Rowery miejskie mogą być nie tylko eko, ale także przynieść zysk. Europejski raport EY
Według najnowszego raportu firmy konsultingowej EY – europejskie miasta zyskują około 305 mln euro dzięki współdzielonym rowerom.
Do 2030 roku kwota ta może wzrosnąć do 1 mld euro, jeśli sektor ten zostanie odpowiednio spriorytetyzowany przez lokalne i centralne władze. Badanie zostało zlecone przez dwie wiodące instytucje w zakresie wzrostu ruchu rowerowego w UE - EIT Urban Mobility and Cycling Industries Europe (CIE).
Rozkład jazdy:
- Ile wynosi obecnie roczna korzyść ekonomiczna z systemów rowerów publicznych w Europie?
- O ile może wzrosnąć ta kwota do 2030 roku według raportu EY?
- Ile miejsc pracy tworzy sektor bike sharingu w Europie?
Bike sharing
Raport EY pokazuje, że wpływ bike sharingu na europejskie miasta jest wielopłaszczyznowy i przynosi zwrot z inwestycji w kilku obszarach, obejmujących zdrowie publiczne, kwestie społeczne, środowiskowe i bezpośredni zysk finansowy. Każdego roku miejskie rowery zapobiegają emisji niemal 46 000 ton CO₂, ponadto wszyscy mieszkańcy spędzają rocznie o 760 000 godzin mniej w korkach (co można przeliczyć na 86 lat). To nie tylko mniej stresu dla kierowców, ale też aż 30 mln euro oszczędności w postaci wyższej produktywności. Rowery publiczne pozwalają ponadto uniknąć prawie 1 000 przewlekłych chorób, co przekłada się na szacowane oszczędności w służbie zdrowia rzędu 40 mln euro.
-"Dla wielu osób rowery publiczne to często jedyny sposób, by wprowadzić do codziennego życia trochę ruchu. Ale korzyści idą dalej niż zdrowie. Nie mniejsze znaczenie ma też oszczędność przestrzenna – rowerem a zwłaszcza publicznym nie trzeba szukać miejsca do parkowania. Same rowery także w znacznie mniejszym stopniu niż samochody zużywają nawierzchnie dróg, po których jeżdżą. Korzyści finansowe mogą też bardziej indywidualne. Korzystanie z rowerów publicznych obniża koszty podróży nawet o 90% w porównaniu z autem – komentuje wyniki Jakub Giza, Dyrektor ds. Rozwoju Zrównoważonej Mobilności Miejskiej w Nextbike Polska.
Jak pokazuje raport, bike sharing ma też wpływ na lokalne gospodarki. Użytkownicy chętniej korzystają przy podróżach rowerowych z usług lokalnych małych i średnich firm, a sam sektor tworzy miejsca pracy. Systemy rowerów publicznych zapewniają w całej Europie 6 000 etatów i generują 224 mln euro dochodu dla mieszkańców. Tylko jako grupa nextbike zatrudniamy 1000 osób, z czego w samej Polsce ponad 400 – mówi wyniki Jakub Giza z Nextbike
Pełny potencjał za 5 lat
Raport EY prognozuje, że do 2030 roku dzięki rowerom publicznym uda się uniknąć emisji 224 000 ton CO₂, zapobiec ponad 4 200 przewlekłym chorobom i wesprzeć niemal 13 000 miejsc pracy. Cały sektor może przynieść Europie aż 1 miliard euro rocznych korzyści, co oznacza 75% zwrotu z publicznych wydatków do końca dekady. Analitycy wskazują, że ten pełen potencjał zależny jest jednak od czterech kluczowych czynników: większego zainteresowania mieszkańców, rozbudowy istniejących sieci rowerów publicznych, wprowadzenia elektrycznych modeli i większej liczby wdrożeń w Europie.
-"Myśląc o rozwoju idei bike sharingu to pierwszy krok jest jednak znacznie prostszy, ale kluczowy – władze zarówno centralne, jak i lokalne muszą potraktować rower nie tylko jako rekreację, ale jako pełnoprawny środek transportu. Rowery zasługują na taką samą strategiczną uwagę i inwestycje jak drogi, kolej czy autobusy i tramwaje. Jeśli władze zaczną postrzegać systemy rowerów publicznych i infrastrukturę rowerową jako integralną część ekosystemu transportowego, to pojawią się i fundusze, i realne efekty. Ten pierwszy krok w Polsce wykonało już 143 miejscowości według danych GUS – podkreśla Giza z Nextbike.
Jak dodaje, przykładem sukcesu tego strategicznego myślenia może być m.in. Metrorower funkcjonujący na terenie Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, gdzie na ponad 200 tys. zarejestrowanych użytkowników Nextbike, ponad 20 tys. korzysta z rowerów w ramach taryfy Transport GZM, z którą system jest oficjalnie technologicznie zintegrowany. Tylko dzięki prostemu włączeniu roweru publicznego w system komunikacji mieszkańcy kupując bilet okresowy zyskują w tej samej cenie 60 minut darmowej jazdy na rowerze każdego dnia.
Rekomendacja dla samorządów
Raport EY na zakończenie zachęca włodarzy miast, by porównywali koszty rowerów publicznych z innymi środkami transportu.
Tysiąc dodatkowych rowerów działających przez 20 lat kosztowałoby miasto między 12 a 15 mln euro. Pięć dodatkowych kilometrów metra to wydatek między 500 mln a 1 mld euro, nie licząc kosztów utrzymania i eksploatacji. Gdyby miasta stosowały kompleksowe podejście do kosztów i korzyści, wybór rowerów byłby oczywisty – puentuje wyniki Yannick Cabrol, Dyrektor ds. Strategii i Ewaluacji w EY.
-"Przez lata w rozmowach z samorządami podkreślaliśmy społeczno-ekonomiczne znaczenie jazdy na rowerze. Teraz, dzięki temu raportowi, cała branża nowej mobilności – nie tylko systemy rowerów publicznych – może poprzeć te argumenty konkretnymi liczbami. Pokażcie mi inny system transportowy – albo jakąkolwiek inwestycję publiczną – który przynosi taki zwrot, a jednocześnie poprawia zdrowie mieszkańców, zmniejsza korki, ogranicza zanieczyszczenie emisjami i hałasem, a tym samym podnosi jakość życia – dodaje Jakub Giza z Nextbike.
Jak dodaje ekspert, z perspektywy polskich samorządów są to kluczowe wyniki. Od lat bowiem mówi się o silnej presji budżetowej na jednostki samorządu terytorialnego, które często muszą tłumaczyć każdą inwestycję i jej realny wpływ na życie mieszkańców.
-"Teraz mają solidną argumentację – mogą pokazać, że inwestycja w systemy rowerów publicznych to nie tylko koszty, ale realne korzyści dla wszystkich obywateli – konkluduje Giza.
Komentarze