Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

Z Poznania do Mongolii na rowerze. 16 tysięcy kilometrów w siodle!

infobike
23.03.2025 17:45
0 Komentarzy

Zaczęło się w Poznaniu, skończyło… na stepach Mongolii.

Łukasz Majewski, podróżnik i rowerowy kurier z Wielkopolski, właśnie zakończył jedną z najbardziej imponujących wypraw rowerowych ostatnich lat. W ciągu dziewięciu miesięcy pokonał 16 000 kilometrów, pedałując z Polski aż do Mongolii. A jakby tego było mało – po powrocie samolotem do Berlina wsiadł znów na rower i… dokończył pętlę, wracając do Poznania.

Rozkład jazdy:

  1. Kim jest Łukasz Majewski – poznaniak, który zdobył Mongolię na rowerze?
  2. Jak wyglądała jego trasa przez Turcję, Afganistan i Chiny?
  3. Dlaczego rower jest dla niego najlepszym sposobem podróżowania?
Łukasz Majewski, podróżnik i kurier z Wielkopolski, właśnie zakończył jedną z najbardziej imponujących wypraw rowerowych ostatnich lat.
Łukasz Majewski, podróżnik i kurier z Wielkopolski, właśnie zakończył jedną z najbardziej imponujących wypraw rowerowych ostatnich lat.

Na trasie znalazły się m.in. Turcja, Gruzja, Tadżykistan, Afganistan i Chiny. Najtrudniejszy odcinek? Góry Pamiru, gdzie temperatura sięgała nawet -30°C. – Ręce zamarzały, głowa bolała, ale nie mogłem się zatrzymać – wspomina Majewski.

Rower to dla niego nie tylko środek transportu, ale filozofia życia i most między kulturami. – Jednoślad jest jak wyciągnięta dłoń do drugiego człowieka – mówi. Podczas podróży nie tylko odkrywał nowe kraje, ale też… promował swoje rodzinne miasto. – Mam serce zrobione z pyry. Przed wyjazdem zdążyłem nawet opowiedzieć o Poznaniu w mongolskiej telewizji! – żartuje.

Łukasz planuje teraz wydać książkę o wyprawie. A zanim to nastąpi – 7 kwietnia opowie o niej osobiście podczas spotkania w Concordia Design w Poznaniu. Trzy dni później zagości w Warszawie.

Komentarze