Koszalin chce utrzymać Rower Miejski. Urzędnicy analizują oferty

W związku ze zmniejszeniem popularności miejskich jednośladów koszalińscy urzędnicy zastanawiali się nad sensem dalszego funkcjonowania systemu. Ostatecznie, w grudniu ubiegłego roku, zdecydowano o ogłoszeniu przetargu na wykonawcę systemu. 

Jakie wymogi musieli spełnić oferenci?

Sezon roweru miejskiego w Koszalinie ma trwać, podobnie jak dotychczas, od 1 marca do 30 listopada. Minimalna liczba jednośladów pozostających do dyspozycji użytkowników to 150 sztuk, w tym 15 wyposażonych w foteliki dziecięce. Rowery będzie można wypożyczać i zwracać w 16 stacjach standardowych i 4 wirtualnych. Większość lokalizacji pozostanie bez zmian.

Posiadacze koszalińskiej karty mieszkańca Kocham Koszalin będą korzystać z bezpłatnych przejazdów przez pierwsze 30 min od momentu wypożyczenia roweru. Pozostali użytkownicy za darmo mogą jechać przez kwadrans. Pierwsza godzina po upływie darmowych minut będzie kosztować złotówkę, druga i każda kolejna – 2 zł. Pozostawienie roweru poza wyznaczonymi stacjami będzie skutkowało dodatkową opłatą w wysokości 5 zł.

Miasto założyło, że na obsługę systemu wyda tyle samo co dotychczas, czyli 1,2 mln zł rocznie – w sumie 3,6 mln zł.

Dwie oferty

Do ogłoszonego przez Urząd Miejski w Koszalinie przetargu wpłynęły dwie oferty. Pierwszą z nich złożyło konsorcjum firm Orange Polska z Warszawy i Roovee. Za zorganizowanie systemu w Koszalinie konsorcjum zażądało 3,24 mln zł. Drugą ofertę złożyła spółka Nextbike Polska i opiewa na 3,13 mln zł. Nextbike organizował rower miejski w Koszalinie przez ostatnich 6 lat.

Obie oferty są tańsze, niż zakładało miasto. Urzędnicy będą weryfikować przedstawione propozycje i dopiero wtedy rozstrzygną przetarg.