Rewolucja komunikacyjna w Krakowie. Nie wszystkim podobają się ułatwienia dla rowerzystów.
Mieszkańcy na rowery – to plan Krakowa na uniknięcie komunikacyjnego paraliżu. Specjalista i radni zarzucają, że zmiany są chaotyczne
Burzliwa dyskusja podczas Rady Miasta Krakowa dotyczył rewolucji komunikacyjnej, która w ostatnich tygodniach wprowadzana jest na ulicach miasta. Zawężanie jezdni dla samochodów, kosztem dróg rowerowych urzędnicy tłumaczą tym, że chcą zachęcić mieszkańców do przesiadania się z aut na rowery, by nie doprowadzić do zakorkowania ulic.
W magistracie podkreślają, że priorytetem nadal jest transport zbiorowy, ale obecnie jest problem – wielu mieszkańców obawia się korzystać z tramwajów i autobusów w dobie pandemii koronawirusa.
– Nikt nie kwestionuje tego, że komunikacja zbiorowa stanowi trzon transportu w Krakowie. Obecnie w tramwajach i autobusach może być zapełnione 50 procent miejsc. To oznacza, że druga połowa pasażerów, którzy mogli wcześniej jeździli pojazdami komunikacji zbiorowej musi znaleźć miejsce gdzie indziej. Jest pytanie, czy Kraków, przy obecnej infrastrukturze, poradzi sobie, by pozostałe osoby jeździły samochodami – mówił Łukasz Gryga, dyrektor Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu Urzędu Miasta Krakowa.
Zaznaczył, że zrobiono badania, które wykazały, iż 37 proc. osób dojeżdżających do pracy obawia się teraz – z powodu pandemii koronawirusa – przesiąść się z aut do tramwajów i autobusów. Dlatego zdaniem urzędu rozwiązaniem jest zwiększenie podróży rowerem, a także spacerów na piechotę i temu mają służyć wprowadzane zmiany, takie jak m.in. zawężanie dróg kosztem tworzenia dróg rowerowych, tak jak to już wprowadzono np. na moście Grunwaldzkim i ul. Grzegórzeckiej.
– Nikogo nie zmuszamy, ale chcemy zachęcić do korzystania z rowerów – podkreślił Łukasz Gryga. – Zwrócił uwagę na diametralny wzrost popularności rowerów. – Jedna z największych firm odnotowała 30 procentowy wzrost, rok do roku, sprzedaży rowerów. W ubiegły weekend mieliśmy rekordową liczbę rowerzystów na krakowskich drogach – mówił Łukasz Gryga. – Jeżeli chcemy zachęcić do jazdy na rowerach zamiast samochodami, to nie ma lepszego okresu niż letni. Pomogły też badania Alarmu Smogowego, wskazujące, że 36 proc. mieszkańców zostanie zachęcone do korzystania z roweru, jeżeli przybędzie ścieżek rowerowych – dodał
– Zmiany były wprowadzane chaotycznie – skomentował Marek Dworak, sekretarz Małopolskiej Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. – Docierały do nas niepokoje mieszkańców, którzy nie byli na to przygotowani. W tym zakresie nie ma współpracy z Wojewódzką Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. O niektórych zmianach nie jesteśmy informowani, a o niektórych z opóźnieniem. Pewne zmiany można było wprowadzić lepiej, kompleksowo, przygotować na nie opinię publiczną. Przystosowanie się do tych zmian byłoby wtedy lepsze. To powinno się poprawić na przyszłość – dodał.
Marek Dworak przyznał, że wiele zmian mógłby poprzeć, ale nie może być tak, że mieszkańcy są nimi zaskakiwani. Zwrócił uwagę, iż niektóre innowacje są zbyt skomplikowane. – Na al. Andersa zmiany były wprowadzane niechlujnie – przez kilka dni było inaczej, później kilka dni jeszcze inaczej.
– Zmiany wprowadzono w Krakowie chyłkiem, nocą. Zgadzam się z tym, że ruch rowerowy się zwiększył. Mamy w końcu lato, porę roku, która najbardziej temu sprzyja. Mamy też odreagowanie na wprowadzenie i zniesienie zakazów związanych z pandemią – mówił Dominik Jaśkowiec (PO), przewodniczący RMK. – Ruch rowerowy jest jednak sezonowy, spada w okresie jesienno-zimowym i w dni, których jest zła pogoda. A jesienią wrócą studenci. Podejrzewam więc, że październik będzie pierwszym miesiącem „normalności”, kiedy całe miasto stanie w korkach – dodał.
Najczęściej krytykowane były zmiany m.in. na ul. Grzegórzeckiej, gdzie jeden pas dla samochodów zamieniono w drogę dla rowerów, a auta – jeżdżące w kierunku ronda Grzegórzeckiego – przeniesiono na wspólny pas dla tramwajów i autobusów.
– Wydaje mi się, że takie zmiany na ul. Grzegórzeckiej się nie utrzymają. Torowisko się tam zablokuje – skomentował Marek Dworak.
Łukasz Gryga podał przykłady wielu metropolii (m.in. Paryż, Londyn, Berlin), które w związku z pandemią zareagowały szybkim wprowadzeniem rozwiązań służących rozwojowi ruchu rowerowego.
– Jeżeli powołujecie się na Londyn, to najpierw wybudujcie metro, a później zawężajcie ulice – skomentował Michał Drewnicki (PiS), wiceprzewodniczący RMK.
Niektórzy radni popierali komunikacyjną rewolucję. – Londyn, Dublin, Bruksela i Kraków – co łączy te miasta? Wprowadzają zmiany. W Krakowie dyskusja jest najgorętsza, a powstaje u nas 7 kilometrów dróg rowerowych, a nie 30, 50 km lub więcej. Nie wyobrażam sobie, jakby wyglądała ta dyskusja, gdyby wprowadzano szersze zmiany. Nie znalazłem jednego specjalisty, który powiedziałby, że zmiany są niekorzystne. Duży problem jest natomiast z poziomem informacji o zmianach – mówił radny Łukasz Maślona z klubu „Kraków dla Mieszkańców”. – W pełni popieram dotychczasowe działania urzędników – dodał.
Urzędnicy apelowali, by dać czas na ocenę zmian. Przyznawali, że jeżeli coś będzie działać źle, to zostanie skorygowane. – Część rozwiązań, które wprowadzono mają charakter przejściowy – przyznał wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.
Zaznaczył, że wprowadzane ostatnio rozwiązania na ulicach były spowodowane epidemią koronawirusa, zapewnieniem mieszkańcom dobrych warunków do przemieszczania się po mieście w zaistniałej, nowej rzeczywistości – z możliwością zachowania co najmniej 1,5-metrowego dystansu.
„
Dla indywidualnych czytelników za 15 zł rocznie, a dla firm od 99 zł rocznie! Sprawdź naszą ofertę:
-
Subskrypcja na 12 m-cy
1 adres e-mail – prywatny15.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
1 adres e-mail – firmowy99.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
do 5 firmowych adresów e-mail495.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
do 10 adresów e-mail990.00 zł przez 1 rok -
Subskrypcja biznes na 12 m-cy
bez żadnych limitów!1,990.00 zł przez 1 rok
Komentarze