Żory: Złodziej najpierw ukradł rower, potem samochód. Pościg zakończył się w Czechach
W Żorach doszło w niedzielny poranek do niecodziennej sekwencji kradzieży, która zakończyła się… po czeskiej stronie granicy.
Sprawca najpierw odjechał niezabezpieczonym rowerem wartym około 8 tys. zł, a kilka godzin później porzucił jednoślad i ukradł samochód, gdy jego właściciel odśnieżał pojazd. Dzięki błyskawicznej pracy policjantów i współpracy transgranicznej mężczyzna został zatrzymany jeszcze tego samego dnia.
Rozkład jazdy:
- Jak doszło do kradzieży roweru w Żorach i jakie błędy popełnił właściciel?
- Dlaczego sprawca szybko przesiadł się ze skradzionego roweru do auta wartego ponad 50 tys. zł?
- Jak wyglądała współpraca polskiej i czeskiej policji podczas zatrzymania?
Rower skradziony w kilka sekund
Do pierwszej kradzieży doszło przy stacji paliw na ul. Dworcowej. Właściciel roweru, pozostawiając go raptem na chwilę bez żadnego zabezpieczenia, dał złodziejowi idealną okazję. Ten wsiadł na rower i odjechał w kierunku Rynku.
– Zgłaszający zauważył, będąc jeszcze w środku budynku, jak nieznany mężczyzna odjeżdża jego rowerem – relacjonuje st. asp. Marcin Leśniak z żorskiej policji.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
Z roweru do opla astry
Kilka godzin później rower odnaleziono porzucony na osiedlu Korfantego. Sprawca nie próżnował – dostrzegł właściciela opla astry, który odśnieżał samochód i na moment pozostawił kluczyki wewnątrz auta. Złodziej wykorzystał sytuację, wskoczył do środka i odjechał pojazdem wycenianym na ponad 50 tys. zł.
Pościg zakończony za granicą
Kryminalni z Żor szybko wytypowali potencjalnego sprawcę i założyli, że może on próbować uciec za granicę. Informacja błyskawicznie trafiła do czeskiej policji.
Dzięki sprawnej współpracy służb i wymianie danych podejrzanego zatrzymano po kilku godzinach, a skradzione auto zostało zabezpieczone.



Komentarze