13 grudnia wyrok dla sprawcy wypadku karetki pogotowia na przejeździe w Puszczykowie
13 grudnia 2022 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyda wyrok ws. Sebastiana S., sprawcy wypadku karetki pogotowia na przejeździe kolejowym w Puszczykowie.
W zdarzeniu zginęły dwie osoby; lekarz i ratownik medyczny. Sąd Okręgowy nieprawomocnie skazał mężczyznę na 4 lata więzienia.
Wypadek
Do wypadku na przejeździe kolejowym w podpoznańskim Puszczykowie doszło na początku kwietnia 2019 roku. W karetkę pogotowia, która utknęła na torach między opuszczonymi rogatkami, uderzył pociąg. Zginęli 30-letni lekarz i 42-letni ratownik medyczny. Kierowca z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
Prokuratura oskarżyła kierowcę karetki Sebastiana S. o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły dwie osoby. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
W maju 2021 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu nieprawomocnie skazał Sebastiana S. na 4 lata więzienia. Orzekł wobec niego także zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez 6 lat, oraz zapłatę nawiązki po 50 tys. zł dla oskarżycieli posiłkowych.
Od tego wyroku apelację złożył obrońca oskarżonego, oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. We wtorek sprawę rozpoznał Sąd Apelacyjny w Poznaniu.
Obrońca oskarżonego, adw. Andrzej Jarosław Reichelt wniósł w apelacji o łagodniejszy wymiar kary. Podkreślił, że z materiału dowodowego i zeznań świadków wynikało, że „ratownicy karetek jadąc albo na kodzie pierwszym, albo jadąc po tzw. kod pierwszy, śpiesząc się ratować ludzkie życie łamali przepisy drogowe, w tym również przejeżdżali przez przejazdy kolejowe w trakcie ich zamykania, lub kiedy były otwarte i było na granicy”.
„Po zamknięciu tych rogatek tak naprawdę nie wiedzieli jaki będzie skutek czy próby przebicia się przez te rogatki, czy też ich ominięcia, jak mają się w tym momencie zachować, jeżeli taką próbę ryzykowną podejmą. Ale oni nie podejmowali tej ryzykownej sytuacji, to nie była ułańska fantazja, bo ktoś śpieszy się na urodziny do swej ciotki. Oni jeździli ratować ludzkie życie; oni kiedyś przyjadą po każdego z nas, albo przynajmniej po większość z nas” – mówił.
Przypomniał, że dopiero po tym zdarzeniu rozpoczęto wprowadzanie odpowiednich szkoleń dla kierowców karetek w tym zakresie.
Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, rodziny zmarłego lekarza, radca prawny Łukasz Gil wskazał m.in., że kara wymierzona przez sąd pierwszej instancji jest niewspółmierna i rażąco niska.
„Na zamknięty przejazd kolejowy się po prostu nie wchodzi i nie wjeżdża – i to jest wiedza, która w Polsce jest dobrze znana, ponieważ mamy tych przejazdów wiele, to jest w zasadzie wiedza przekazywana dzieciom, więc tym bardziej każdy dorosły, a już na pewno kierowca, tym bardziej kierowca zawodowy, jak w tym przypadku, musiał po prostu wiedzieć – to nie wymaga szkolenia” – podkreślił.
Dodał, że w kontekście oceny zachowania oskarżonego kluczowe były cztery rzeczy, „decyzja o wjeździe na zamknięty przejazd kolejowy – po namyśle, decyzja o pozostaniu na tym przejeździe, i pozostanie tam przez 38 sekund – z reguły w wypadkach drogowych mamy do czynienia z zarzutami opartymi na reakcji, na którą oskarżony miał kilka, może kilkanaście sekund – 38 sekund to jest wieczność w tym kontekście. I wreszcie decyzja o tym, żeby pozostać w tym pojeździe, nie uciekać i po prostu czekać na to, co będzie. Moim zdaniem świadczy to o tym, że oskarżony godził się na to, że do katastrofy najpewniej dojdzie. W tej sytuacji czyn oskarżonego powinien być albo inaczej zakwalifikowany, albo te okoliczności powinny mieć wpływ na wyższy wymiar kary” – podkreślił.
Dodał, że „to nie był zwykły wypadek”. „Uważam, że wyrok w tej sprawie powinien wysłać bardzo jasny i precyzyjny sygnał do wszystkich uczestników ruchu drogowego, a w zasadzie do wszystkich, całego społeczeństwa – absolutnie nie wolno wkraczać na przejazd kolejowy w sytuacji, gdy włączona jest już sygnalizacja świetlna, i lub gdy opuszczone są chociażby częściowo i chociażby nie wszystkie szlabany. Pod żadnym pozorem nie wolno tego robić. Nawet jeśli inni tak robią. Nawet jeśli ty obywatelu dotąd tak robiłeś i ci się udawało, to nie rób tak więcej. Tu nie ma miejsca na to, że coś się uda bądź coś się nie uda. Tu nie ma miejsca na szczęście, na fart, na przypadek. Tu nie ma miejsca na ułańską fantazję, ani na wolną amerykankę. Tu musi obowiązywać jasny, precyzyjny schemat zachowania gwarantujący bezwzględne bezpieczeństwo – taki sygnał należy wysłać wydając wyrok w tej sprawie” – zaznaczył.
Prokuratura chce utrzymania w mocy wyroku sądu pierwszej instancji. To stawisko poparł także pełnomocnik drugiego z oskarżycieli posiłkowych.
Sąd Apelacyjny wyda wyrok w tej sprawie 13 grudnia.(PAP)
Dla indywidualnych czytelników za 15 zł rocznie, a dla firm od 99 zł rocznie! Sprawdź naszą ofertę:
-
Subskrypcja na 12 m-cy
1 adres e-mail – prywatny15.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
1 adres e-mail – firmowy99.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
do 5 firmowych adresów e-mail495.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
do 10 adresów e-mail990.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
bez żadnych limitów!1,990.00 zł przez 1 rok
Komentarze