin nie były żadnym wyjątkiem. Kolejne dni przynosiły niewielką poprawę i w zasadzie po tygodniu zmagań sukcesem można było uznać fakt, iż typowe opóźnienia nie przekraczały 30 minut.
Wprowadzenie nowego rozkładu jazdy w Polsce zakończyło się wielką transportową katastrofą, którą zarówno pasażerowie jak i nieco później politycy uznali za przekroczenie wszelakich niezależnie jak zaniżonych polskich standardów. Niestety zarządy spółek kolejowych podobnie jak ministerstwo infrastruktury ignorowały wszelakie symptomy, wszak drogą do ciepłego biura dojechali bez większych problemów więc po co jakieś działania? Niestety dziennikarze byli innego zdania i rozpoczęło się poszukiwanie wyjaśnień, na które przez pierwsze dwa dni nikt nie był skory do odpowiedzi. Dopiero po trzech dniach chaosu minister infrastruktury Cezary Grabarczyk udzielał pierwszych sensacyjnych informacji jakoby pozbawił prezesów PKP S.A., PKP PLK i PKP IC rocznych premii, których jednak zgodnie z prawem itak nie można było przyznać, dodatkowo spółki z grupy PKP przeprosiły pasażerów lecz nie w imieniu własnym a „kolejarzy polskich”. Po wykryciu tego faktu burza medialna rozpętała się na całego a Prezes PKP S.A. Andrzej Wach oraz później wiceminister infrastruktury ds. kolei Juliusz Engelhardt zaczęli przepraszać za zaistniały chaos. Niestety na taki gest było już zbyt późno, rozwścieczone społeczeństwo domagało się odpowiedzialności personalnej, a żądania te podsycił premier Donald Tusk, który sam zażądał pociągnięcia do odpowiedzialności konkretnych osób.
Takie stanowcze deklaracje rozbudziły wyobraźnię wielu osób z jednej strony polityków zainteresowanych „obsadzeniem”wolnych etatów oraz z drugiej strony osób zainteresowanych faktyczną reformą kolei. W przeciągu kilku kolejnych dni można było wysłuchiwać wyścigów odnośnie tego co powinno zostać zrobione. Opozycja na pierwszy ogień wystawiła Cezarego Grabarczyka, który już wielokrotnie miał być odwoływany, jednak tutaj trzeba przyznać rację, iż „nawalił”wiceminister ds. kolei, czyli Juliusz Engelhardt mianowany z ramienia PSL. To on odpowiadał za nadzór nad koleją i teoretycznie był autorem wielu kontrowersyjnych zmian jak chociażby „Usamorządowienie PKP PR”, które było przyczynkiem do obecnej sytuacji. W piątek zapowiadano pierwszą zmianę personalną na poniedziałek, jednak nastała ona dopiero we wtorek –zdymisjonowany został właśnie Juliusz Engelhardt, którego następca ma zostać powołany w bardzo szybkim tempie (być może w momencie publikacji tego artykułu). Już nowy wiceminister ma do końca roku wprowadzić kolejne zmiany personalne. Według nieoficjalnych danych jest wymieniony Andrzej Wach a w dalszej kolejności Zbigniew Szafrański i na trzeciej pozycji Grzegorz Mędza. Jednak w poniedziałek zamiast dymisji mieliśmy do czynienia z kolejną medialną akcją pod publiczkę, gdzie na dworcu centralnym w Warszawie odbyła się „zebranie sztabu kryzysowego”z udziałem Ministra Infrastruktury i prezesów trzech spółek z grupy PKP zagrożonych dymisją. Działanie to można określić typowym mydleniem oczu podobnym do odebrania premii bez ich wcześniejszego przyznania.
Jakie decyzje przyniosą kolejne dni? Czy odpowiedzialność się rozmyje i dalej będzie ten sam chaos co obecnie, czy w końcu nastąpiło przesilenie? Póki co po raz pierwszy od kilku lat sytuacja osiągnęła tak niekorzystny stan, że uważani dotąd za nieusuwalnych faktycznie boją się o stracenie intratnych posad. Wszystko wskazuje również, że próby zrzucenia odpowiedzialności na niższe szczeble tym razem raczej się nie udadzą. Jeżeli w przeciągu najbliższego okresu problem nie ulegnie rozmydleniu (na co najwyraźniej liczy MI i grupa PKP), wówczas ktoś z góry poleci, pytanie jedynie czy będzie to kozioł ofiarny, czy też osoba faktycznie odpowiedzialna za taki a nie inny stan rzeczy. Póki co „poleciała”osoba odpowiedzialna politycznie za zaistniały chaos. Jednak jeżeli po tym odwołaniu ktoś oczekuje zmian jest w głębokim błędzie, ponieważ odwołanie jedynie tej osoby będzie nosiło znamiona „kozła ofiarnego”. Faktyczne problemy sięgają głębiej i to właśnie tam potrzeba nie tylko zmian personalnych ale również organizacyjnych.
