Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

W ciągu ostatnich 5 lat w Polsce przybyło ponad 6 tys. dłużników-gapowiczów

infotrans
01.07.2025 09:01
0 Komentarzy

Za jazdę komunikacją miejską bez biletu zadłużonych jest obecnie blisko 139 tys. osób; w 2020 roku liczba ta była niższa o ponad 6 tysięcy.

Takie dane podał BIG InfoMonitor i BIK. Ich zobowiązania sięgają łącznie 211,2 mln zł, co oznacza wzrost względem ubiegłych lat – w 2020 r, kwota zaległości z tego tytułu wynosiła 171,3 mln zł, a liczba dłużników była niższa o ponad 6 tysięcy.

Rozkład jazdy:

  1. Ile wynosi łączna kwota zadłużenia gapowiczów według danych BIG InfoMonitor?
  2. W którym województwie odnotowano największą liczbę osób jeżdżących bez biletu?
  3. W jakim wieku jest najwięcej osób zalegających z opłatami za przejazdy komunikacją miejską?
BIG InfoMonitor: w ciągu ostatnich 5 lat przybyło ponad 6 tys. dłużników za przejazdy bez biletu
BIG InfoMonitor: w ciągu ostatnich 5 lat przybyło ponad 6 tys. dłużników za przejazdy bez biletu

138 tys. 965 gapowiczów

Letnie miesiące to czas, gdy miejskie ulice stają się mniej zatłoczone, a podróżowanie komunikacją miejską – bardziej komfortowe. Wakacyjna atmosfera sprzyja relaksowi, jednak nie zwalnia pasażerów z obowiązku posiadania ważnego biletu. Jak wynika z najnowszych danych BIG InfoMonitor, w Rejestrze Dłużników figuruje już blisko 139 tys. osób, które nie uregulowały mandatu za jazdę bez biletu w wyznaczonym terminie. Łączna kwota ich przeterminowanych kar sięga 211,2 mln zł. Wśród województw, które mają największy problem z ”gapowiczami” są łódzkie, mazowieckie i pomorskie. Brak ważnego biletu może skutkować wpisem do rejestru, co często wiąże się z większym stresem niż sama kontrola biletowa. Obecność w bazie dłużników może bowiem skutkować odmową przyznania kredytu, pożyczki, zakupu telefonu na raty czy zawarcia umowy abonamentowej.

Komunikacja miejska to atrakcyjna alternatywa dla samochodu, szczególnie w sezonie letnim – zapewnia komfort, oszczędność czasu i redukcję kosztów podróży. Aby jednak system ten mógł działać efektywnie i odpowiadać na rosnące oczekiwania pasażerów, konieczne jest jego stabilne finansowanie – zarówno ze strony samorządów, jak i użytkowników, poprzez zakup biletów. Niestety, nie wszyscy pasażerowie wywiązują się z tego obowiązku, co zaburza równowagę finansową całego systemu niekorzystnie wpływając na jakość i dostępność usługi transportu publicznego.

Warto pamiętać, że wpływy z biletów pokrywają jedynie część rzeczywistych kosztów funkcjonowania transportu zbiorowego. Dane Urzędu m.st. Warszawy pokazują, że w 2024 roku stołeczna komunikacja przewiozła blisko 956 mln pasażerów. Wpływy z biletów wyniosły około 1,03 mld zł, podczas gdy całkowite koszty funkcjonowania systemu transportowego sięgnęły aż 4,4 mld zł. Oznacza to, że pasażerowie pokryli jedynie około jedną czwartą kosztów – resztę dopłaciło miasto, a więc wszyscy mieszkańcy, również ci, którzy z komunikacji miejskiej nie korzystają. Zjawisko jazdy bez biletu to problem systemowy, który ogranicza możliwości inwestycyjne i negatywnie wpływa na jakość usług transportowych. Zakup biletu jest nie tylko obowiązkiem, ale również wyrazem społecznej odpowiedzialności. A jazda bez biletu powinna spotkać się z brakiem społecznej akceptacji dla takiego niemoralnego zachowania.

BIG InfoMonitor: w ciągu ostatnich 5 lat przybyło ponad 6 tys. dłużników za przejazdy bez biletu
BIG InfoMonitor: w ciągu ostatnich 5 lat przybyło ponad 6 tys. dłużników za przejazdy bez biletu

Niepokojący obraz

W Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor widnieje aż 138 965 osób z zaległościami za przejazdy bez biletu. Ich zobowiązania sięgają łącznie 211,2 mln zł, co oznacza znaczący wzrost względem ubiegłych lat. Dla porównania – w 2020 r, kwota zaległości z tego tytułu wynosiła 171,3 mln zł, a liczba dłużników była niższa o ponad 6 tysięcy, co świadczy o narastającej skali problemu. 

 – Obserwowany wzrost liczby dłużników z tytułu przejazdów bez biletu i wartości ich zaległości to efekt kilku nakładających się zjawisk. Przede wszystkim, w warunkach rosnących kosztów życia, część osób dokonuje selekcji zobowiązań, nadając priorytet tym, których nieopłacenie niesie natychmiastowe konsekwencje. W efekcie płatności za transport publiczny częściej pozostają nieuregulowane. Dodatkowo, mimo upływu lat, wciąż widoczny jest wpływ pandemii, która przyczyniła się do rozluźnienia dyscypliny płatniczej i obniżenia wrażliwości społecznej na obowiązek terminowego regulowania „drobnych” zobowiązań. Równolegle warto zauważyć, że wzrost liczby wpisów może wynikać również z większej determinacji wierzycieli – w tym miejskich przewoźników – którzy coraz częściej sięgają po narzędzia takie jak Rejestr BIG InfoMonitor, by zmobilizować dłużników do spłaty –  komentuje dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.

