Starachowice: Tragiczny wypadek w fabryce autobusów. MAN Bus wydał oświadczenie
W fabryce MAN Bus w Starachowicach zginęła 35-letnia pracownica. Tragedia wydarzyła się na hali montażu końcowego.
Kobieta została przygnieciona przez autobus. To pierwszy śmiertelny wypadek w starachowickim zakładzie MAN-a od blisko dekady i jedno z nielicznych tak poważnych zdarzeń w całej branży produkcji autobusów w Polsce. W imieniu redakcji składamy kondolencje rodzinie i bliskim zmarłej.
Rozkład jazdy:
- Gdzie doszło do tragicznego wypadku w zakładzie MAN Bus?
- Ile lat miała pracownica, która zginęła podczas pracy?
- Kto prowadzi śledztwo w sprawie tego wypadku?
Czarny piątek
Do tragedii doszło w piątek, 17 października, po godz. 13:00 w zakładzie produkcyjnym przy ul. 1 Maja. Kobieta doznała poważnego urazu głowy. Na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które przetransportowało ją śmigłowcem do szpitala w Kielcach. Zmarła następnego dnia.
Do tego zdarzenia doszło na terenie jednego ze starachowickich zakładów, który znajduje się przy ulicy 1-go Maja – przekazał Konrad Dąbrowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach.
Na hali produkcyjnej kobieta doznała urazu głowy, na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe – dodał.
Śmigłowiec LPR zabrał ranną kobietę do szpitala
Jak poinformował Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach:
Około godziny 13:00 do dyżurnego komendy wpłynęło zgłoszenie dotyczące wypadku na terenie zakładu pracy. Ucierpiała 35-letnia kobieta, która nieprzytomna i w stanie zagrażającym życiu została przetransportowana śmigłowcem LPR do szpitala.
Nieoficjalnie wiadomo, że kobieta była zatrudniona przez agencję pracy tymczasowej i pracowała w MAN Bus od pół roku. Wykonywała prace przy końcowym montażu autobusów – m.in. przy instalacji kabli i osprzętu. Poniżej publikujemy pełne oświadczenie firmy MAN Bus dotyczące tego nieszczęśliwego wypadku:
„Podczas pracy na hali produkcyjnej nasza 35-letnia pracownica uległa poważnemu urazowi. Natychmiast wezwano służby ratunkowe, w tym helikopter medyczny. Pomimo niezwłocznego podjęcia wszelkich możliwych działań medycznych, życia Pani nie udało się uratować. Jesteśmy głęboko poruszeni tym wydarzeniem. Wyrażamy najszczersze kondolencje i współczucie rodzinie oraz bliskim zmarłej.”
„Prosimy o zrozumienie, że do czasu zakończenia postępowania nie jesteśmy w stanie udzielić dodatkowych informacji.” – poinformowała Katarzyna Michta z działu komunikacji wewnętrznej MAN Bus.
Co dalej?
Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Starachowicach. Jak przekazał Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, celem postępowania jest ustalenie, czy osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy dopełniły swoich obowiązków oraz czy nie naraziły pracownicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
– Jesteśmy już po pierwszych przesłuchaniach świadków. Zabezpieczono dokumentację pracowniczą oraz miejsce wypadku. Jeżeli stanowisko było objęte monitoringiem, nagrania również zostaną przeanalizowane – poinformował Prokopowicz. We wtorek 21 października zaplanowano sekcję zwłok, a następnie powołany zostanie biegły z zakresu BHP.
Paulina samotnie wychowywała dwójkę dzieci: 16-letniego Kacpra i 11-letnią Oliwię. Po jej śmierci Fundacja „Zdążyć przed Panem Bogiem” zorganizowała zbiórkę na rzecz osieroconych dzieci.
„Paulina była dla nich całym światem – wsparciem, bezpieczeństwem, domem. Jej nagła śmierć pozostawiła po sobie pustkę, której nie da się wypełnić. Dzieci zostały z bólem, z tęsknotą i z trudną codziennością, która z dnia na dzień stała się dla nich wyzwaniem” – czytamy w opisie zbiórki.
Zebrane środki mają zostać przeznaczone m.in. na żywność, odzież, przybory szkolne oraz wsparcie psychologiczne. Fundacja nie pobiera prowizji, a całość pieniędzy ma trafić bezpośrednio do dzieci. Pomoc dla rodziny organizują także szkoły, do których uczęszczają Kacper i Oliwia. Link do zbiórki TUTAJ
Komentarze