Lotnisko w Wilnie znów zamknięte przez balony przemytnicze. 10 lotów wstrzymanych, Litwa żąda reakcji UE
Zawieszenie 20 listopada wieczorem na ponad godzinę pracy lotniska w Wilnie, spowodowane balonami przemytniczymi znad Białorusi, dotknęło 10 lotów i 1100 pasażerów. Znaleźli się wśród nich m.in. szef MSZ Kestutis Budrys i unijny komisarz ds. obronności Andrius Kubilius, którzy wracali z Brukseli.
„Samolot, którym (...) lecieliśmy z unijnym komisarzem Andriusem Kubiliusem, wracając z Brukseli, miał trudności z dotarciem do lotniska w Wilnie z powodu nadlatujących znad Białorusi balonów z przemycanymi towarami. (Balony te) stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego” – relacjonował Budrys na platformie X.
Rozkład lotu:
- Dlaczego lotnisko w Wilnie zostało czasowo zamknięte?
- Ile lotów i ilu pasażerów zostało dotkniętych incydentem?
- Jakie działania wobec Białorusi proponuje litewski minister spraw zagranicznych?

Szef litewskiego MSZ podkreślił, że „Białoruś kontynuuje (...) hybrydowe ataki na Litwę i Unię Europejską, jeszcze bardziej eskalując sytuację”.
„Przesłanie Unii Europejskiej dla reżimu Alaksandra Łukaszenki musi być jasne: hybrydowe ataki na państwa członkowskie Unii nie będą tolerowane i spotkają się z bezpośrednią i bolesną reakcją – surowszymi sankcjami. Im szybciej zostaną one wdrożone, tym lepiej” – oznajmił Budrys.
Ograniczenia dotyczące przestrzeni powietrznej zostały wprowadzone w czwartek o godz. 18.38 (godz. 17.38 czasu polskiego) i zniesione o godz. 19.55 (godz. 18.55 czasu polskiego).
Według Narodowego Centrum Zarządzania Kryzysowego (NKVC), wykryto sygnały, które mogły świadczyć o około 10 balonach w przestrzeni powietrznej państwa.
Litwa zmaga się z incydentami z udziałem balonów meteorologicznych i przemytniczych. Z powodu wtargnięć w przestrzeń powietrzną kraju balonów znad Białorusi, w ciągu ostatniego miesiąca zawieszenie pracy lotniska w Wilnie dotknęło ponad 20 tys. pasażerów i ponad 140 lotów.
PRZESIĄDŹ SIĘ NA:
W związku z zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, spółka Litewskie Porty Lotnicze (LTOU) zwróciła się w środę do Prokuratury Generalnej z wnioskiem o wszczęcie postępowania przygotowawczego. LTOU szacują, że straty poniesione przez spółkę i ich partnerów wynoszą około 500 tys. euro, ale - jak podkreśla firma - kwota ta będzie nadal rosnąć.
Incydenty dotyczące balonów skłoniły Litwę do zamknięcia 30 października na miesiąc granicy z Białorusią. Jednak po tym, gdy władze w Mińsku, w ramach odwetu, zakazały litewskim ciężarówkom poruszania się na terytorium Białorusi, granica w czwartek została otwarta.
Mimo to strona białoruska nie zezwala ciężarówkom na opuszczenie miejsc parkingowych. Według Erlandasa Mikenasa, prezesa krajowego stowarzyszenia przewoźników drogowych Linava, Mińsk żąda konsultacji na szczeblu MSZ. Litewski resort dyplomacji nie widzi jednak powodu, aby ulegać szantażowi i zapowiada zwiększenie presji na władze w Mińsku.
„Oceniamy działania reżimu Łukaszenki jako kolejną próbę wykorzystania każdej sytuacji do wywierania presji na Litwę i poszukiwania nowych sposobów legitymizacji (tego) reżimu” – czytamy w komentarzu resortu, przekazanemu w piątek agencji BNS.
Według MSZ sytuacja stworzona przez stronę białoruską, w wyniku której majątek litewskich przedsiębiorstw jest przetrzymywany jako zastaw, tylko wzmacnia stanowisko Litwy w dążeniu do wprowadzenia surowszych sankcji wobec reżimu Łukaszenki.
Linava poinformowała, że na Białorusi na specjalnych parkingach przetrzymywanych jest około 1250 litewskich ciężarówek i taka sama liczbę naczep. Na całym terytorium tego państwa znajduje się około 2 tys. kolejnych naczep.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)

Komentarze