Kto wobec tego jest winien chaosu –na pierwszym miejscu należałoby wymienić UTK, które nie było w stanie zapanować nad przewoźnikami, wyznaczyć i dotrzymać terminu. Ponieważ zmiany personalne w UTK zostały niedawno przeprowadzone, więc tutaj najbardziej zasadnym jest danie „żółtej kartki”i dokładne obserwowanie działań w przyszłym roku. Na drugim miejscu znajdują się PKP IC, które nie było w stanie ustalić na czas ostatecznego rozkładu jazdy. Część osób zrzuca winę na PR, jednak według danych tej spółki ostateczny rozkład został ustalony pod koniec listopada i jedynie cięcia na Śląsku zostały wykonane 6 grudnia. W przeciwieństwie do tego zmiany w rozkładzie PKP IC zostały wykonane w takim terminie, że uniemożliwiały wprowadzenie ich na czas do systemu informatycznego, zwłaszcza rezerwacji. Czy wobec tego ma sens wprowadzać monopol w tym segmencie? Jeżeli do tego dodamy niejasności związane z zakupem Pendolino, niejasności finansowe związane z tym projektem oraz podejrzane „parafowanie”zamiast „podpisania”umowy wieloletniej można ocenić działania zarządu PKP IC za nieefektywne i wnioskować odwołanie prezesa tej spółki. Aktywnym działaczem w tym zamieszaniu jest PKP PLK, które choć pośrednio to ma również swój wkład. PLK w żadnym przypadku nie wyznaczyło jednej nieprzekraczalnej daty wprowadzania zmian, czym pośrednio przyczyniło się do powstania chaosu. Jeżeli do tego dodamy bujne plany KDP rysowane „na kolanie”przez CKDP tutaj i tutaj widać bardzo wyraźnie, że spółka nadal nie myśli nad bieżącym działaniem. Dlatego prezes Szafrański powinien otrzymać żółtą kartkę i nakaz skupienia się na bieżącej działalności związanej z utrzymaniem infrastruktury. Tak postawiony cel byłby łatwy do zmierzenia chociażby poprzez wskaźniki liczby zwolnień punktowych czy średnich prędkości handlowych. Za to całe zamieszanie ponosi również odpowiedzialność samo PKP S.A., czyli spółka powołana w celu likwidacji, która pomimo istnienia już przez 9 lat nie wykonała żadnego postanowienia ustawy je powołującej. Ponieważ obecny prezes Andrzej Wach jest odpowiedzialny za spółkę od 2004 roku, więc nie tylko może ale wręcz powinien personalnie odpowiadać za obecny chaos wywołany w dużej mierze namnożeniem spółek o częściowej rozmydlonej odpowiedzialności. Dlaczego w innych krajach zarząd infrastruktury dysponuje zazwyczaj nie tylko torowiskami ale również siecią energetyczną, dworcami i kanałami informacji pasażerskiej a w Polsce musi za to odpowiadać kilka spółek?
Patrząc na obecną sytuację chyba najlepszym stwierdzeniem będzie powiedzenie, iż ten „sukces”nie tylko musiał ale miał wielu ojców, którzy jak każdy rodzic odpowiadają za swoje „dzieci”nawet gdy są one „upośledzone”.
Aktualizacja 22.12.2010
W dniu 22.12.2010 roku Ministerstwo Infrastruktury oficjalnie powiadomiło, że nowym wiceministrem infrastruktury ds. kolei został Andrzej Massel. Kim jest nowy minister chyba nikogo zainteresowanego koleją nie trzeba informować, choć dla mających jeszcze wątpliwości można stwierdzić, że Pan Massel jest autorem lub współautorem przynajmniej połowy opracowań o kolei w Polsce, w tym Master Planu, projektu modernizacji linii Warszawa –Gdańsk czy też wstępnego studium budowy KDP w Polsce. Jest więc jasne, iż nowy minister ma odpowiednią wiedzę teoretyczną, bardzo dobrze zna również kadry w spółkach kolejowych, co powinno ułatwić podejmowanie decyzji personalnych, których domaga się Premier Donald Tusk. Nowy minister ma więc wszelaką niezbędną wiedzę do dokonania „krucjaty”i drastycznego rozliczenia zarządzających koleją za dotąd wykonaną pracę lub działalność „pracą zwaną”. Pytanie tylko, czy nowy minister ma odpowiednie zaplecze polityczne i odpowiednią determinację aby taki krok przeprowadzić, o tym przekonamy się po 28 grudnia, kiedy nowy minister rozpocznie pracę.
Zostało jeszcze 90% artykułu.
Aby czytać dalej, dołącz do subskrybentów TransInfo.pl już teraz! Dla indywidualnych czytelników za 15 zł rocznie, a dla firm od 99 zł rocznie! Sprawdź naszą ofertę:
Komentarze