Polityka rowerowa Legnicy w ogniu krytyki

Podczas uchwalania Wieloletniej Prognozy Finansowej, opozycja wytknęła prezydentowi nieudolną realizację przyjętej w 2017 r. koncepcji budowy miejskiej sieci ścieżek rowerowych. 

Dokument ten zakładał m.in. budowę sześciu głównych tras rowerowych o łącznej długości 69 kilometrów uzupełnionych przez 12 dodatkowych tras. Ideą stworzonego przez miejskich urzędników, a przyjętego przez radę miejską planu, było stworzenie alternatywnego środka transportu wobec samochodów.

Zdaniem radnych Koalicji Obywatelskiej, Ratusz koncepcji nie realizuje, a w najlepszych przypadku – jedynie pozoruje działania. 

W 2017 r. wybudowaliśmy lub przebudowaliśmy 6,7 km dróg rowerowych, ale już w 2018 r. niespełna 600 metrów, w 2019 było to jedynie 900 metrów. Parkingów dla rowerów jak nie było, tak nie ma

– powiedział radny Maciej Kupaj. 

Inaczej sprawę ocenił prezydent Tadeusz Krzakowski. Według niego ścieżki rowerowe w Legnicy są budowane w miarę budżetowych możliwości. Podkreślał, że powstają przy remontowanych ulicach, a za przykład podał niedawno zakończoną ul. Szczytnicką.

Opozycja skrytykowała też Legnicki Rower Miejski. Maciej Kupaj wyliczył, że przez cztery lata na utrzymanie systemu z budżetu miasta wydano 3,2 mln zł. 

Mamy jeden z najdroższych systemów w Polsce. W tym roku do każdego wypożyczenia roweru miasto dokłada 19 zł! Liczba wypożyczeń spadła o połowę – z prawie 94 tys. do nieco ponad 40 tys. I nie można tego tłumaczyć pandemią, bo system nie działał tylko od 1 kwietnia do 15 maja. Może sensowniejsze byłoby wykorzystanie pieniędzy podatników na budowę infrastruktury w postaci ścieżek i parkingów!

– mówił radny Koalicji Obywatelskiej.