Dla zarządzających miejskim transportem szczególnie przydatne okazują się wezwania do zapłaty, a także możliwość wpisu dłużnika do rejestru BIG InfoMonitor. Według statystyk BIG InfoMonitor po wysyłce wezwania do zapłaty z informacją o możliwości wpisu dłużnika do rejestru zaległość spłaca 67 proc. osób, a jeśli już dojdzie do zgłoszenia dłużnika do bazy BIG, to w pierwszych czterech miesiącach zaległość spłaca 26 proc. osób.

Praktyka pokazuje, że część osób spłaca zaległości już na wieść o możliwości znalezienia się w rejestrze, inni ignorują obecność w rejestrze do momentu, gdy zaczyna im to przeszkadzać np. w zaciągnięciu kredytu, zakupie abonamentu telekomunikacyjnego czy podpisaniu umowy na telewizję kablową.

Tabela gapowicze w regionach
Źródło: Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor

Kto najczęściej jeździ bez biletu?

Unikanie opłat za przejazdy transportem publicznym stanowi istotne wyzwanie dla finansów samorządów, które starają się utrzymać i rozwijać miejską komunikację. Od lat miasta sygnalizują, że niska opłacalność inwestycji, mierzona wpływami z biletów, ogranicza możliwości rozwoju infrastruktury oraz modernizacji taboru. 

Wśród województw, które mają największy problem z ”gapowiczami” są łódzkie, mazowieckie i pomorskie. W pierwszym z nich liczba gapowiczów to aż 40 694 osoby. Ich łączne zadłużenie sięga ponad 65,8 mln zł, co przekłada się na średnią kwotę długu wynoszącą około 1 618 zł na osobę. Na drugim miejscu znajduje się mazowieckie, w którym jest 32 813 gapowiczów z łącznym zadłużeniem przekraczającym 46,7 miliona złotych. Średni dług w tym regionie wynosi około 1 424 zł. Trzecim pod względem liczby osób zalegających z opłatami jest województwo pomorskie, gdzie liczba gapowiczów wynosi 11 430, a ich łączny dług przekracza 16 mln złotych, co daje średnią wartość zadłużenia na poziomie 1 401 zł. Najwyższa średnia zaległość na osobę odnotowana została z kolei na Podlasiu – 1701 zł.

Dane te pokazują, że jazda bez biletu to nie jednostkowe uchybienie, lecz masowe zjawisko, które generuje istotne koszty społeczne i gospodarcze. Zrozumienie skali problemu to pierwszy krok do jego rozwiązania – dlatego warto przyjrzeć się bliżej, kim jest statystyczny gapowicz i co skłania go do unikania opłat za przejazd.

Analiza danych BIG InfoMonitor pokazuje, że najwięcej gapowiczów mieści się w przedziale wiekowym 35-44 lata – to aż 42 346 osób. W przypadku kobiet dominują osoby w wieku 25-34 lata (9 189 osób), natomiast wśród mężczyzn najwięcej zaległości występuje również w grupie 35-44 lata (33 532 osoby). Jednocześnie warto uwzględnić, że w niektórych miastach funkcjonują programy darmowej komunikacji dla uczniów i seniorów, co wpływa na ich mniejszą obecność w rejestrach dłużników i częściowo tłumaczy dominację osób z tych przedziałów wiekowych w statystykach zadłużenia.

Choć potocznie przyjmuje się, że to młodzież najczęściej jeździ na gapę, dane jasno pokazują, że największe straty dla transportu miejskiego i międzymiastowego generują osoby w wieku produkcyjnym – aktywne zawodowo, często podróżujące, posiadają stałe dochody, a mimo to decydujące się na unikanie należnych opłat za przejazd. Można przypuszczać, że część z nich traktuje mandat jako koszt mniejszy niż regularny zakup biletów, bagatelizując długofalowe skutki wpisu do rejestru dłużników.

BIG InfoMonitor: w ciągu ostatnich 5 lat przybyło ponad 6 tys. dłużników za przejazdy bez biletu
BIG InfoMonitor: w ciągu ostatnich 5 lat przybyło ponad 6 tys. dłużników za przejazdy bez biletu

Konsekwencje wpisu za jazdę na gapę

Każdy niezapłacony mandat za jazdę bez biletu, który trafi do windykacji i nie zostanie uregulowany w terminie, może skutkować wpisem do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Jak podkreślają eksperci, konsekwencje takiego wpisu wykraczają daleko poza sam aspekt wizerunkowy.

 – Wpis może istotnie utrudnić codzienne funkcjonowanie – od zaciągnięcia kredytu czy pożyczki po zawarcie zwykłej umowy abonamentowej. Banki, firmy pożyczkowe, operatorzy komórkowi czy firmy leasingowe weryfikują dane w rejestrze i negatywna historia może być podstawą odmowy współpracy. Problem może pojawić się nawet przy zakupie telefonu na raty czy wynajmie mieszkania, ponieważ wpis obniża naszą wiarygodność finansową i sugeruje brak odpowiedzialności płatniczej. Dlatego jazda bez biletu może kosztować znacznie więcej niż tylko kwotę mandatu w przypadku braku uregulowania kary na czas  – może stać się barierą w realizacji codziennych potrzeb i planów życiowychwskazuje dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.

Co ważne, mandat za jazdę bez ważnego biletu staje się zaległością ujętą w rejestrze, w momencie gdy zostaje skierowany do windykacji przez wierzyciela, a opłata nie zostanie uregulowana w wymaganym terminie.

Komentarze